Tu i ówdzie pojawi się po 6 stycznia wyrysowany kredą na drzwiach mieszkań, bardzo nielicznych mieszkań, napis: „C+M+B”. Jest to taki kryptonim wstydliwy, który nie wiadomo co oznacza, a bywa zapisywany w dzień Trzech Króli lub wtedy, gdy ksiądz chodzi po kolędzie. I całkiem niepotrzebnie pstrzy czasem bardzo eleganckie odrzwia. Zupełnie tak samo jak owa „rybka”, przyklejona do klapy bagażnika samochodu; zdecydowanie lepszy jest królik albo nurek. Chociaż z „rybką”, to bardziej jasne - wszak śledzia zawsze nazywano „katolikiem”… Dlaczego? A kto to wie?
Spróbujmy zatem rozwikłać te kryptonimy, bowiem rzeczywiście znak ryby był wymuszony przez sytuacje prześladowań i ukrywania się pierwszych chrześcijan i - w istocie - był wyznaniem wiary. Ryba przecież to w grece „ιχτυς”, czyli w gruncie rzeczy akronim zdania: „΄Іησοϋς Χριστοϋς Θεοϋ `Υιος Σοτήρ” - „Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel”. Gdyby chciano to zdanie zapisać słowo po słowie, to mogło to wówczas oznaczać utratę życia w prześladowaniach, rysowano zatem znak ryby, by powiedzieć o sobie: „jesteśmy wyznawcami Chrystusa”. Równie tajemnicze „C+M+B”, dawniej zapisywane w wersji „K+M+B” (niby - „Kacper, Melchior i Baltazar”, czyli Trzej Królowie), faktycznie jest akronimem od słów Christus mansionem benedicat - „Chrystus błogosławi to mieszkanie”. Musi to zatem stanowić wyraz radości i chluby, że oczekujemy błogosławieństwa Chrystusa. Jest to więc znak nie tylko przynależności do pewnej grupy wyznaniowej (jak znak ryby), lecz także świadectwo wiary, tak bardzo potrzebne w dzisiejszym świecie.
Nakreślona na drzwiach naszego mieszkania inskrypcja „C+M+B” winna świadczyć o tym, że szczycimy się należeniem do Chrystusa i wcale nie zamierzamy tego ukrywać. Dzisiaj nic nam nie grozi, poza rzadkimi przypadkami ostracyzmu ze strony sąsiadów, za umieszczenie takiego napisu. Z całą pewnością nie stracimy życia w prześladowaniach. Wyznamy natomiast wiarę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, Zbawicielem i, że bardzo nam zależy na tym, by nam błogosławił. Rzeczywiście, ważny jest tutaj czynnik liczebności, czy wręcz masowości, chociaż nie chodzi tutaj bynajmniej o magicznie dzisiaj traktowane dane statystyczne. Chodzi natomiast o chęć dania świadectwa otoczeniu, świadectwa, które wyraża się w słowach: „tak, my jesteśmy katolikami; rzeczywiście - naszym Panem jest Jezus”. Nie ukrywamy tego, że nasza wiara nie jest naszą prywatną sprawą, bo przecież to my jesteśmy awangardą tego świata i jest się czym chwalić. Niech to wszyscy przeczytają! Katolicyzm nie jest w podziemiu, czy spychany na margines rzeczywistości, choć wielu stara się tworzyć dla niego różne medialne nisze, zaścianki i podziemia. Tymczasem to my, wyznawcy Chrystusa, stanowimy postęp współczesności i każdego pojedynczego człowieka. Warto o tym pamiętać, kiedy pisać będziemy poświęconą kredą trzy zagadkowe litery na drzwiach naszego mieszkania. I jeszcze o jednym - że może nasz sąsiad czeka, byśmy je napisali, a kiedy je zobaczy, to narysuje na swoich drzwiach „C+M+B”, czyli po prostu - „Ja też!”
Pomóż w rozwoju naszego portalu



