Reklama

Zawsze wierna Chrystusowi i Ojczyźnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Irena Piotrowicz przeprowadziła się w roku 1975 do Szczecina z rodzinnej Wschowy. Od razu włączyła się w aktywną służbę Duszpasterstwa Akademickiego przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. W czasie akademickiej pielgrzymki z Warszawy na Jasną Górę w tzw. Siedemnastce została zapoznana z niezłomnym jezuitą o. Hubertem Czumą, który był duszpasterzem akademickim przy parafii pw. św. Andrzeja Boboli. Ten kapłan urzekł ją swoim poświęceniem na rzecz podziemnego zaangażowania w celu rychłego odzyskania wolności przez Polskę. Przeniosła się więc do jezuickiego kościoła, oddając się tu w wolnym czasie pracy społecznej, wykonując równocześnie pracę zawodową w szpitalu. Piotrowicz po powstaniu ROPCiO bezinteresownie służyła w jego bardzo istotnych strukturach, zajmując się przepisywaniem tajnych tekstów na maszynie, wykonywaniem plakatów i drukowaniem na ręcznej matrycy, a także ich roznoszeniem. Brała też udział w organizowaniu sierpniowych akademickich pielgrzymek ze stolicy do Częstochowy oraz majowych pielgrzymek ludzi pracy. Już sam fakt takiego zaangażowania się w ruch pątniczy do narodowego sanktuarium maryjnego sprawił, że była nieustannie inwigilowana przez ówczesne organa Służby Bezpieczeństwa. Wielokrotnie przychodzili funkcjonariusze SB do szpitali, w których pracowała, by ją zastraszyć.
Chrystus jest zawsze mocą jej patriotycznego życia. „Zawsze byłam silną osobowością i czułam, że miałam oparcie w Bogu - wspomina Irena - bo każdy dzień rozpoczynam uczestnictwem we Mszy św. wraz z przyjęciem Komunii św. Byłam mocną psychicznie i fizycznie, bo sam Chrystus był ze mną. Bez Eucharystii uznaję dzień za stracony”.
Po każdej pielgrzymce na Jasną Górę była zwalniana z pracy na wniosek SB, ale Piotrowicz to nie załamywało; odwoływała się od tej niesłusznej decyzji do sądu pracy i ponownie była przyjmowana w poczet personelu szpitalnego. Gdy wyrzucano ją z jednego szpitala, znajdowała pracę w następnym; w ten sposób w krótkim czasie dała się poznać w administracji prawie wszystkich szczecińskich szpitali. Irena była wielokrotnie przesłuchiwana w miejscu zamieszkania (raz przyjechało aż 13 esbeków w celu całodziennej rewizji jej mieszkania) bądź wzywana na komisariat milicji; dlatego bardzo często zmieniała swoje sublokatorskie lokum. Nawet przez trzy miesiące mieszkała w ciemni Duszpasterstwa Akademickiego, bo już nie miała gdzie spać. Zawsze była wierną poleceniom o. Czumy (SB nadało mu kryptonim „Fanatyk”), o czym doskonale wiedzieli obserwujący ją oficerowie Służby Bezpieczeństwa. W czerwcu 1979 r. jeden z nich zagroził Irenie Piotrowicz, mówiąc wprost: „Po przyjacielsku radzę ci, że masz skończyć z tym typem Czumą, bo zginiesz!”.

Życie jak droga krzyżowa

Reklama

Te słowa nie były puste. W dniu 10 lipca 1979 r. na placu Rodła w Szczecinie na przejściu dla pieszych pani Irena została rano potrącona przez samochód „Syrena” należący do funkcjonariusza SB. Doznała wielu ciężkich obrażeń: złamania żuchwy, trzech kręgów szyjnych, kości skroniowej, odbicie płuc i nerek, stłuczenia i wylewu krwi do mózgu, złamania podstawy czaszki oraz otwartego złamania podudzia. W stanie krytycznym została przewieziona do szpitala wojewódzkiego, gdzie dopiero po pięciu tygodniach odzyskała przytomność. Rehabilitacja trwała wiele lat. W konsekwencji doprowadziła do wykonywania podstawowych funkcji życiowych. ZUS przyznał jej I grupę inwalidztwa z 85% stałej utraty zdrowia.
Później okazało się, że w „Syrence” siedziało jeszcze trzech innych milicjantów. Po przybyciu milicji na miejsce zdarzenia, ograniczono się tylko do zabezpieczenia miejsca, nie wzywając pogotowia ratunkowego. Uczyniła to dopiero lekarz, która zaobserwowała to nieszczęśliwe zajście (mieszkała bowiem w pobliżu). Na szczęście, dzięki jezuitom Irena Piotrowicz znalazła się w Poznaniu, gdzie znalazła się pod opieką o. Czesława Białka, który skierował ją do zaufanych lekarzy na skuteczne operacje i leczenie w Pile i Poznaniu. Irena w obu szpitalach swój pobyt zaczęła od zawieszenia krzyży, bo wiedziała, że tylko Bóg może pomóc jej i wszystkim cierpiącym.
Wreszcie p. Piotrowicz, której tak poważne obrażenia ciała spowodowały znaczną utratę zdrowia, zwłaszcza narządów ruchu i wzroku, zaczęła próbować leczyć się w Rzymie, bo w Ojczyźnie ciągle esbecy utrudniali jej terapię. W okresie do grudnia 1981 r. przebywała w Warszawie, pracując społecznie w dziale interwencji NSZZ „Solidarność” - Region Mazowsze. Potem w czasie stanu wojennego pełniła rolę łącznika między internowanymi a ukrywającymi się działaczami i członkami rodzin internowanych, jak również działaczami „Solidarności” z różnych regionów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

33 razy u Jana Pawła II

Reklama

W czerwcu 1983 r. Irena Piotrowicz wyjechała z pielgrzymką do Wiecznego Miasta, gdzie była leczona w niewielkim szpitalu rzymskim. Ale dla niej największą terapią były spotkania z Janem Pawłem II, który dobrze znał dramat szczecińskiej opozycjonistki. Zresztą znał panią Irenę, gdy jako grupowa wprowadzała akademickie pielgrzymki na Jasną Górę, a kard. Karol Wojtyła witał młodych pątników w imieniu Episkopatu.
„W dniu 25 sierpnia 1983 r. miałam okazję aż trzy razy spotkać się z Ojcem Świętym - wspomina pani Irena. - Organizatorem spotkań z Papieżem był wówczas jezuita o. Kazimierz Przydatek. Pierwsze zetknięcie się z Janem Pawłem II było podczas audiencji na Placu św. Piotra, gdy stałam przy balustradzie i miałam mieć zaszczyt ucałować papieską rękę. Ja marzyłam tylko, by choć dotknąć pontyfikalnych szat. Szybko pomyślałam, że pozdrowię Ojca Świętego od Pomorza i od „Solidarności” oraz poproszę o błogosławieństwo. Tak też w ogromnym wzruszeniu uczyniłam. Jan Paweł II ucałował mnie w czoło i naznaczył je krzyżykiem. Potem Namiestnik Chrystusa poszedł do sektora, gdzie byli chorzy, i tam podchodził do każdego osobno. Wtedy zaczęłam rozważać: Jezu, mój Boski Przyjacielu, przecież ja też jestem chora, dlaczego ja nie mogę być wśród nich? Moja prośba została wysłuchana, bo pewna zakonnica nawet się zdziwiła, że ja - kobieta o kulach, z ojczyzny Papieża, nie jestem w sektorze dla chorych; nagle znikła balustrada i ja znalazłam się wśród chorych. Jego Świątobliwość podchodzi do mnie roześmiany: - A Tobie co się stało? A ja na to odrzekłam Ojcu Świętemu: - Przestrzegali mnie, że zginę za współpracę z o. Hubertem Czumą. A Papież głośno zdziwił się i zaciekawił: - To ty jesteś tą osobą? Z tego zdania wynikało, że On o mnie wszystko już wiedział. Po chwili dodał: - Mów mi, jak to było! Potem przytulił mnie i uściskał. Jan Paweł II szedł już do samochodu, doszedł do jego drzwi i nagle cofnął się, idąc wprost w moim kierunku (to było już trzecie spotkanie z Ojcem Świętym). Zapytał mnie: - Gdzie ten wypadek miał miejsce? A potem - już bardzo głośno powiedział, że słyszały to tłumy na placu: - Pamiętaj, będę się za ciebie codziennie modlił!”.
Nazajutrz pani Irena brała udział we Mszy św. w papieskiej kaplicy prywatnej w Castel Gandolfo z okazji święta Matki Bożej Częstochowskiej. Poprosiła Jana Pawła II o wspólną fotografię. Ten po zakończeniu audiencji wziął panią Irenę za rękę i polecił zrobić im wspólne zdjęcie.
W ciągu trzech lat pobytu w Rzymie była 33 razy u Ojca Świętego. Tak się wymownie złożyło, że 33. urodziny ukończyła właśnie w Watykanie, będąc na papieskiej audiencji. Posiada ponad sto historycznych, niezwykłych fotografii ze swoich spotkań z największym z Polaków, na których widnieje podpierająca się kulami. Po powrocie do Polski jeszcze trzy razy pielgrzymowała pieszo do Włoch, do San Giovanni Rotondo (od dziecka jest czcicielką o. Pio, jemu powierzała najtrudniejsze problemy swego życia i zawsze została wysłuchana). Każda z tych pielgrzymek trwała 6 tygodni.

Piesza pielgrzymka do Fatimy

W roku 1997 zaskoczyła wszystkich swoją najdłuższą pielgrzymką pieszą prowadzącą z Jasnej Góry poprzez sanktuaria maryjne i miejsca święte Europy aż do portugalskiej Fatimy, by wizjonerce s. Łucji przekazać wszystkie prośby z Polski do szczególnej modlitwy. Ta wielomiesięczna samotna pielgrzymka p. Ireny Piotrowicz ze Szczecina budziła najwyższe uznanie, gdy weźmie się pod uwagę, że kobieta niepełnosprawna codziennie pokonywała pieszo prawie 50 km. Noclegów szukała zwykle w mijanych parafiach i miejscach kultu religijnego. Ta pielgrzymka do Fatimskiej Pani zaimponowała również Janowi Pawłowi II, bo przecież ze strony pani Ireny było to też wotum wdzięczności za uratowane życia naszego największego Rodaka.
Pani Irena nigdy nie myśli o sobie; w trosce o jeszcze biedniejszych w roku 1991 utworzyła Towarzystwo Charytatywne im. Ojca Pio, które swoim dobroczynnym działaniem objęło cały kraj.

Krzyż Oficerski

„Nie żałuję tego, co przeszłam - mówi do mnie Irena Piotrowicz, którą 11 listopada 2007 r. Prezydent RP udekorował w Pałacu Prezydenckim Krzyżem Oficerskim OOP. - Ta moja Droga Krzyżowa, jak i innych moich kolegów i koleżanek była konieczna po to, byśmy od 1989 r. mogli cieszyć się wolnością naszej wspólnej Matki - Ojczyzny. Oby tylko każdy z nas umiał znaleźć w niej swoje godne miejsce i kontynuował wiarę Chrystusową naszych praojców”.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Zachowajmy czujność, bo po wyborach edukacja zdrowotna może wrócić jako obowiązkowa

2025-02-10 19:45

Adobe Stock

Mamy świadomość, że minister Barbara Nowacka nie uznała naszych racji i konstytucyjnych praw jako rodziców. Zmiana edukacji zdrowotnej z obowiązkowej na nieobowiazkową to efekt nacisków w koalicji, ale po wyborach prezydenckich to się może zmienić. Dlatego musimy być dalej czujni, organizować protesty i tłumaczyć, dlaczego nie posyłać dzieci na ten przedmiot oraz walczyć, aby Wychowanie do Życia w Rodzinie nie zostało zlikwidowane - mówi KAI Agnieszka Pawlik-Regulska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla Wolności” oraz koordynator Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.

Więcej ...

Diecezja radomska: nowe fakty ws. tragicznej śmierci ks. Jarosława Wypchły

2025-02-10 15:27
Ks. Jarosław Wypchło

Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl

Ks. Jarosław Wypchło

Prokuratura Rejonowa w Radomiu przedstawiła dzisiaj nowe informacje w sprawie tragicznej śmierci ks. Jarosława Wypchły, proboszcza z Domaszna.

Więcej ...

Ilu uchodźców ukraińskich mieszka w Polsce? Najnowsze dane

2025-02-10 18:15

Karol Porwich/Niedziela

Tymczasową ochronę na terenie Unii Europejskiej ma około 4,3 mln mieszkańców Ukrainy, którzy uciekli z tego kraju z powodu wojny. Te dane na dzień 31 grudnia 2024 roku ogłosił dziś urząd statystyczny UE - Eurostat.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Matki Bożej z Lourdes

Wiara

Nowenna do Matki Bożej z Lourdes

Ksiądz Tomasz Duszkiewicz dementuje medialne zarzuty

Wiadomości

Ksiądz Tomasz Duszkiewicz dementuje medialne zarzuty

Uczona siostra

Wiara

Uczona siostra

Ratunku! Ksiądz

Kościół

Ratunku! Ksiądz "nie chce dać nam ślubu"!

Co wolno, a czego nie wolno na zwolnieniu lekarskim? Od...

Wiadomości

Co wolno, a czego nie wolno na zwolnieniu lekarskim? Od...

Śmierć nie istnieje? Niezwykłe świadectwo kardiologa

Wiara

Śmierć nie istnieje? Niezwykłe świadectwo kardiologa

CBA zatrzymało księdza

Wiadomości

CBA zatrzymało księdza

Skandal! 75 dni aresztu dla... różańca

Wiadomości

Skandal! 75 dni aresztu dla... różańca

Co chleb, sól i woda mają wspólnego ze św. Agatą?

Kościół

Co chleb, sól i woda mają wspólnego ze św. Agatą?