Reklama

3. rocznica beatyfikacji apostoła ubogich dzieci i młodzieży (1)

Szkoła wielkich charakterów

Niedziela toruńska 24/2008

W ostatnich czasach byliśmy świadkami ludzi niezłomnych, jakimi współczesna historia nazwała Ojca Świętego Jana Pawła II, Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego czy ks. Jerzego Popiełuszkę. Byliśmy wówczas jako owczarnia Chrystusowa dumni z naszych pasterzy, dziś kandydatów na ołtarze. Obecnie niejednokrotnie doświadczamy tej drugiej strony medalu, kiedy musimy się wstydzić za ludzi wysoko postawionych, reprezentujących nas w polityce, biznesie, a nawet Kościele. Widać, jak potrzeba nam dzisiaj ludzi z charakterem: tym niezłomnym, niesprzedajnym, nieidącym na kompromis ze złem. Rady na dzisiejszy niedostatek ludzi „z charakterem” warto szukać w spuściźnie pozostawionej przez zmarłego przed bez mała stuleciem bł. ks. Bronisława Markiewicza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Bronisław Markiewicz, który przeszczepił na polski grunt idee wychowawcze św. Jana Bosco, przedstawił zarys swojej metody pedagogicznej w artykule pt. „Wychowanie wielkich charakterów” („Powściągliwość i Praca”, kwiecień 1900 r.). Kapłan pragnął pomóc młodym ludziom w ukształtowaniu mocnego charakteru, a w efekcie ich człowieczeństwa. Zdaje się nadal do nas przemawiać, a jego idee nie zwietrzały. Co więcej, nie odnoszą się wyłącznie do młodych.

Hart ducha

Do zakładu ks. Markiewicza przybywała biedna i osierocona młodzież ze wszystkich zaborów. Wydawałoby się, że za wielki i wielkoduszny czyn należałoby uznać już sam fakt darmowego przyjęcia tych chłopców, stworzenie im poczucia bezpieczeństwa, akceptacji niezależnie od ich pochodzenia, udzielenie dachu nad głową, jedzenia i danie możliwości wykształcenia przy prawie zerowym dofinansowaniu ze strony władzy. Jednak nie dla ks. Markiewicza! Ktoś powiedział, że „wszyscy ludzie mają powołanie do człowieczeństwa, ale tylko nieliczni je osiągają”. Otóż Ksiądz Bronisław, przyjmując chłopców pod swoją pieczę, przeważnie czynił to osobiście i wówczas rozmowy kwalifikacyjnej zadawał im jedno, najważniejsze pytanie: „Czy chcesz być świętym?”. Inaczej mówiąc: „Czy chcesz być człowiekiem o wielkim charakterze?”. Oznaczało to, że każdy, kto chce przyjść do zakładu wychowawczego prowadzonego przez ks. Markiewicza, musi podjąć usilną pracę nad sobą. Od tej decyzji i odpowiedzi młodego człowieka uzależnione było udzielenie mu mandatu zaufania oraz zaproszenie w zakładowe szeregi. Ksiądz Bronisław pragnął im uświadomić, że każdy, niezależnie od tego, „z jakiej biedy przychodzi, czy materialnej, czy duchowej”, może stać się „wielkim człowiekiem” - świętym. W tym celu wypracował własną definicję mocnego charakteru. Termin „charakter” w języku greckim oznacza „piętno”, „cechę”. Słowo zaś „piętno” określa coś stałego, niezatartego i na płaszczyźnie uczuć, i w sposobie myślenia, i postępowania. Mocny charakter to taki hart duszy, którego podstawą jest nieugięta siła woli. Kiedy człowiek ją w sobie wyrobi, trwale i za wszelką cenę trzyma się ustalonych zasad.
Ks. Markiewicz używa wyrażenia „hart ducha” także na określenie trudu podjętego dla hartowania duszy, której istotą jest czystość, bo tylko taka dusza jest otwarta na łaskę i żywą obecność Trójcy Świętej. Hartowanie duszy to uodpornienie na wszystko, co może zagrażać jej czystości. Św. Jan wskazuje na „pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia” (1 J 2, 16). „Jeśli kto miłuje świat i to, co jest na świecie, to nie ma w nim miłości Ojca” (por. 1 J 2, 15). Św. Paweł doda jeszcze jedno szkodliwe pożądanie: „A ci, którzy się chcą bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami” (1 Tym 6, 9-10).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kształtowanie woli

Bł. ks. Bronisław Markiewicz przedstawia podstawy kształtowania wielkiego charakteru. Są nimi: nieugięta moc woli i jej wykształcenie. Tu należy się wyjaśnienie, że człowiek w całym bogactwie swojej osobowości posiada m.in. trzy ważne władze, które nazywamy uczuciami, rozumem i wolą. Każda z nich ma swoje zadanie oraz za coś odpowiada.
Uczucia informują nas o tym, co aktualnie przeżywamy w sobie. Przeważnie związane są z czasem, inną osobą lub wydarzeniami. Jeżeli zatem coś, co przeżywamy dotyczy przyszłości to wiąże się często z uczuciami lęku, strachu, niepewności lub ekscytacji. Uczucie żalu na pewno będzie związane z przeszłością, a uczucie zniechęcenia - z teraźniejszością. W relacjach międzyludzkich zauważamy, że jednych lubimy bardziej, innych mniej, są ludzie, którzy wzbudzają w nas uczucia fascynacji, inni wręcz odwrotnie - niechęci, niepokoju. Uczucia związane z sukcesami wzbudzają w nas radość i poczucie dumy. Przykre doświadczenia wspominamy niechętnie, łączą się często z uczuciami niesmaku, zawstydzenia czy zakłopotania. Same uczucia nie powinny być podstawą do podejmowania decyzji. Ich zadaniem jest tylko informowanie o tym, co się w nas dzieje. Ileż przecierpieliśmy w naszym życiu lub inni doświadczyli przez nas, kiedy jakaś kara została wymierzona na skutek emocji czy pod wpływem negatywnych uczuć, a sytuacja nie była przedtem rzetelnie przemyślana i oceniona. Nauka o uczuciach wprowadza ich gradację. Najniżej stawia emocje, później uczucia złożone, a najwyżej - poczucia, czyli uczucia wyższe. Do tych ostatnich trzeba już dorastać, co więcej, wypracowywać je w sobie, gdyż nie pojawiają się one u nas automatycznie wraz z wiekiem. Myślę tu o poczuciu własnej godności, winy czy empatii. Bez uczuć wyższych niemożliwe jest wypracowanie w sobie dobrego i mocnego charakteru.
Następną władzą jest rozum. Odpowiada on m.in. za logikę w myśleniu, wyobrażenia, postrzeganie rzeczywistości, pamięć i sposób rozumowania. Ale i ta władza, choć bardzo ważna, nie daje nam kompetencji do podejmowania jakichkolwiek działań.
Władzą, która może podejmować decyzje, jest wola. To ona ma za zadanie poddać nasze uczucia rozumowi, aby je określił i ustalił ich źródło. Daje również rozumowi czas na rozeznanie się w sytuacji, aby ten mógł w danej sprawie odwołać się do osób kompetentnych, a także do własnego sumienia. Wola nie powinna spieszyć się z podjęciem decyzji. Dlaczego? Może stoimy przed konkretnymi wyborami, np.: Jakie liceum? Jakie studia? Z jaką osobą chciałbym nawiązać bliższy kontakt? Są to ważne decyzje, ale jeszcze odwołalne, bo możemy je zmienić. Ale przyjdzie w naszym życiu czas podjęcia decyzji nieodwołalnych, jak na przykład małżeństwo, kapłaństwo czy życie konsekrowane. Te decyzje wymagają już od nas dużej odpowiedzialności za życie własne i drugiej osoby. Jeżeli człowiek nie ma ukształtowanego charakteru, często podejmuje decyzje za szybko. Wówczas powiemy, że ma charakter popędliwy, zbyt emocjonalny i chociaż później żałuje swoich decyzji, to wyrządzonego zła nie da się już często naprawić. Czasem decyduje zbyt pochopnie i zmienia decyzje, co świadczy o chwiejności jego charakteru, a nawet nieodpowiedzialności. Z kolei, gdy długo się waha i nie potrafi podjąć żadnej decyzji, ani na „tak”, ani na „nie”, okazuje charakter lękliwy oraz strach przed przyjęciem odpowiedzialności za własne decyzje. Czy chcielibyśmy się zatem związać na całe życie z człowiekiem chwiejnym, za którego zawsze będziemy musieli decydować lub z popędliwym, który na decyzje podejmowane w rodzinie będzie reagował awanturą?
Należałoby więc uświadomić młodym ludziom, że właśnie teraz jest czas kształtowania charakterów, nie wolno go przeoczyć. Niektórzy psychologowie ograniczają ten czas dojrzewania do 24. roku życia, a później niełatwo już naprawić w swoim charakterze to, czego się nie zrobiło do tej pory. Ks. Markiewicz wyodrębnia trzy stopnie w dochodzeniu do mocnego charakteru: odrzucenie kompromisu ze złem, podjęcie postanowienia czynienia dobra i bycie w tym konsekwentnym oraz przyjęcie postawy świadectwa.

Reklama

Odrzucenie kompromisu

Pierwszy stopień dochodzenia do mocnego charakteru ks. Markiewicz ujął następująco: „Charakterem nazywamy taki hart duszy, którego podstawą jest nieugięta moc woli i jej wykształcenie. Kiedy człowiek wyrobił w sobie taką moc woli, to nie tylko nie chwieje się na kształt chorągiewki za każdym powiewem wiatru, ale od tego, co postanowił sobie pomimo piętrzących się przeciwności, za nic w świecie nie odstąpi. Tak mocno trzyma się ustalonych zasad, że prędzej się złamie, niż zegnie”. W tym miejscu stajemy przed problemem konformizmu.
Czym więc jest konformizm? Psychologia tłumaczy tę postawę jako zachowanie człowieka niezgodne z własnymi przekonaniami, motywowane chęcią uzyskania nagrody bądź uniknięcia kary. W szerszym znaczeniu jest to uleganie w zakresie wartościowania i podejmowania decyzji. Np.: Należę do klubu parlamentarnego, który w jakieś sprawie będzie głosował za ustawą, z którą się nie zgadzam; wiedząc jednak, że moje veto może skutkować usunięciem mnie z klubu, a co za tym idzie, utratą pewnych profitów, głosuję wbrew moim poglądom. Inny przykład: Szef z jakichś względów zmienił zdanie o moim współpracowniku, z którym żyłem na stopie koleżeńskiej. Nie chcąc więc narazić się przełożonemu, również dystansuję się od kolegi, nie rozmawiając z nim. Albo: W pewnej grupie, według mnie, skrzywdzono jakąś osobę. Część osób na początku popierała mnie, aby wstawić się za pokrzywdzonym. Kiedy jednak zauważyłem, że większość grupy ma inne zdanie, część kolegów i koleżanek może przez to odsunąć się ode mnie, zmieniłem zdanie. Podobnie może być z postawą wobec wartości. Np. Nie akceptuję palenia papierosów, nadmiernego używania alkoholu, ekstrawaganckiego ubioru, wulgarnych słów, ale będąc pod presją wyśmiania, lęku utracenia takich czy innych kolegów, odrzucam swój system wartości i zmieniam postawę, ulegając wpływom tamtych.
W religii również spotykamy się z postawą konformizmu. Odnosi się ona do manifestowania zewnętrznych postaw i zachowań religijnych, którym nie towarzyszy wewnętrzna aprobata. Przystosowuję się do wartości religijnych, ale tylko powierzchownie. Na przykład: Idę na pielgrzymkę, bo moi kumple idą i jest fajnie, ale nie pociąga mnie codzienna Eucharystia czy możliwość skorzystania ze spowiedzi. Ponieważ to wymagało by ode mnie zerwania ze złem, stanięcia w prawdzie i trochę więcej pracy nad sobą. Lepiej udawać na zewnątrz sztucznym uśmiechem, że wszystko jest o.k. Niestety, taka powierzchowność religijna może nam towarzyszyć do starości. Dlaczego? Bo tak wygodniej żyć: do niczego się nie zobowiązywać, nie być za coś odpowiedzialnym, zawsze mogę skrytykować Kościół, księży, wyśmiać innych. A ja zawsze wolny, na luzie, nie jakiś pobożniś, bo grzeszyć mogę, sam będąc we własnych oczach „ten zawsze w porządku”.
Stąd jakże aktualne jest Markiewiczowskie: „Nie chwiać się na kształt chorągiewki za każdym wiatru powiewem”. Oznacza ono radykalne odrzucenie postawy konformizmu religijnego, moralnego i społecznego, a także niezgodę na powierzchowność, przeciętność i bylejakość!

Reklama

Za tydzień rozważymy drugi stopień dochodzenia do mocnego charakteru: postanowienia wyboru dobra i konsekwentnego przy nim trwania.

BŁ. KS. BRONISŁAW MARKIEWICZ (1842-1912)
Urodził się 13 lipca 1842 r. w Pruchniku k. Jarosławia w diecezji przemyskiej, w której sprawował kapłańską posługę m.in. jako proboszcz, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu, kapelan sióstr karmelitanek. Swoje właściwe miejsce w Kościele odnalazł dopiero podczas pobytu we Włoszech, gdzie spotkał się z ks. Janem Bosco, wielkim pedagogiem, który tak jak on widział Chrystusa przede wszystkim w biednych, opuszczonych dzieciach i młodzieży. Ks. Markiewicz postanowił przeszczepić jego myśl wychowawczą na rodzimy grunt. W Miejscu Piastowym k. Krosna założył zakład wychowawczy, w którym uczył młodych ludzi z biednych rodzin, przygotowywał ich do pracy, m.in. w rzemiośle. Tak jak ks. Jan Bosco łączył to z działaniami katechetycznymi oraz wychowawczymi. Uczył ich pracowitości i obowiązkowości. Jednocześnie założył towarzystwo o nazwie, która najtrafniej oddawała jego ideę wychowawczą: „Powściągliwość i Praca”. Na patrona powołał św. Michała Archanioła, którego wizerunek z zawołaniem „Któż jak Bóg!” z czasem umieścił na stronie tytułowej utworzonego przez siebie czasopisma „Powściągliwość i Praca”. Św. Michał Archanioł został również patronem wydawnictwa, nazwanego z czasem „Michalineum” i zgromadzeń zakonnych. Z jego inicjatywy powstały bowiem dwa zgromadzenia - księży michalitów i sióstr michalitek. Zmarł 29 stycznia 1912 r.
„Ks. Bronisław Markiewicz realizował ewangeliczne polecenie Chrystusa: Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje (Mt 18, 5) (…). Zmagał się z przeciwnościami i cierpliwie znosił wszelkie próby i doświadczenia. Jako charyzmatyk wyprzedzał swoją epokę” - napisał w 2004 r. ks. Kazimierz Radzik, przełożony generalny Zgromadzenia św. Michała Archanioła. Jego założyciel został ogłoszony błogosławionym 19 czerwca 2005 r. w Warszawie podczas Mszy św. sprawowanej na zakończenie III Ogólnopolskiego Kongresu Eucharystycznego. Jan Paweł II złożył hołd jego pamięci podczas wizyty w Miejscu Piastowym 10 czerwca 1997 r.
Wojciech Wielgoszewski

Autor urodził się w Toruniu w 1959 r. W 1976 r. wstąpił do Ruchu Światło-Życie. W 1983 r. złożył śluby wieczyste w Zgromadzeniu św. Michała Archanioła. W 1987 r. przyjął święcenia kapłańskie. W 1988 r. ukończył studia resocjalizacji na UJ w Krakowie, w 1993 r. - studia doktoranckie z liturgiki na KUL w Lublinie. Zgodnie z michalickim charyzmatem pracował z trudną młodzieżą. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego w Seminarium Duchownym Księży Michalitów w Krakowie.
ww

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Jak będzie przebiegał Synod Archidiecezji Wrocławskiej?

2024-05-18 14:02
Do włączenia się w synod diecezjalny jest zaproszony każdy i każda z nas, świeccy i duchowni

Magdalena Lewandowska/Niedziela

Do włączenia się w synod diecezjalny jest zaproszony każdy i każda z nas, świeccy i duchowni

Dla wiernych Archidiecezji Wrocławskiej nadchodzi okazja, aby mieć wpływ na kształt lokalnego Kościoła. 19 maja rozpocznie się II Synod Archidiecezji Wrocławskiej i jest do niego zaproszony każdy, komu leży na sercu dobro Kościoła. Spotkania presynodalne pokazały, że potencjał zarówno wśród świeckich jak i duchownych do wzajemnej współpracy jest, a rozpoczynający się synod ma stać się wzmocnieniem tej więzi i nadaniem kierunku, którym chce prowadzić Kościół wrocławski Duch Święty.

Więcej ...

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 21, 20-25.

Więcej ...

Polichna. Obecność Parakleta

2024-05-19 06:46

Małgorzata Kowalik

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Historia

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Święty od trudnych spraw

Niedziela w Warszawie

Święty od trudnych spraw

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj