Duszpasterstwo wśród Polaków w Teksasie skupiało się najpierw przy kościele Panny Marii, który do dzisiaj stanowi centrum życia Polonii w Teksasie. Ewa Kosowska w książce „Stąd do Teksasu” podkreśla, że Teksas zachował do dziś cechy amerykańskiej prowincji, która zbliżona jest do prowincji europejskiej, bowiem Amerykę kolonizowali Europejczycy pochodzący praktycznie ze wszystkich rejonów Starego Kontynentu. Stara kultura, przywieziona zza oceanu, lepiej zachowała się w Teksasie niż gdzie indziej, i stanowi bazę dla przechowywania wartości tradycyjnych, katolickich i bardziej konserwatywnych. Niekończące się przestrzenie Teksasu sprawiają, że osadnicy na prowincji do dziś - już jako Amerykanie - żyją w niewielkich społecznościach, zachowując dawne tradycje etniczne i religijne. Oblicza się, że w Teksasie mieszka ponad 200 tys. potomków emigrantów ze Ślaska. Śląski exodus do Teksasu trwał 30 lat. W roku 1855 r. z okolic Toszka, Olesna i Strzelec Opolskich do Teksasu wyjechało 1545 osób. Niektórzy żyją na ziemi, którą rozpoczęli uprawiać ich pradziadowie. Ci, którzy opuścili rodzinne gniazda bardzo cenią sobie zjazdy na farmach swoich ojców.
Chociaż największe skupisko polskich Teksańczyków znajduje się w St. Antonio i w jego okolicach (Floresville, Karnes City, Poth, Seguin, Stacdale), to jednak wielu z nich przeprowadziło się do lepiej rozwiniętych gospodarczo terenów jak Houston czy Dallas. Zdarzało się, że miejsca, w których osiedlali się emigranci otrzymywały nazwy od nazwisk osadników, np. Pawełekville od nazwiska Pawełek. Miejscowość ta znajduje się między Częstochową, a osadą Kościuszko. Jak pisze ks. Frank Kurzaj w książce „Śląscy Teksańczycy”, miejscowość Cotulla znalazła swoje pochodzenie od emigranta Józefa Kotuli. Po wojnie Joseph Kotula zmienił nazwisko na Cotulla, aby odróżnić się od Edwarda Kotuli. Obydwaj byli hodowcami bydła. Joseph Cotulla, jako właściciel 30 tys. akrów ziemi, przeznaczył w 1881 r. 120 akrów na budowę miasteczka, gdzie wybudowano kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miasteczko dzisiaj liczy 4 tys. mieszkańców. Ks. Frank Kurzaj opisuje we wspomnianej książce udokumentowane historycznie wszystkie miejscowości polonijne i parafie, które do dzisiaj funkcjonują jako żywe ośrodki wiary i polskości. Rozpoczyna od Panny Marii i Bandery. W obydwu ośrodkach prace duszpasterską rozpoczynał ks. Leopod Moczygęba. W 2007 r. w Pannie Marii, w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Panny zarejestrowanych było 104 rodzin. W Banderze do dnia dzisiejszego katolicy gromadzą się w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Miasteczko Bandera znane jest w Teksasie jako stolica kowbojów. Dla upamiętnienia patronki Śląska - św. Jadwigi - nadano nazwę dzisiejszej miejscowości St. Hedwig. W 2006 r. w St. Hedwig powstało Centrum Jana Pawła II, w którym kilka razy w roku odbywają się diecezjalne spotkania. Ks. Bill Zadora - salwatorianin - od wielu lat jako proboszcz opiekuje się tą parafią i troszczy o zachowanie tradycji religijnych, jak również dba o edukację młodego pokolenia, które chętnie przybywa na spotkania do Centrum Jana Pawła II. Kolejne grupy emigrantów kupowały tanią ziemię i zakładały na nowych terenach osady, budowały szkoły i kościoły. Tak powstały niedaleko od Panny Marii miejscowości: Częstochowa i Kościuszko. Wraz z powstałą w 1884 r. linią kolejową łączącą St. Antonio z Zatoką Meksykańską pojawiły się możliwości osiedlania się na nowych terenach. Tak powstało miasto Falls City, a w nim kościół Trójcy Świętej, wybudowany przez emigrantów z Polski. Organizatorem budowy był proboszcz Częstochowy ks. Stanisław Przyborowski. Jak zaznaczają kroniki, parafia Trójcy Świętej wydała wiele powołań kapłańskich i zakonnych. Obecnie we wszystkich parafiach o polskich korzeniach, kapłani starają się kultywować tradycje i zwyczaje polskie. Obecność księży polskiego pochodzenia nie wywołuje wśród wiernych żadnych kontrowersji etnicznych. Postawa dobrego pasterza, jak powiedział ks. Adrian Adamik z parafii św. Cornelius w Karnes City, zbliża i budzi szacunek nawet u osób innych wyznań czy narodowości. W Karnes City znajduje się więzienie najczęściej dla uchodźców. Ksiądz Adrian prowadzi opiekę nad tym zakładem karnym. W osadzie Kościuszko, która w tym roku obchodzi 110 lat istnienia, proboszczem parafii św. Anny jest ks. Wojciech Pielczarski - salwatorianin. Troską duszpasterską obejmuje nie tylko swoich parafian, ale także gości. Pragnie też przywrócić świątyni pierwotny wygląd. Ks. Eric Szyda, młody kapłan z Polski, z wielkim zapałem poświęca się pracy duszpasterskiej w parafii Our Lady Queen of Peace w miejscowości Kennedy. To tylko niewieka grupa polonijnych księży, których odwiedziliśmy w naszej krótkiej podróży do Teksasu i mogliśmy z bliska przyjrzeć się ich pięknej pracy i doświadczyć niesamowitej polskiej gościnności, za którą w imieniu redakcji „Niedzieli Amerykańskiej” serdecznie dziękujemy.
Jest takie powiedzenie, należące do stereotypów, a utarte wśród Polonii i wypowiadane z dziwnym żalem w kręgach nieprzyjaznych Polakom i Kościołowi katolickiemu - że Polacy życie na emigracji zaczynali od budowania kościołów, Niemcy od budowania fabryk, a inne narodowości wzorowały się na jednych i drugich. Wydaje mi się, że trzeba się tylko cieszyć, iż inne nacje były tak mocno inspirowane przez Polaków do zachowania swej wiary i kultury. Wkład polskiej emigracji w szerzenie kultury chrześcijaśkiej w Ameryce jest bardzo dobrze udokumentowany i nie mamy się czego wstydzić. Dobrze stanie się jeśli następne pokolenia będą umiały ten wkład wykorzystać dla większego rozwoju nie tylko gospodarczego Ameryki, ale i duchowych wartości zapisanych w marmurowych kamieniach architetury i sztuki dawnych pokoleń. A jeszcze bardziej, jeśli będą te wartości wiary i kultury przekazywać swoim dzieciom i młodzieży, jako największy skarb przywieziony ze starej Ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu