Reklama

Pięćdziesięciolecie. Oto ja! Poślij mnie!

Sobota 23 czerwca br. była dla naszej archidiecezji kolejnym, ważnym, jubileuszowym dniem. W bazylice archikatedralnej św. Jakuba swój piękny jubileusz 50. rocznicy przyjęcia święceń kapłańskich przeżywał będzie bp Jan Gałecki. W związku z tym podniosłym wydarzeniem poprosiliśmy Jego Ekscelencję o podzielenie się z naszymi Czytelnikami swoimi refleksjami na temat półwiecza posługi kapłańskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Robert Gołębiowski: - Czy mógłby Ksiądz Biskup przypomnieć atmosferę domu rodzinnego. Co w głównej mierze zadecydowało o łasce powołania?

Ks. Biskup Jan Gałecki: - Muszę przyznać, że dzieciństwo miałem dość trudne, gdyż przypadło ono na czas wojny i w związku z tym nie uczęszczałem do szkoły. W czasie okupacji przez 5 lat uczył mnie mój ojciec, mimo groźby wywiezienia do obozu w Oświęcimiu. Pamiętam jak zrobił mi zeszyt z worka po cemencie i każdego dnia wraz z siostrą musiałem nauczyć się czytać jedną stronę z jakiegoś czasopisma oraz napisać całą stronę z rachunków i języka polskiego. Przyniosło to owoce po wojnie, bowiem najpierw trafiłem do klasy, drugiej a za trzy tygodnie do... klasy piątej! Jeśli chodzi o wychowanie religijne, katechizmu uczyła mnie starsza o dwa lata siostra. Ona czytała, ja słuchałem i powtarzałem. W ten sposób przygotowałem się do egzaminu przed ukrywającym się podczas wojny księdzem, który przepytał mnie i odprawiając Mszę św. przy małym stoliku w swym pokoju, udzielił mi Pierwszej Komunii św. Później naszego księdza rozstrzelano i musieliśmy chodzić wiele kilometrów, by się wyspowiadać, uczestniczyć we Mszy św. i przyjmować komunię. Oczywiście, największy wpływ na moje życie i wychowanie religijne oraz patriotyczne mieli rodzice. To oni ugruntowali we mnie nieugięte zasady życia i postaw moralnych. Pamiętam, jak w gimnazjum nauczyciel werbował nas do ZMP i złośliwie pytał, dlaczego nie należymy: „Czy matka nie pozwala ci na to, a może ksiądz zabrania? Nie słuchaj się matki, bo ona jest sprzed 1939 r., a teraz jest Polska komunistyczna i Kościoła także nie będzie”. Wróciłem do domu i spytałem mamy: „Mamo, czy ja mam Ciebie nie słuchać?”. Mama się rozpłakała i powiedziała: „Tak rób, jak Cię rodzice nauczyli! Czcij Ojca swego i Matkę swoją!”. Łaskę powołania zawdzięczam ich postawie, temu, co we mnie zaszczepili, przykładowi ich życia, modlitwy i szacunku do każdego człowieka.

- Jest Ksiądz Biskup synem ziemi mazowieckiej. A jednak powołanie przywiodło na Ziemie Zachodnie. Jak wspomina Ksiądz Biskup czasy seminarium?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W jednym z czasopism religijnych wyczytałem o ogromnych potrzebach pracy kapłańskiej na tutejszej ziemi. Odwiedził nas wtedy także administrator apostolski w Gorzowie, który zachęcał młodych do wstępowania do Niższego Seminarium w Słupsku. Pojechało nas w sumie trzech z tego gimnazjum. W 1952 r. zdałem pomyślnie maturę, która wówczas nie była uznawana przez państwo. Mogłem wrócić w swoje strony, ale pomyślałem, że jeśli już tu przybyłem i istnieje tutaj takie zapotrzebowanie na księży, to wstąpię do seminarium w Paradyżu. Proszę sobie wyobrazić, że na I rok zgłosiło się wówczas aż 100 kandydatów. Po pewnych modyfikacjach systemu kształcenia od razu znalazłem się na drugim roku, nadrabiając całą filozofię. Na teologię trafiliśmy do Gorzowa na słynną ul. Warszawską, naprzeciw kościoła Ojców Kapucynów. Czasy seminarium wspominam z dużym wzruszeniem, gdyż był to ważny okres w moim życiu. Zachowałem we wdzięcznej pamięci: profesorów, współbraci, cały klimat formacji i troskę o to, abyśmy jak najlepiej przygotowali się do trudnej pracy kapłańskiej w diecezji obejmującej 1/7 Polski. Kładziono duży nacisk na duchowość i wewnętrzną dyscyplinę, co później owocowało w pracy.

- Jak wspomina Ksiądz Biskup dzień święceń a później prymicji?

- Święcenia kapłańskie otrzymałem 23 czerwca 1957 r. w katedrze gorzowskiej z rąk bp. Teodora Benscha, który rok później umarł na plebanii parafii św. Rodziny w Szczecinie. Nasz rocznik w dniu święceń liczył 35 księży. A później oczywiście były prymicje w rodzinnym Zalesiu. Było to dla mnie podniosłe wydarzenie. Z kazaniem prymicyjnym przyjechał sam Ojciec Duchowny - Ojciec Ździebło, który zachwycił się moim parafialnym 400-letnim kościołem św. Jana Chrzciciela, wzorowanym na katedrze wawelskiej. Bardzo cenię to sobie, że całe prymicje były bezalkoholowe.

Reklama

- Przypomnijmy poszczególne placówki duszpasterskie aż do dnia nominacji biskupiej.

- Pierwsza była parafia Najświętszego Zbawiciela w Zielonej Górze, ze wspaniałym księdzem - Wincentym Kowalskim, więźniem Dachau. Miał on niezwykłą osobowość i gdy odchodziłem stamtąd pomyślałem sobie, że jak zostanę proboszczem, to chciałbym być taki, jak on, a parafia taka, jak tam, gdzie byli naprawdę wspaniali ludzie. Po 2 latach przybyłem do Szczecina, także do parafii Najświętszego Zbawiciela. Pamiętam, jak uczyłem katechezy w szkole, przy obecnej ul. Niemierzyńskiej. Po kolejnych 2 latach w związku z różnymi problemami dotyczącymi domu katolickiego powróciłem ze względu na znajomość tego środowiska do Zielonej Góry, tym razem do parafii św. Jadwigi. Miałem tam być zgodnie z wolą bp. J. Stroby tylko kilka miesięcy, a zostałem 4 lata. Później przeniesiono mnie do Drawna, które wspominam także bardzo mile. Po kolejnych 2 latach poszedłem do Szczecinka, do ks. prał. Zawory, który chorował i wymagał dużego wsparcia. Tutaj przepracowałem kolejne 4 lata. Stamtąd moje kroki skierowałem do kurii w Gorzowie, gdzie pracowałem razem z obecnym bp. T. Werno w sekretariacie kurialnym. Po jakimś czasie skierowany zostałem do Stargardu Szczecińskiego, aby objąć troską kościół Mariacki, który wówczas należał jeszcze do parafii Świętego Ducha. Było dużo problemów z całokształtem spraw związanych z parafią, zameldowaniem, mieszkaniem. Przez 2 miesiące spałem na materacu w salce. Wprowadziłem 6 Mszy św., osobno dla dorosłych, dzieci, młodzieży. I tak kościół zaczął się zapełniać wiernymi, którzy w konsekwencji sprawili, że mogła powstać parafia.

- Czym jest w całym 50-leciu kapłańskim posługa biskupia? Jak scharakteryzuje Ksiądz Biskup tych już ponad 30 lat bycia biskupem?

- Na początku 1974 r. bp J. Stroba powiadomił mnie, że chce się ze mną spotkać Ksiądz Prymas. Myślałem, że chodzi o uregulowanie spraw związanych z odprawianiem Mszy św. w Stargardzie przez grekokatolików. Jednak prymas S. Wyszyński przekazał mi wolę papieża Pawła VI, abym został biskupem pomocniczym w Szczecinie. Musiałem tylko wyrazić zgodę. Bardzo zaszokowany przyjąłem tę decyzję, choć mama później spytała: „Źle Ci było Jasiu w tym Stargardzie?” - odpowiedziałem: „Nasz rocznik przyjął za dewizę życia biblijne słowa: «Oto ja, poślij mnie!» Dlatego mówię tak i idę, by pełnić tę wolę”. Słowa te umieściłem także w swym herbie biskupim. Poprosiłem Księdza Prymasa o konsekrację. Nominację ogłoszono w Kurii podczas spotkania rejonowego księży i nie chcę być nieskromny, ale po ogłoszeniu przez bp. J. Strobę wybuchł ogromny entuzjazm. Sam biskup powiedział później, że nie spodziewał się, iż księża przyjmą tę decyzję z taką radością. Miała ona miejsce 17 marca 1974 r. w katedrze, a sam przyjazd Prymasa Polski do Szczecina miał wielkie znaczenie dla całej diecezji. Sama posługa biskupa to nieustanna służba, udział w posiedzeniach Episkopatu, wizytacje, bierzmowania, praca w kurii, wykładowcy w seminarium, różnorodne spotkania, zaproszenia do uczestnictwa w ważnych uroczystościach religijnych i państwowych. Jestem więc przede wszystkim wdzięczny Bogu za te wszystkie lata, za każdy dzień i każdego spotkanego na tej kapłańskiej drodze człowieka. Wszystkim wiernym dziękuję za modlitwę w mojej intencji i za wszelkie gesty dobroci i życzliwości okazywane przez minione 50 lat. Kazanie jubileuszowe wygłosił abp Marian Przykucki.

- Bóg zapłać za te wspomnienia i w imieniu wszystkich Czytelników życzę Księdzu Biskupowi wielu łask Bożych, asystencji darów Ducha Świętego oraz opieki patrona św. Jana Chrzciciela.

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: 16 maja główne obchody ku czci patrona Polski św. Andrzeja Boboli

2024-05-09 21:57

Monika Książek

Więcej ...

Oddane w opiekę Niepokalanej

2024-05-10 13:13
Uroczystość niepokalanego Poczęcia NMP 8 grudnia ub.r. to oficjalne zawiązanie wspólnoty DSM

Archiwum prywatne

Uroczystość niepokalanego Poczęcia NMP 8 grudnia ub.r. to oficjalne zawiązanie wspólnoty DSM

W parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia we Wrocławiu działa Dziewczęca Służba Maryjna (DSM). Prowadzi ją s. M. Laureta Turek ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.

Więcej ...

Ekumeniczna Droga Światła w Łodzi

2024-05-10 22:30

Julia Saganiak

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Panie, proszę o łaskę, aby Twoje wartości mogły być...

Wiara

Panie, proszę o łaskę, aby Twoje wartości mogły być...

Nauczyciel życia duchowego

Święci i błogosławieni

Nauczyciel życia duchowego

#PodcastUmajony (odcinek 10.): O rany!

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 10.): O rany!

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Kościół

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli