Anna Bensz-Idziak: - Jak Ksiądz Biskup przyjął informację o nominacji bp. Stefana Regmunta na nowego ordynariusza zielonogórsko-gorzowskiego?
Bp Adam Dyczkowski: - Z wielką radością przyjąłem tę wiadomość, tym bardziej że następca to mój dawny student seminarium wrocławskiego. Przez lata współpracowaliśmy w archidiecezji wrocławskiej, przez rok pracowaliśmy razem w diecezji legnickiej. Miałem okazję poznać go bliżej i cieszę się, że po mnie przychodzi człowiek bardzo wartościowy i bez wątpienia nadający się na tę funkcję.
- Czego będzie życzył Ksiądz Biskup nowemu Ordynariuszowi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Przede wszystkim siły i wytrwałości, bo tego będzie mu bardzo potrzeba. Żeby jego wysiłki były doceniane. Będąc biskupem, nieraz trzeba podejmować bardzo trudne decyzje i trudno wszystkich zadowolić. Życzę mu, żeby te decyzje, które będzie podejmował, spotkały się z właściwym odbiorem i zrozumieniem.
- Jakie zadania czekają w diecezji na nowego Ordynariusza?
Reklama
- To będzie zależało od tego, jaką przyjmie koncepcję duszpasterstwa. Ja dotychczas w duszpasterstwie stawiałem na ruchy i stowarzyszenia. Nasz polski katolicyzm jest bardzo powszechny, od lat statystyki pokazują, że ponad 90% Polaków uważa się za wierzących, ale często ten katolicyzm jest dosyć płytki i dlatego stawiałem na ruchy, bo w takich grupach można przeprowadzić jakieś pogłębienie życia religijnego, wiedzy religijnej, zaangażowania w życie społeczne i polityczne. I to właśnie starałem się realizować przez cały czas. Jaką koncepcję przyjmie mój następca? Zobaczymy. Życzę mu, żeby była jak najlepsza.
- Czym się będzie teraz Ksiądz Biskup zajmował?
- Chciałbym kontynuować pracę ze stowarzyszeniami, o ile siły mi na to pozwolą, a na razie, Bogu dzięki, nie narzekam. Chciałbym jak najwięcej dobra jeszcze wnieść w to nasze środowisko, naszą diecezję.
- A prywatnie?
- Nareszcie będzie więcej czasu dla siebie. Chciałbym móc więcej poczytać. Dotychczas lektura literatury pięknej, czy w ogóle współczesnej, była wręcz niemożliwa. Tylko w czasie urlopu mogłem sobie na to pozwolić. Pracy było bardzo dużo. Teraz zamierzam zażyć wolności. Służba diecezji bardzo angażuje. W Kościele nie ma demokracji, nie ma zbiorowej odpowiedzialności. Odpowiedzialność za zasadnicze sprawy musi brać osobiście ordynariusz diecezji. A życie się toczy, przynosi trudne sytuacje i wciąż trzeba być na miejscu, żeby te decyzje podejmować. Także to bardzo wiąże. Obiecuję sobie, że teraz będę miał troszkę więcej wolności i będę mógł z niej korzystać. Wybiorę się w moje kochane góry. Dotychczas systematycznie jeździłem w Tatry, Alpy, Kaukaz. Ostatnio już na Kaukaz nie mogłem sobie pozwalać, bo na taki wyjazd potrzeba było więcej czasu. Teraz myślę, że wreszcie ten czas będzie. Przede wszystkim zaś będę chciał wykorzystać piękno naszej diecezji, te piękne, czyste jeziora. W czasie urlopu zawsze starałem się spędzić ze dwa tygodnie w seminarium w Paradyżu, by popływać zarówno w jeziorach, jak i kajakiem po Paklicy, która miejscami ma bardzo ładne odcinki, dzikie, spokojne. To naprawdę wielka radość...