Reklama

Duszpasterstwo Tułaczy

„Więc wywózki odbywają się nocą. Chodzi tu o zaskoczenie. Człowiek śpi, a oto nagle budzą go krzyki, widzi nad sobą wściekłe twarze żołnierzy i NKWD, siłą wyciągają go z łóżka, popychają kolbami i każą wychodzić z domu. Każą oddać broń, której i tak przecież nikt nie ma. Bez przerwy miotają straszliwymi plugastwami. Najgorzej, jeżeli nazwą kogoś burżujem. Burżuj to okropne wyzwisko. Cały dom przewracają do góry nogami, w tym znajdują największe upodobanie. W czasie, kiedy robią rewizję i cały ten nieopisany bałagan, przyjeżdża podwoda. Jest to chłopski wóz zaprzężony w lichego konika, bo Poleszucy są biedni i konie mają marne. Więc kiedy komandir widzi, że jest już podwoda, krzyczy do tych, których będą wywozić: macie piętnaście minut, żeby się spakować i siadać na furmankę. Jeżeli komandir ma dobre serce, daje pół godziny. Wtedy trzeba po prostu rzucać się na wszystko i pchać do walizek, co się da. Nie ma mowy, żeby coś tu wybierać albo nad czymś się zastanawiać. Szybko, natychmiast, już, bystro, bystro! Potem pędem do furmanki, dosłownie - pędem. Na wozie siedzi chłop, ale chłop nie pomoże, nie wolno mu, nie wolno mu się nawet obejrzeć, żeby zobaczyć, kto wsiada na furmankę. Dom zostaje pusty, bo zabierają całą rodzinę, dziadków, dzieci, wszystkich. Gaszą światło”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To obrazki zatrzymane w pamięci Ryszarda Kapuścińskiego. Powrócił do nich po latach i przeniósł na karty „Imperium”. Przypominam sobie ten fragment, gdy wchodzę do Izby Pamięci poświęconej Sybirakom w domu ojców redemptorystów na wrocławskim Dąbiu. To tutaj Sybiracy mają miejsce, w którym są rozumiani i wysłuchiwani. Opiekuje się nimi o. Stanisław Golec, od czternastu lat proboszcz parafii Matki Bożej Pocieszenia, kustosz sanktuarium Golgoty Wschodu. Dziś jest moim przewodnikiem.

Duszpasterz dla wszystkich

Reklama

W gablotach łyżki, modlitewniki, ostatnie i jedyne listy od ukochanego. Paski do spodni, kosz z łyka, pożółkłe fotografie. Boję się tych oczu, które patrzą na mnie zza szklanych gablot. Nie wiem, ile musiały zobaczyć, ile wytrzymać, zanim przyszedł koniec. - Gdy powstawała Izba Pamięci, to można było umieścić w gablotach bardzo cenne pamiątki, z którymi, zawłaszcza wdowy zamordowanych w Katyniu, nie potrafiły się rozstać. Bo to był czasem jedyny list, ostatni, od męża. Z pytaniami o dzieci, ze łzami, ze strachem. Nie dziwiłem się temu, nie. Ale wiem, że potem wiele z tych jedynych pamiątek zaginęło. I już ich nie ma - mówi o. Stanisław. - A w tej sali spotykają się Sybiracy. We Wrocławiu są dwie grupy: większa i mniejsza. W którymś momencie doszło, z różnych względów, do podziału, ale tutaj spotykają się i jedni, i drudzy. Przyczyna podziału? Dziś pewnie trochę już trudna do ustalenia, ale Polacy mają to chyba w swej naturze. Ja występuję przed nimi jako kapłan, interesują mnie tylko sprawy duszpasterskie, nie ideologiczne. Cieszę się, że tutaj odnajdują swoje miejsce - mówi, a ja zastanawiam się, dlaczego ten kapłan, który dziś sam kupował farby, aby odnowić wnętrze groty, skupia wokół siebie tych ludzi o nieludzkich życiorysach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na początku była Matka...

- Zaczęło się od Rodziny Katyńskiej. Przeżywaliśmy tutaj drugą peregrynację Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w 1994 r., zresztą na ścianie Golgoty Wschodu jest uwieczniona data tego wydarzenia. - opowiada. - Tu była grota lourdzka, jednak w takim miejscu, że utrudniała wejście do sali teatralnej w głównym budynku. Kiedy zdecydowałem, że nie trzeba będzie budować nowej świątyni, ale uda się tę ogromną salę z przeznaczeniem na teatralną, zmienić i tam uczynić kaplicę, kształt groty również musiał ulec zmianie. Grotę projektował prof. Tadeusz Biesiekierski i do niego zwróciłem się z pomysłem ściany pamięci ofiar zsyłek, wywózek, deportacji. Przed przyjściem Obrazu Jasnogórskiej Madonny odbywały się rekolekcje. Spytałem wtedy, czy byłby sposób sprowadzenia ziemi z Katynia. Pomyślałem, że istnienie takiej ściany pamięci, musi być osadzone w modlitwie. Wizyta Matki Bożej, to dobry początek. Zgłosił się ktoś, kto z ekshumacji miał fragment munduru, paska, była też kość z nadgarstka. To wszystko umieściliśmy w urnie, ale nie w tej, która jest teraz w ścianie, w innej, w małej dębowej trumnie. W czasie rekolekcji ta trumna była obecna w kościele, przeprowadziliśmy symboliczny pogrzeb. Kiedy był tu Obraz Matki Bożej, prochy z Katynia też były obecne.

Duszpasterz Tułaczy

Reklama

Za szkłem gablot modlitewniki, a w nich czarno-białe obrazki Madonny, starte od ciągłego dotykania palcami. Ile odwagi musiało kosztować zabranie ich do tamtego świata? Czytam uważnie napisy pod eksponatami i zaczynam rozumieć: było tak, jak pisał Kapuściński, zabierali to, co najważniejsze: Matkę.
Po peregrynacji przyszła do mnie znów Rodzina Katyńska i poprosiła, aby być z nimi, skoro jakoś chcę pamiętać. Dlaczego chcę? - zastanawia się o. Stanisław - Bo pamięć ocala, a ja, choć w żaden sposób nie związany z losem tamtych ludzi, nosiłem w sobie taką potrzebę. Udało się. Za grotą powstał cmentarz - symbol. Zawisły pierwsze tablice, miało to być raczej miejsce pochówku dla zakonników, ale są tablice - symbole: Matka, Ojciec, każdy przecież nosi ich w sobie. Kiedy otwarliśmy kościół, ten po sali teatralnej, powiesiliśmy tam symbol katyński. Niebawem przyszli do mnie Sybiracy, poprosili, aby z nimi też być. Przynieśli swoją tablicę, i w kościele powiesili krzyż. Niezwykły, z odbiciem rąk ludzi, którzy przeżyli zsyłkę. Zaprojektował go Stanisław Wysocki. Potem przyszli Sybiracy Afrykańczycy. A ja, wstyd się przyznać, nie do końca wiedziałem, dlaczego taka nazwa. Powiedzieli, że są dziećmi, które gen. Anders zabrał do Afryki, a dorastali w koloniach angielskich. Wielu z nich potem wróciło do Polski. Wielu wyruszyło w wielki świat. Potem przyszli przedstawiciele Batalionów Chłopskich, Armii Krajowej, potem Jaworzniacy. Ja nawet specjalnie nie robiłem im miejsca - mówi o. Stanisław - po prostu chcieli być. Każda z tych grup ma swoją strukturę, przedstawicieli, a ja jestem tylko ich duszpasterzem.

Pogrzeb spóźniony

- Dużym wydarzeniem był tutaj 1 października 2005 r. Widzę, jak spojrzenie o. Stanisława ucieka gdzieś daleko. - Pochowaliśmy siedem katyńskich czaszek. Pod urną, w ścianie groty, jest umieszczona większa trumna a w niej siedem małych. Pochodzą z pierwszej, powojennej ekshumacji. Dlaczego? Był w tej grupie wrocławski antropolog. To on zabrał je stamtąd w celach badawczych. Przez wszystkie te lata były we Wrocławiu. Był tylko problem, aby je pochować, aby znaleźć dla nich miejsce. Po wszystkich perypetiach udało się zabrać je tutaj. Dlaczego tak późno? To delikatna sprawa, potrzeba było zbudować obopólne zaufanie. Ten pogrzeb, to była wielka uroczystość. Kard. Gulbinowicz celebrował Eucharystię a ks. Peszkowski, jako kapelan wszystkich Tułaczy, odprawił obrzędy pogrzebowe.
To mężczyźni, ponieważ w Katyniu zginęła tylko jedna kobieta, pilot, po mężu Lewandowska, pochowano ją pod Poznaniem.

Młodzi, którzy chcą pamiętać

Twarz o. Stanisława rozpromienia się. - Ostatnio przyszli harcerze - mówi - już mają swoją gablotę, poświęcono im obraz św. Jerzego, patrona. Oni chcą, co bardzo mnie ucieszyło jako kustosza Golgoty, wziąć patronat nad całą inicjatywą i dbać o podtrzymywanie pamięci. To ważne. Bo ludzie, którzy przeżyli Golgotę Wschodu, topnieją. W tej chwili jeszcze mówimy o tysiącach, ale po wojnie to były setki tysięcy. Trzeba dziś zrobić wiele, aby ocalić wspomnienia ludzi, którzy stamtąd wrócili i chcą opowiedzieć swoją historię. Trzeba pozwolić im mówić własnym głosem, ale też opłakiwać bliskich, którzy nigdy nie wrócili. Pamięć ocala miłość i radość ze wspólnie spędzonego czasu, prawda?

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Świętej Rodziny

Agata Kowalska

Nowenna przed świętem Świętej Rodziny do odmawiania w grudniu lub w dowolnym terminie.

Więcej ...

Dzisiaj za sprawą Świętego Jana Ewangelisty przenosimy się do pustego grobu

Św. Jan Ewangelista – marmurowa rzeźba Donatella z lat 1408-15

pl.wikipedia.org

Św. Jan Ewangelista – marmurowa rzeźba Donatella z lat 1408-15

Rozważania do Ewangelii J 20, 2-8

Więcej ...

Współczesne sekty. Dawnego guru zastąpili pseudoterapeuci i influencerzy

2025-12-27 09:10

Adobe.Stock

Współczesne sekty posługują się mechanizmami manipulacyjnymi polegającymi m.in. na obietnicy wyjątkowości i budowaniu zależności – wyjaśniła socjolog dr Agnieszka Bukowska. Dodała, że zmieniła się jedynie forma ich funkcjonowania, a dawnego guru zastąpili m.in. pseudoterapeuci i influencerzy.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Wiara

„Ujrzał i uwierzył” nie znaczy jeszcze, że wszystko...

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Kościół

26 grudnia wypada w tym roku w piątek. Co ze...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Bóg z nami po imieniu