Reklama

Wśród polonii w Chicago

Niedziela toruńska 2/2008

Na zaproszenie polonii amerykańskiej i duszpasterzy parafii pw. św. Błażeja w Chicago w ostatnich dniach ubiegłorocznego Adwentu miałem okazję przebywać w Stanach Zjednoczonych. Nie była to pierwsza wizyta w tym kraju i w Chicago, dlatego moje zainteresowania dotyczyły przede wszystkim spraw duszpasterskich. W czasie poprzednich wyjazdów miałem okazję zobaczyć to, co ciekawego w tym mieście.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Celem mojej wizyty było przede wszystkim głoszenie rekolekcji w parafii św. Błażeja oraz posługa duszpasterska w parafii św. Joanny de Chantal. Obydwa kościoły położone są w okolicach chicagowskiego lotniska Midway, gdzie zamieszkuje wielu Polaków. Kiedyś mieszkali tam głównie nasi rodacy, jednak dzisiaj wielu rozproszyło się po innych dzielnicach tego ogromnego miasta, a ich miejsca zajmują Meksykańczycy. W parafiach, które miałem okazję nawiedzać, duszpasterstwo sprawowane jest w trzech językach: angielskim, hiszpańskim i polskim. W parafii św. Błażeja, gdzie mieszkałem, najwięcej nabożeństw odbywa się w języku polskim, mimo że proboszczem jest rodowity Amerykanin ks. Michael Zoufal, znający tylko kilka słów po polsku. W parafii pracuje także Peruwiańczyk ks. Jorge Estrada, odpowiedzialny za duszpasterstwo wśród Meksykanów, i polski duchowny ks. Andrzej Godlewski.
Od początku wizyty spotkałem się z wielką życzliwością kapłanów i wiernych. Przy parafii funkcjonuje szkoła polska, do której uczęszcza ponad 600 polskich uczniów. Przybywają oni w sobotę i niedzielę, aby uczyć się języka polskiego, zwyczajów, tradycji i historii ojczystego kraju. Takich szkół w Chicago jest ponad 30. Na początku mojego pobytu miały miejsce spotkania z dziećmi podczas Wigilii. W pięknie udekorowanej sali przy obficie zastawionych stołach przygotowanych przez rodziców, rozmawialiśmy z dziećmi o tradycjach i zwyczajach świątecznych oraz dzieliliśmy się opłatkiem. Były także tradycyjne kolędy i pastorałki, a dzieci znają ich bardzo wiele. Zadziwiające jest zaangażowanie rodziców w przekazywanie polskości swoim dzieciom. Niezwykle budujące jest to, że centralnymi ośrodkami skupiającymi rodaków są kościoły katolickie. Mój podziw budziło także to, że przybywający do świątyni na nabożeństwo nie pozostają bierni. Przed każdą Mszą św. przedstawiciel wiernych staje przed wspólnotą i w krótkim komentarzu wprowadza obecnych w tematykę niedzieli, przedstawia intencje, w których celebrowana będzie Eucharystia, a także w jakim celu składane są danego dnia ofiary na kolektę. Osoby, które zamówiły intencję mszalną podchodzą do ołtarza z darami eucharystycznymi. Zauważyłem także, że wierni nie uciekają pod chór, lecz bardzo chętnie siadają w pierwszych ławkach. Miałem okazję uczestniczyć we Mszy św. przygotowywanej przez polskie dzieci pod kierunkiem pracujących tam polskich sióstr zakonnych. Myślę, że niejedna polska parafia mogłaby pozazdrościć tak pięknie przygotowanej oprawy i zaangażowania dzieci i rodziców. Kościół dosłownie „pękał w szwach”. W czasie liturgii śpiewała kilkudziesięcioosobowa schola dziecięca i grał młodzieżowy zespół. Obecni byli wszyscy zainteresowani: dzieci, rodzice i nauczyciele, a w procesji na wejście wprowadzano szkolny sztandar.
Polacy w Stanach Zjednoczonych nie odstępują od świątecznych tradycji. Jest wigilijny opłatek, potrawy, kolędy i Pasterka. Ten czas chętnie w swoich kościołach odstępują Amerykanie, którzy w Pasterce z reguły nie uczestniczą. Polacy skrzykiwali się, by tradycyjnie uczestniczyć w tej nocnej Mszy św. w regionalnych strojach. Oczywiście, najwięcej jest górali, dlatego w większości świątyń właśnie tej nocy przygrywały góralskie kapele, których w Chicago jest kilkanaście. Przygotowanie do Świąt to oczywiście spowiedź św. Dawno nie widziałem tak długich kolejek przy konfesjonałach, jak tam. W kolejkach stali przede wszystkim Polacy chcący się spowiadać w ojczystym języku. Przy konfesjonałach, w których odbywała się spowiedź w języku angielskim kolejek nie było. Do ulubionych przez rodaków działań organizowanych w budynkach kościelnych należą tradycyjne zabawy, na które przychodzi kilkaset osób, a dochód z tych imprez przeznaczany jest na cele dobroczynne.
Polacy mają także swoje tradycyjne miejsca spotkań, restauracje i sklepy. Na każdym kroku w witrynie sklepu lub urzędu można zobaczyć napis: „mówimy po polsku”. To pewnie z tego powodu, że wielu rodaków nawet po kilkunastu latach pobytu w Stanach Zjednoczonych nie zna języka angielskiego. Sklepy nie tylko polonijne pełne są artykułów żywnościowych importowanych z Polski.
Mój wylot z USA w związku z zajęciami duszpasterskimi został zaplanowany w przeddzień Wigilii, 23 grudnia, a więc miałem okazję obserwować bezpośrednie przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia, które rozpoczyna się już od połowy listopada. Szczególnie widoczne jest zeświecczenie tych przygotowań. Od niedawna w imię tolerancji i zakazu obrażania uczuć religijnych tradycyjne życzenia „Merry Christmas” zostały zastąpione przez „Happy Holiday”, bo - jak mawiają Amerykanie - świętują wszyscy i to niekoniecznie Boże Narodzenie. W sklepach, jak wszędzie, panuje świąteczny szał zakupów, a kolędy gra się przez ponad miesiąc. Ich treść mówi o dzwoniących dzwoneczkach, pędzących saniach i prezentach, które otrzymujemy w te święta. Często brak tu akcentów religijnych. Niezwykłe natomiast są amerykańskie dekoracje świąteczne z wykorzystaniem iluminacji świetlnych. Bardzo często domy wyglądają jak z bajki.
Kiedy kończył się mój pobyt w Chicago z tęsknotą myślałem o powrocie do kraju, by tutaj przeżyć czas Bożego Narodzenia. Przez pewien czas istniało nawet niebezpieczeństwo, że samolot nie wystartuje z powodu potężnego wiatru, który uniemożliwił start.
Często wydaje się nam, że Ameryka to wymarzone miejsce na świecie. Miałem okazję poznać ludzi, którzy rzeczywiście są tam szczęśliwi, ale spotykałem się także z tymi, dla których pobyt tam pozostaje koniecznością. Na pewno żyje się tam łatwiej pod względem ekonomicznym. Chcąc jednak coś osiągnąć trzeba dużo pracować i często 8 godzin dziennie nie wystarcza. Ci, którzy przybyli z Polski zwykle podejmują pracę fizyczną, dopiero następne pokolenie ma jednakowy start społeczny jak młodzi Amerykanie. Ludzie mimo pewnego dobrobytu żyją dosyć skromnie, też mają kłopoty i problemy rodzinne, których nie rozwiązuje ta „ziemia obiecana”. Niektórzy mówią wprost, że bardzo chętnie wróciliby do Polski, gdyby sytuacja ekonomiczna na to pozwoliła. Zresztą, wszyscy twierdzili, że wcale tak łatwo tam się nie żyje.
Chicago, które znamy z telewizji i czasopism, to przede wszystkim miasto z potężnymi błyszczącymi wieżowcami, nad którymi góruje jeden z najwyższych na świecie budynków, słynny Sears Tower. To, niestety, tylko niewielkie centrum miasta, w którym mieszkają najbogatsi. Wokół rozciąga się szara rzeczywistość. Obserwując tamtejsze życie mam wrażenie, że to już nie kraj, o którym można marzyć i tęsknić za nim. W wielu dziedzinach pewnie żyje się łatwiej, ale kiedy poznaje się ten kraj bliżej mit o Ameryce pryska. Człowiek z radością wraca do swojego kraju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17
Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

Więcej ...

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

Więcej ...

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06
Abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Kościół

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Apostoł ubogich i cierpiących

Święci i błogosławieni

Apostoł ubogich i cierpiących

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...