Reklama

Na krawędzi

Miłosierdzie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

historyk, felietonista, z-ca dyrektora Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

Macierzyństwo - symbol najpiękniejszy w świecie. Ciepło, ofiarność, bezpieczeństwo. Teraz dochodzi nowa symbolika. Matka żyjącej córeczki domaga się sprawiedliwości w Trybunale w Strasburgu - oto ona chciała to dziecko zabić, gdy jeszcze było w jej łonie, a polscy lekarze jej to uniemożliwili! Przy tym twierdzi, że kocha swoją córeczkę Julkę, ale gdyby ponownie zaszła w ciążę, to z pewnością zabiłaby to nowe dziecko. Zwłaszcza teraz, gdy Trybunał Praw Człowieka (tak! - tak się nazywa ta instytucja, która uznała, że matka ma prawo do zabijania własnego dziecka!) przyznał jej rację i wymierzył Polsce karę. Nie wiem, czy Julka czuje się kochana i bezpieczna… Pewnie teraz jest zbyt mała, by cokolwiek rozumieć, ale co będzie za kilka lat? Przecież dowie się o sprawie, rzecz jest zbyt głośna… Na razie czytam w prasie triumfalne głosy - Polacy i Polki cieszą się głośno, że Polska przegrała w Strasburgu walkę o prawo do życia dzieci. Polacy cieszą się, że Polska przegrała! Polacy cieszą się, że prawo do zabijania zostało uznane za mocniejsze niż prawo do życia! Boże! - jak my potrzebujemy Twojego miłosierdzia!
Uczestniczyłem niedawno w spotkaniu familijnym. Cieszyliśmy się wspólnie, że choć tyle się mówi o kryzysie rodziny w Polsce, to jednak w naszym otoczeniu znakomita większość małżeństw tworzy udane i trwałe rodziny, że zaczynają się „sypać” wnuki, że nikomu nie przychodzi do głowy, by opuszczać żonę czy męża, że przeciwnie - małżeńska miłość z latami jak wino, coraz lepsza, coraz pełniejsza… Ale gdyśmy zaczęli dłużej o tym rozmawiać okazało się, że nie jest tak dobrze. Katechetka przygotowująca dzieci do I Komunii św. opowiadała jak trudno włączyć rodziców w proces tego przygotowania. Mówiła jak wiele rodzin nie czuje potrzeby sakramentu - mimo braku przeszkód nie zawierają sakramentalnego związku małżeńskiego, a dziecięca Eucharystia jest przede wszystkim okazją do towarzyskiego spotkania i bogatych prezentów.
Stoimy sobie z o. Mirkiem na ślicznej leśnej drodze, słoneczko przygrzewa, leniwe żaby pełzną od wody do lasu, a my rozmawiamy o polityce. Prawda - w kontekście ślicznego wiosennego dnia dyskusja cokolwiek bez sensu. Ale my nie rozmawiamy o zachowaniach polityków, raczej o tym, że skóra na nas wygarbowana już na tyle, że wielkiego trzeba skandalu, żebyśmy podnieśli na chwilę znudzone głowy znad własnych spraw. I oto mamy wolną Polskę, mamy szansę budować ją tak, jak chcemy, mamy szansę i prawo całemu światu proponować dobre rozwiązania i pomysły, budowane na tysiącletnim przeżywaniu chrześcijaństwa. Mamy prawo wypracowywać je u siebie, dyskutować, korzystając zwłaszcza z wielkiego dziedzictwa Jana Pawła II, proponować, przekonywać, wołać, że świat oparty na Dobrej Nowinie, to świat dobry, ludzki, sprawiedliwy. I co? I nic lub bardzo niewiele…
Piszę moje felietony z mniej więcej dwutygodniowym wyprzedzeniem. Tak jest i teraz - z felietonem jestem już myślą przy Niedzieli Miłosierdzia Bożego, ale w rzeczywistości wróciłem właśnie z „rekolekcji ostatniej szansy”, rozpoczyna się Wielki Tydzień. Poprzednie akapity napisałem przed pójściem na rekolekcje, teraz przychodzi mi kończyć tamtą myśl. Ale jak tu kończyć? Tamto pisałem poruszony lekturą prasy i niedawnych rozmów - czarny był obraz przed oczyma. Teraz mam w oczach entuzjazm ojca rekolekcjonisty, który z ogniem opowiada o miłującym Bogu. I to jak miłującym! Jeszcze widzę w oczach barwną symbolikę chrztu przypomnianą w czasie konferencji. Tak, to nie tylko katechizmowy „niezatarty znak”, to nie tylko „wejście we wspólnotę ludu Bożego”, a już z pewnością to nie formalna uroczystość „pasowania” na chrześcijanina. To najpierw „źródło wody żywej” zdolne zmienić w bujny ogród najbardziej zeschniętą pustynię. To zaraz potem „zanurzenie w Duchu Świętym”, zanurzenie oczyszczające jak ogień oczyszcza podrdzewiały żelazny pręt, czyniąc go zdrowym, plastycznym, użytecznym. Dalej to „uchrystusowienie” - tak, rekolekcjonista użył takiego właśnie słowa - włączenie nas w życie samego Chrystusa, namaszczenie, spowodowanie, że jesteśmy z Nim w cudowny i niezrozumiały sposób jednością. Potem „usynowienie”, narodzenie nas z samego Boga, w cudownie tkliwy sposób pozwalające do Wszechmocnego mówić nie tylko „Ojcze”, ale po dziecięcemu „Abba”, Tatusiu… Na koniec symbol najbardziej tajemniczy, przypominający o swoistych zaślubinach Boga ze swoim Kościołem, bo chrzest jest jeden, nie ma wielu chrztów. Oszałamiająca głębia wspólnoty!
Uświadomiłem sobie, że potrzebujemy jak powietrza Bożego miłosierdzia, ale myślimy o nim jak o czymś, czego mamy się spodziewać, czegoś, co dopiero przyjdzie i uratuje nas, grzesznych, przed sprawiedliwym gniewem Bożym. Żyjemy jak żyjemy, trochę się staramy żyć dobrze, częściej nam się nie udaje i mamy poczucie porażki, bardzo często porażki na własne życzenie. Świat wokół wygląda kiepsko, w chwilach szczerości gotowi jesteśmy przyznać, że to w wyniku naszych zaniedbań. Nie zadbaliśmy o polską kulturę, skoro matka z chórem oklaskujących ją kibiców może uważać za oczywiste, że jej zdrowie jest ważniejsze niż życie jej dziecka. Zaniedbaliśmy fundament polskiej kultury, rodzinę, skoro tak wiele dzieci nie ma już normalnego domu. Kiepscy jesteśmy w budowaniu polskiej tożsamości dziś, w zjednoczonej Europie. Można mnożyć przykłady, dodając do tego bardziej osobiste problemy. Ale jesteśmy dobrej myśli: nie udaje nam się, ale Miłosierny Ojciec i tak nas przygarnie i wyda ucztę, gdy do Niego wrócimy.
W czasie rekolekcji uświadomiłem sobie, że to nie tylko obietnica na przyszłość. Boże miłosierdzie to nasze dzisiaj. To jest moc, która pozwala nam mierzyć się ze światem, nie czekając na nic. Moc, która pozwala wygrywać, choć niekoniecznie oglądać owoce zwycięstwa. To też sprawiedliwe do bólu - przecież to nie nasze zwycięstwo. Ono jest Jego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Papieska intencja modlitewna na lipiec: o formację do rozeznania

2025-07-03 16:20

Vatican Media

Módlmy się, abyśmy umieli coraz lepiej rozeznawać, by dobrze wybierać drogi życia i odrzucać to, co oddala nas od Chrystusa i Ewangelii - wskazuje Ojciec Święty. W najnowszym filmie „The Pope Video” Papież Leon XIV odczytuje oryginalną modlitwę, prosząc Ducha Świętego o łaskę nauki rozeznawania. W świecie, który nieustannie się zmienia, rozeznawanie jest bardziej potrzebne niż kiedykolwiek, by podejmować właściwe decyzje.

Więcej ...

Królowa i mniszka

Św. Elżbieta Portugalska

pl.wikipedia.org

Św. Elżbieta Portugalska

Elżbieta urodziła się w Saragossie. Była córką Piotra III, króla Aragonii, i Konstancji, córki króla Sycylii. Kiedy miała 12 lat, wydano ją za Dionizego, króla Portugalii.

Więcej ...

Kard. Ryś: pokój jest tam, gdzie ludzie chcą współpracować!

2025-07-04 08:00

Julia Saganiak

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Rodzice mogą iść do sądu. Jak szkolne świadectwo bez...

Wiadomości

Rodzice mogą iść do sądu. Jak szkolne świadectwo bez...

Po raz pierwszy świecka kobieta zostanie kanclerzem...

Kościół

Po raz pierwszy świecka kobieta zostanie kanclerzem...

Zmiany kapłanów 2025 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2025 r.

Ten obraz Matki Bożej ma 500 lat. Tysiące pielgrzymów...

Kościół

Ten obraz Matki Bożej ma 500 lat. Tysiące pielgrzymów...

27 czerwca nie obowiązuje wstrzemięźliwość od...

Kościół

27 czerwca nie obowiązuje wstrzemięźliwość od...

Nowenna do Przenajdroższej Krwi Chrystusa

Wiara

Nowenna do Przenajdroższej Krwi Chrystusa

Najwyższy pomnik Jana Pawła II na świecie zdewastowany

Kościół

Najwyższy pomnik Jana Pawła II na świecie zdewastowany

Zmiany personalne 2025

Kościół

Zmiany personalne 2025

Czechy: biskup częściowo znosi obowiązek uczestnictwa w...

Kościół

Czechy: biskup częściowo znosi obowiązek uczestnictwa w...