Helena Rykaczewska: - Jest Pan prezesem Koła Grudziądzkiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Grudziądzu. Co skłoniło Pana do podjęcia działalności w organizacji, która jako priorytet przyjęła pracę na rzecz najuboższych?
Reklama
Paweł Kobylacki: - Powołaniem towarzystwa w Grudziądzu w 1993 r. zajął się ks. inf. Tadeusz Nowicki. Zmiana ekonomii zarządzania krajem zrodziła inną jak dotychczas biedę. Likwidacja miejsc pracy sprzyjała rozszerzaniu się bezrobocia, a wraz z nim rozrastała się bezdomność, w wyniku czego zaczęły zaludniać się dworce, bunkry, klatki schodowe. To stwarzało zagrożenie dla tych najuboższych i pozostałych mieszkańców miasta potrzebujących spokojnego trybu życia, więc realizacja testamentu św. Brata Alberta była konieczna. Mój długoletni proboszcz [ks. inf. Tadeusz Nowicki] uwierzył, że sprostam temu zadaniu i w 1996 r. zaproponował mi obowiązki prezesa, a członkowie towarzystwa to zaaprobowali. Chętnie podjąłem to ciekawe wyzwanie, które pomaga mi wypełniać życie. Obowiązki prezesa są pracą społeczną. Lubię pracę z ludźmi i dla ludzi. Dzisiaj, po 12 latach pracy, mogę powiedzieć, że te działania są celem mojego życia. Praca, którą prowadzi towarzystwo, jest konieczna w dzisiejszym społeczeństwie, ponieważ bieda ciągle się rozrasta i przybiera na sile. Trzeba umieć rozpoznać poziom lub rodzaj biedy i odpowiednio pokierować środkami materialnymi, którymi dysponujemy. Widzę dużo pozytywów w tej pracy i to rodzi coraz to nowe pomysły.
- Jakie podstawowe założenia przyjęło Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w swojej działalności?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Koło Grudziądzkiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, którym przewodzę, ma zarząd główny we Wrocławiu i zrzesza ponad 52 koła terenowe z całego kraju. Nasze towarzystwo przy współpracy z Urzędem Miasta zorganizowało dwa schroniska dla bezdomnych mężczyzn i noclegownię, a nowością jest Ośrodek Integracji Społecznej. Schronisko jest największe na obszarze środkowo-północnej Polski. Dysponujemy od 60 do 120 miejscami dla mężczyzn w wieku 18-80 lat. Ażeby dobrze funkcjonowało, zorganizowaliśmy łaźnie, gabinet pielęgniarski i kuchnię, w której każdy mieszkaniec otrzymuje trzy dobrane kaloryczne posiłki dziennie. Zaopatrujemy podopiecznych w bieliznę, ubiór i obuwie. Podstawowe założenia regulaminu dla niektórych przybyszów są dość rygorystyczne, gdyż wymagana jest całkowita abstynencja. Bezdomni wolni od nałogu alkoholowego i zdolni do pracy znajdują tu tymczasowe zakwaterowanie. Chorym, których choroba lub niedołężność jest udokumentowana przez lekarza, pomagamy załatwić zasiłki, renty, a nawet miejsce w Domu Pomocy Społecznej.
Walka z nałogiem nikotynowym jest bardzo trudna, a szczególnie u mężczyzn z tak rozpaczliwymi życiorysami. Więc ci, którym doskwiera głód nikotynowy, muszą wykazać się pracami społeczno-użytecznymi na rzecz miasta lub schroniska, by zapracować sobie na papierosy. Opiekę całodobową zabezpieczają kierownik i sześciu opiekunów. Są to pracownicy etatowi odpowiednio przygotowani do pracy resocjalizacyjnej wśród bezdomnych. Rygorystycznie przestrzegany regulamin gwarantuje trzeźwość oraz bezpieczeństwo mieszkańców schroniska i miasta.
- Czy kłopotliwym problemem jest odpłatność za pobyt w schronisku?
- Są regulaminy wewnętrzne towarzystwa, zarządu głównego i kół regulujące ten problem. Maksymalna, pełna odpłatność miesięczna wynosi 600 zł. Mieszkaniec, który wnosi taką odpłatność, zobowiązany jest dbać o swój pokój, staranny wygląd własny i porządek w swoim najbliższym otoczeniu. Ci, którym zarobki, renty, emerytury, zasiłki nie gwarantują wniesienia pełnej odpłatności, korzystają z ulg zgodnie z regulaminem, lecz są zobowiązani do prac na terenie schroniska i prac społeczno-użytecznych w jego najbliższym otoczeniu. Kierownik i opiekunowie są zobowiązani do konsekwentnego przestrzegania zasad regulaminu, również tych związanych z odpłatnością.
- Towarzystwo Pomocy rozwija swoją działalność, dostosowując ją do potrzeb społeczeństwa Grudziądza. Jakie inne formy działalności przynoszą korzystne efekty?
Reklama
- Oprócz schroniska w Grudziądzu towarzystwo prowadzi drugie w Smętowie. Mieszkańcy pracują w przyległym do placówki gospodarstwie rolnym, z którego płody są wykorzystywane do sporządzania posiłków w obu schroniskach. Prowadzimy też specjalistyczną, nietypową hodowlę. W ośrodku mieszka 20 osób, którym w większości praca na roli, w sadzie i hodowla nie są obce. Opiekunowie czuwają, by każdy mieszkaniec objął swoje stanowisko pracy. Świeże powietrze, kontakt z przyrodą sprzyjają zdrowiu i resocjalizacji.
Od kilku lat rozwijamy działalność Klubu Integracji Społecznej, który mieści się w Grudziądzu w samodzielnym budynku. Jest tam kawiarenka internetowa, z której korzystają głównie młodzież i dzieci z rodzin uboższych. Przychodzą również dorośli, by poszukiwać pracy przy pomocy internetu. W planuje się szkolenia dla bezrobotnych w celu przekwalifikowania zawodowego, by dostosować się do aktualnego zapotrzebowania na rynku pracy. Bezrobotni liczą na racjonalny i poprawnie napisany program przez zarząd naszego koła, który umożliwi uruchomienie skutecznych form pracy w tym klubie.
Ze względu na brak przedszkola na tym osiedlu pożytecznym okazał się Klub Przedszkolaka, gdzie pod profesjonalną opieką rodzice mogą pozostawić dzieci i z poczuciem bezpieczeństwa załatwiać sprawy w urzędach, zakupy itp.
Jesteśmy dystrybutorem żywności dostarczanej nam przez Unię Europejską. W tym roku trzeba będzie rozdysponować ok. 200 ton żywności dla potrzebujących w naszym mieście. Żywność rozdzielana jest w porozumieniu z MOPS-em i parafiami. Szczególnym okresem wytężonej pracy jest Adwent, który zawsze będę łączył z ogromną pracą związaną z przygotowaniem wieczerzy wigilijnej dla najuboższych. Pierwsza odbyła się w holu dworca kolejowego. Była bodźcem do powołania Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Uczestniczyło w niej ok. 200 osób. W 2007 r. wigilię dla 500 osób zorganizowaliśmy w stołówce bursy szkół średnich. Zasiadający do stołu otrzymali również paczki żywnościowe. Organizacją wieczerzy zajmuje się towarzystwo przy współudziale Schroniska św. Brata Alberta. Współpracuje z nami również samorząd miasta i sprzyjające nam organizacje pozarządowe. Sukcesów i pochwał jest znacznie więcej, to one rodzą coraz to nowe pomysły, których wystarczy nam na parę lat.
- Czy ewangeliczne zasady, którymi kierował się św. Brat Albert, mają wpływ na resocjalizację podopiecznych?
Reklama
- Spotykam się z głębokim ubóstwem, jednak nie wyobrażam sobie procesu resocjalizacji ludzi bezdomnych bez praktyk religijnych. Często widzę, jaki ogromny ból ducha przeżywają ci ludzie. Nasz Patron jest człowiekiem o bogatym życiu wewnętrznym. Mawiał często: „Trzeba być dobrym jak chleb...”. Te słowa ojca ubogich są bardziej aktualne w dzisiejszych czasach niż kiedykolwiek. Przyznam, że realizacja tego wezwania jest dla mnie bardzo trudna. Pomagają mi Ewangelia i Eucharystia. W schronisku mamy kaplicę, w której zbierają się mieszkańcy na modlitwie. W każdą niedzielę odprawiana jest Msza św. Odbywają się rekolekcje adwentowe i wielkopostne wraz ze spowiedzią św. Coraz więcej mieszkańców przystępuje do sakramentu pokuty. W grudniu 2007 r. wielkim przeżyciem dla podopiecznych i członków Towarzystwa Pomocy była uroczystość związana z przyjęciem „Wędrującego Różańca” wraz z relikwiami św. Brata Alberta i bł. Bernardyny. W czasie nabożeństw były wygłaszane homilie o miłości podnoszącej na duchu każdego człowieka. O tym fakcie pisali z wielkim wzruszeniem pensjonariusze w kronice. Każdy z mieszkańców ma możliwość odbycia pielgrzymki do grobu Patrona w Krakowie i wielu to czyni. W ten sposób dziękują Świętemu za ubogacenie ich wnętrza w czasie pobytu w schronisku. Dowodem wdzięczności dla towarzystwa i kierownictwa są kartki z podziękowaniami przesyłane z różnych miejsc kraju.
- Jak regeneruje Pan siły?
- Mam czworo wnucząt, których radość życia uzupełnia moją energię. Mieszkają w pięknie położonym domu poza miastem, przy lesie. Spacery po lesie, opowieści rodzinne, wspólne zabawy rozwijające kontakty międzypokoleniowe to moja radość życia. Mogę tu powiedzieć, że cała rodzina wspiera mnie w działaniach na rzecz św. Brata Alberta.