Reklama

Z daleka od polityki

Niedziela bielsko-żywiecka 34/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Coraz częściej w Pana programach satyrycznych gości piosenka, a wraz z nią gwiazdy polskiej muzyki rozrywkowej. Na scenie konkuruje Pan z nimi?

Marcin Daniec: - Natychmiast obalam hasło konkurencji. Raczej jest to moja przygoda z piosenką. Jeśliby 10 lat temu ktoś mi powiedział, że będę miał za sobą duety z Lorą Szafran, Beatą Kozidrak, Andrzejem Krzywym z „De Mono”, Olkiem Klepaczem z „Formacji Nieżywych Schabuff”, Hanią Banaszak, Staszkiem Sojką, Rysiem Rynkowskim, to powiedziałbym mu, żeby się nie podlizywał. W moich programach staram się szukać ciągle nowych rzeczy, ciągle widza zaskakiwać. Nie chcę być cały czas facetem w prochowcu bądź w więziennym mundurze. Mam sporą przyjemność w tym, że ciągle jestem inny.

- Co stało się z Pana autorskimi programami w TVP?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Dość świadomie moje „Marzenia” realizuję rzadko. Wolę, by widzowie pisali listy na Woronicza z pytaniem, dlaczego jest tak mało programów Dańca, niż żeby mówili „O, znowu on”.

- Czy w najbliższej przyszłości zamierza Pan, niczym Jan Pietrzak, spróbować swych sił w polityce?

Reklama

- Nie!!! Uważam, że każdy powinien robić to, co robi najlepiej. Miałem już kilka tysięcy pytań, czy swej popularności nie przelać na grunt polityczny. Polityka nie interesowała mnie scenicznie. Oczywiście, jako obywatel tego kraju dość rzetelnie śledzę to, co wyprawiają panowie na górze, ale mało to śmieszne i zawsze przy tej okazji mówię o śmiechu przez łzy.
Jestem człowiekiem szalenie, wręcz do pedanterii zawodowym, np. w czasie realizacji programów dla telewizji tracę ok. 30 przyjaciół, ale dziwnie po montażu, czyli po tzw. produkcie końcowym, ich odzyskuję. Nie znoszę, by ktoś po drodze spłycał, by wmawiał mi, nie chcąc udać się do magazynu po kilka rekwizytów, że tak będzie lepiej. I wtedy z sympatycznego faceta przeradzam się w bestię. W związku z tym, gdybym jako prezydent miasta na spacerze z córką zauważył dziury w chodnikach albo wystające gwoździe z ławek, to panowie od chodników i ławek już by nie pracowali. Więc może i lepiej, że nie pojawia się w mojej głowie pomysł, by pchać się „na górę”.

- W swoim artystycznym życiorysie ma Pan rozdział zatytułowany „Nadworny satyryk piłkarskiej reprezentacji Polski”. Jak Pan go wspomina?

- Przede wszystkim spotkałem kilkunastu facetów, którzy dobrze grają w piłkę. Zawsze marzyłem o tym, by grać w reprezentacji Polski, dlatego dziękowałem Bogu, że chociaż w ten sposób pozwolił mi być tak blisko wielkiej piłki. Poznałem trenera Piechniczka, Kuleszę, Lorenza, a dzięki mojej bliskości z reprezentacją, także Cesaro Maldiniego i Glenna Hoddle’a, za sprawą których stałem się właścicielem różnorakich pamiątek. Ponadto bardzo bliski, przyjacielski kontakt pozostał mi z takimi piłkarzami, jak Piotr Nowak, Marek Citko oraz Andrzeje: Józkowiak i Woźniak. Przy tej okazji zaznaczę jeszcze, że występowałem dla reprezentacji społecznie.

- Jak sądzę, koegzystencja satyryka z piłkarzami stworzyła trochę komicznych sytuacji?

Reklama

- Naturalnie, np. kiedy nie było w pobliżu reprezentacji dziennikarzy ani kobiet, pozwalałem sobie na tzw. dość nisko latające „siekiery”, choć wyznaję, trochę bałem się o duszę Marka Citki, gdyż - jak wszyscy wiemy - jest głęboko religijny (sami piłkarze nazywali go „bratem Markiem”). Na szczęście z reguły najgłośniej śmiał się Marek Citko. Miał zresztą do mnie szczęście w różnych sytuacjach. Raz nawet, gdy licytowałem z nim jego koszulkę na rzecz powodzian, doprowadziłem go do niemal totalnego striptizu na scenie. Ponieważ obiecałem mu, że będę go zasłaniał, stałem tuż przed nim, odgradzając go od publiczności. Wtedy to zapytałem się, ile mi zapłaci, żebym nie odskoczył. A ponieważ nie wymienił żadnej kwoty, uczyniłem to bez wahania. Dzięki temu koszulkę sprzedaliśmy za rekordową cenę. Rzecz jasna z Markiem przyjaźnimy się nadal.

- Jak scharakteryzowałby Pan Marcina Dańca jako osobę prywatną: dowcipny, błyskotliwy…?

- Miły, sympatyczny, dowcipny - z czego się bardzo cieszę, gdyż na scenie nie muszę nic udawać. Posiadający dość sporą umiejętność improwizacji. Uwielbiający kobiety, wysportowany, sprawny mężczyzna.

- Czy coś ze swoich scenicznych doświadczeń przenosi Pan do domowego zacisza?

- I ze sceny do domowego zacisza, i odwrotnie, ponieważ lubię robić to, co robię. Dlatego nie udaję niczego na scenie, ale też pamiętam, by nie być dyżurnym wesołkiem i całego życia nie prześmiewać, bo nie jest ono akurat takie, by dostarczało nam jedynie powodów do śmiechu.

- Czego życzyłby Pan sobie na najbliższą przyszłość?

- Zdrowia, ponieważ mam meldunki, że wszystkie moje planowane występy wzbudzają niesamowite zainteresowanie, więc nie ma mowy o żadnych „sodówkach”, gdyż jestem zbyt dojrzałym facetem, by teraz oszaleć i stracić to, co przez wiele lat osiągałem. Potrzebuję zdrowia na koncerty charytatywne, których gram około pięćdziesięciu w ciągu roku, na spotkania w domach dziecka, czyniąc to nie z kompleksu gwiazdy, ale z potrzeby serca, ponieważ zawsze pamiętam o tym, że mam parę długów niebiosom do spłacenia.

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Watykan: ogłoszono 5 dekretów, w tym dwa do beatyfikacji

2025-12-18 14:04

Adobe Stock

Podczas audiencji udzielone kardynałowi Marcello Semeraro, prefektowi Dykasterii do spraw Kanonizacyjnych, papież upoważnił tę dykasterię do ogłoszenia pięciu dekretów. Jeden z nich dotyczy cudu (do beatyfikacji), jeden męczeństwa (także do beatyfikacji), natomiast trzy heroiczności cnót - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Atak na ochronę życia w Europie. Parlament Europejski poparł inicjatywę „My Voice, My Choice”

2025-12-18 21:09

Adobe Stock

Parlament Europejski po raz kolejny próbuje rozszerzać kompetencje Unii w obszarze, który, zgodnie z traktatami, pozostaje wyłączną domeną państw członkowskich.

Więcej ...

UE zaciąga olbrzymi dług, aby wesprzeć Ukrainę

2025-12-19 12:42

PAP/EPA/OLIVIER HOSLET / POOL

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa pochwalił się w mediach społecznościowych zatwierdzeniem pożyczki dla Ukrainy o wartości 90 mld euro na lata 2026-27. Środki te mają zostać sfinansowane ze wspólnego unijnego długu. -Te środki powinny pochodzić z zamrożonych funduszy rosyjskich, a nie ze wspólnego długu. Znowu nikt Tuska w Europie nie ograł - zauważył na portalu "X" Szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Kalendarz Adwentowy: Głos rodzi się z milczenia

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Głos rodzi się z milczenia

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Wiara

"Wesołych świąt" (tylko za bardzo nie wiadomo jakich),...

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z...

Kościół

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z...

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos,...

Wiara

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos,...

Kalendarz Adwentowy: Ogień Eliasza, światło Jana

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Ogień Eliasza, światło Jana

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan...

Kościół

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan...