Wprowadzając do liturgii Ojciec Święty wezwał do szczególnej modlitwy za bezdomnych. „Módlmy się dzisiaj za bezdomnych, w tej chwili, kiedy jesteśmy wzywani, by nie opuszczać domu: żeby ludzkie społeczeństwo uświadomiło sobie tę rzeczywistość i pomogło, a Kościół ich przyjmował” – powiedział papież.
W homilii komentując dzisiejsze czytania liturgiczne z Księgi Liczb (Lb 21, 4-9) i Ewangelii św. Jana (J 8. 21-30), Franciszek przypomniał, że Pan Jezus stał się grzechem, aby nas zbawić. Przyszedł na świat, aby wziąć na siebie nasze grzechy: na krzyżu nie udaje, że cierpi i nie umiera. Kontemplujmy Jezusa na krzyżu i Jemu dziękujmy - zachęcił Ojciec Święty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Papież przypomniał, że wąż zawsze kojarzy się ze złem, z tym który wiedzie do grzechu zarówno w Księdze Rodzaju jak i w Apokalipsie, gdzie jest on nazywany „Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię” (12, 9). W pierwszym czytaniu mowa jest o zesłaniu przez Boga na szemrzący lud Izraela węży „o jadzie palącym, które kąsały ludzi tak, że wielka liczba Izraelitów zmarła”. Żydzi szemrali, bo nie mogli znieść pielgrzymowania przez pustynię i wracali myślą do czasów niewoli w Egipcie, o tym jak dobrze smakował im tam pokarm. To wtedy Bóg zesłał węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, a wielu Izraelitów zmarło. Lud widział w wężu grzech, tego który wyrządził zło. Przybył więc skruszony do Mojżesza, mówiąc: „Zgrzeszyliśmy szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże”. I wstawił się Mojżesz za ludem. Bóg polecił: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”.
Franciszek wskazał, że trudno zrozumieć to polecenie Boga, zdające się zachętą do bałwochwalstwa, chyba, że dostrzeżemy w nim proroctwo. Do tego wydarzenia nawiązuje Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówiąc: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię”. Jezus zostanie wywyższony, tak jak wąż na pustyni, by dać zbawienie.
Reklama
„Ale istotą proroctwa jest właśnie to, że Jezus dla nas stał się grzechem. On nie zgrzeszył. Stał się grzechem. Jak mówi święty Piotr w swoim Liście: «On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo» (1 P 2,24). A kiedy patrzymy na krzyż, myślimy o Panu, który cierpi: to wszystko jest prawdą. Ale zatrzymujemy się, zanim dojdziemy do sedna tej prawdy: w tym momencie wydaje się, że Ty jesteś największym grzesznikiem, stałeś się grzechem. Wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, unicestwił się aż do teraz. Krzyż, to prawda, to męka, to zemsta uczonych w Prawie, tych, którzy nie chcieli Jezusa: to wszystko jest prawdą. Ale prawdą, która pochodzi od Boga jest to, że przyszedł na świat, aby wziąć na siebie nasze grzechy tak bardzo, że stał się grzechem. Cały grzechem. Nasze grzechy są tam. Musimy przywyknąć do patrzenia na krzyż w tym świetle, które jest najprawdziwszym, światłem odkupienia. W Jezusie, który stał się grzechem, widzimy całkowitą klęskę Chrystusa. Nie udaje, że umiera, nie udaje, że nie cierpi, samotny, opuszczony... «Boże mój, czemuś Mnie opuścił?» (Mt 27, 45)” – przypomniał papież.
Ojciec Święty podkreślił, że tę prawdę trudno zrozumieć, a myśląc nigdy nie dojdziemy do jakiegoś wniosku - trzeba się jedynie skoncentrować na kontemplacji, modlitwie i dziękczynieniu.
Franciszek zakończył Mszę św. adoracją Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwem eucharystycznym oraz zachęcił śledzących transmisję do Komunii św. duchowej.