Reklama

Wakacyjne wędrówki Polonusów

Madonna łez pełna

Niedziela w Chicago 30/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wyjeżdżamy na Ukrainę, czyli w świat nieco inny niż ten znamy. Biała linia oddzielająca Polskę od Ukrainy, to także granica Unii Europejskiej. Chcemy zobaczyć Ukrainę inną od tej znanej z przetartych już szlaków turystycznych. Nim dotrzemy do celu, czyli Lwowa, zagłębimy się w tę buchającą nieokiełznaną zielenią Ukrainę prowincjonalną, Ukrainę bocznych dróg, małych kresowych miasteczek, wioseczek i siół. Zajrzymy w twarz polskości tego skrawka ziemi, do której nieustannie tęsknią nasze serca, przyjrzymy się temu, co zostało z „nas” na tych ziemiach. Wielu mieszkańców dzisiejszego Chicago swój ród wiedzie przecież z tamtych stron.

Podróż nostalgiczną czas zacząć

Reklama

Na początek malutki Hyrów, kilka kilometrów od granicy. Kiedyś schludne miasteczko z kamieniczkami, białym kościółkiem pośrodku i dumą mieszkańców - kolegium jezuitów, elitarną szkołą, do której absolwentów zalicza się m.in. gen. Sikorski. Teraz Hyrów parterowy, biedny, jakiś rozdeptany, zaniedbany, napełnia nas lekką goryczą. Witają nas dzieci. Dwaj smutni chłopcy bez natarczywości proszą o pieniążek albo jedzenie. Jest i pani Janina, kobieta niezwyczajna. Od lat walczy o oddanie rzymskim katolikom (bo tak się tutaj nas nazywa, w przeciwieństwie do przeważających na Ukrainie greko-katolików) kościoła wybudowanego wieki temu przez Polaków. Z bólem pokazuje zaniedbany budynek. Strzeliste neogotyckie wieże, odrapane ściany. W oknie ktoś postawił zaproszenie na dyskotekę. W kościele? Nie ma się co dziwić. W tym kraju sowieci zamieniali świątynie na składy soli, stajnie, rupieciarnie, śmietniki czy słynne muzea ateizmu. W Hyrowie kłopot polega na zawziętości miejscowej władzy. Pani Janina tłumaczy skomplikowana sytuację. „Nasz Juszczenko - mówi z akcentem na „nasz” - kazał oddać kościół. W powiecie, znaczy w Starym Samborze, też powiedzieli - oddać. A ci u nas jakby ogłuchli” - smuci się. Pani Janina lata temu przeznaczyła dwa z trzech pokoi swojego domku na tymczasową kaplicę. I tak w stołowym na środku stoi ołtarz, na ścianie wiszą wielkie obrazy Matki Bożej, zabytkowe obrazy Drogi Krzyżowej i wiele innych przedmiotów służących kultowi. Rzeczy te wynieśli parafianie 60 lat temu, gdy sowieci zamykali hyrowski kościół. Potem przedmioty przeszły prawdziwą drogę przez mękę: piwnice, stodoły, schowki w obórkach. Byle nie trafiły w łapy sowietów. Kto dzisiaj pamięta, że za przechowywanie takich rzeczy wysyłano ludzi na Syberię? Wreszcie zabrała jej do swego domu pani Janina. Zawiesiła w stołowym, w przedpokoju ustawiła ławy i krzesła. W drugim pokoju urządziła zakrystię. Tam między wieszakami na ornaty, szafą, stertami bielizny ołtarzowej wciśnięto konfesjonał. Jednak dopiero, gdy widzimy jak skromnie mieszka nasza gospodyni, rozumiem skalę jej wyrzeczenia. Ta miła pani, mówiąca piękną kresową polszczyzną, poświęciła większą część swojego życia na ocalenie w Hyrowie wiary. Dla niej to jednoznaczne z ocalaniem kawałka Polski. Chce tylko, by katolicy z Hyrowa modlili się w miejscu do tego przeznaczonym. Niewiele? Nie na Ukrainie i nie dla dobrej pani Janiny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dobromilskie cuda

Spotkamy jeszcze wielu podobnych w charakterze i determinacji ludzi. Jak choćby tu, w Dobromilu. Przed wojną w tym miasteczku nigdy nie zamykano kościoła. Tutaj kończyły się tory kolejowe. A pociągi dzień i noc przywoziły do Dobromila pielgrzymów zdążających do niedalekiej Kalwarii Pacławskiej (przed wojną ok. 5 km. Obecnie ok. 40 plus granica). Był tutaj warowny zamek, ratusz w rynku, huta, fabryka mydła i zapałek. Oraz piękny, bardzo polski w architekturze kościół, ten pielgrzymkowy, czynny całą dobę. Inwestowali w Dobromil sławne rody Herbutów, Czuryłów i Krasińskich. Stoimy w letni ranek na zabłoconym placyku przed bramą kościelną, i powtarzamy w myślach - i komu to przeszkadzało? W perspektywie widać kilka ładnych kiedyś, choć dzisiaj sypiących się domów, reliktów zasobnej przeszłości. Szeroką podziurawioną drogą kolebie się smętnie biały zaporożec. Podbiega parka usmarowanych dzieciaków z prośbą w oczach. Nieco zaskoczony niezapowiedzianą wizytą wita nas gospodarujący tu od 13 lat ks. Edward Loranc. Bez przesady można go nazwać autorem cudu. Bo jak w tej przaśnej rzeczywistości, w której nieustannie patrzy się Polakom na ręce, a księżom to już dubeltowo. Jak więc w tej biedzie ciągle jeszcze socjalistycznej, niezaradnej, apatycznej i jak mówią - łapówkarskiej uratować kościół i wszystko co w nim piękne, zabytkowe, cieszące oczy i serca? A ten skromny kapłan dokonał tego, mimo że mu kościół ukochany płonął, że mu kłody pod nogi rzucano, że plebanię na poliklinikę przerobiono. Długo by wymieniać...

Wioska, gdzie Madonna płacze

A na nas już czekają w Niżankowicach. Świeżo wybielony kościół znajdujemy w środku wsi liczącej 2 tys. mieszkańców, w tym ok. 40 Polaków. Niech nas jednak prowincjonalności i wiejskość otoczenia nie zmyli. Miejscowość Krasnopol, dzisiejsze Niżankowice, już w 1431 r. miało prawa miejskie. A parafię tutejszą erygowano w czasach Kazimierza Jagiellończyka. Panami na Niżankowicach byli Koniecpolscy, Kmitowie, Piaseccy. Gdy po II wojnie światowej przyszli tu komuniści pierwsze co zrobili, to wyrzucili stąd niemal wszystkich Polaków, a potem zamknęli kościół. Ostatnią Mszę św. odprawiono w Niżankowicach w 1948 r. W świątyni zrobiono salę gimnastyczną, magazyn, pod chórem i w kruchcie trzymano nawozy sztuczne, natomiast w nawie pomiędzy ołtarzami bocznymi - zboże. Ołtarz był przysłonięty workami z cementem i wapnem, a pozostała część prezbiterium służyła za składowisko blachy i szkła. W zakrystii zrobiono stajnię i trzymano tam konie. Na koniec ulokowano tu wiejski śmietnik. O odzyskanie kościół walczyła dzielnie Helena Kapucjanowa. Kołchozowi na nic już nie był potrzebny walący się i cuchnący budynek, więc po tuzinach pism, apeli i odezw do wielu instancji pani Helenie wręczono klucze. Nie policzysz ile ton śmieci wywleczono z wnętrza kościoła. Dość, że gdy wybielono już ściany i umyto posadzkę nie było ani jednej świętej figury, ani jednego obrazu. Nie było gdzie pobożnie westchnąć. Zaradna pani Helena poprosiła o pomoc rodaków. Przygraniczna polska parafia zafundowała im gipsową figurkę Matki Bożej. I stał się cud. Na figurze pojawiły się łzy. I tak skończyły się spokojne czasy w Niżankowicach. Pielgrzymki, dziennikarze, kamery cudzoziemskich telewizji. Sensacja, spekulacje na temat oszustwa, szukanie ukrytych pompek, szlaufików. I coraz więcej pielgrzymów. Bo figurka płakała każdego 13. dnia miesiąca, bo płakała, gdy umierał Jan Paweł II. Wszyscy widzieli te łzy. Jakiś kamerzysta uciekł z kościoła. Wielu poszło prosto do konfesjonału. By uniknąć pomówień noszono figurę na rękach po przykościelnym placu, a potem postawiono na stoliku o wysokich nóżkach
Nasze przybycie staje się wydarzeniem. Przyglądają się nam bez słowa nieliczni przechodnie. Zaspani furmani po drugiej stronie placu zdejmują z głów czapki. Fura to ciągle najtańszy tutejszy środek lokomocji, skoro stoi ich z pół tuzina po drugiej stronie placu, za dużego na tak małą mieścinę. Kresowa gościnność nakazuje nakarmić gościa. Jesteśmy więc uraczeni, jakże inaczej, barszczem ukraińskim i polskim w smaku chlebem. Spożywamy parująca zupę na łączce za kościołem wśród zapachów tutejszych półdzikich sadów i czerwoności ogrodowych piwonii. Ktoś prosi, by koniecznie zobaczyć plebanię. To żart, w pierwszej chwili mało oczywisty. Lokum proboszcza bowiem to raptem kilka metrów kwadratowych niskiego i ciemnawego pomieszczenia, które dawniej było kościelnym schowkiem, a może stryszkiem? Spartańskie warunki zniesie po męsku przez czas letni. „Zimy tu nie przetrwa” - martwią się przyjaciele z Polski i przynoszą ks. Jackowi Waligórze a to okno, a to drzwi. - Nie zostawimy przecież tak rodaka - mówią. Proboszcz trochę bezradnie rozkłada ręce. Udało mu się wygospodarować ten kawałek kościoła, bo odkrył ukrytą przed wieloma laty cześć starej kościelnej wieży. Adaptował ją na prowizoryczne pomieszczenie mieszkalne, to także część tamtejszej nienajłatwiejszej rzeczywistości

Cdn

Jeśli chcesz pomóc parafii w Niżankowicach:
ING Bank Śląski O/Brzeszcze
69 1050 1315 1000 0001 0477 9376

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Papież: niech rodziny będą znakiem obecności Boga

2025-12-28 13:22
Leon XIV w oknie Pałacu Apostolskiego

Vatican Media

Leon XIV w oknie Pałacu Apostolskiego

Nie pozwólmy, by promień miłości w chrześcijańskich rodzinach został zaduszony. Strzeżmy w nich wartości Ewangelii, aby promieniowały na swoje środowisko – mówił Leon XIV w rozważaniu na Anioł Pański. Nawiązując do historii Świętej Rodziny i rzezi niewiniątek, przyznał, że i dziś świat ma swoich Herodów.

Więcej ...

Nowenna do Świętej Rodziny

Agata Kowalska

Nowenna przed świętem Świętej Rodziny do odmawiania w grudniu lub w dowolnym terminie.

Więcej ...

Trump: mamy podstawy do zawarcia porozumienia pokojowego

2025-12-28 20:44

Adobe Stock

Uważam, że mamy podstawy do zawarcia porozumienia w sprawie Ukrainy, korzystnego dla wszystkich - powiedział prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Mar-a-Lago na Florydzie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Największą miłością jest cierpliwe trwanie przy kimś,...

Wiara

Największą miłością jest cierpliwe trwanie przy kimś,...

Francja: Nie żyje słynna aktorka Brigitte Bardot

Wiadomości

Francja: Nie żyje słynna aktorka Brigitte Bardot

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku