Reklama

Aby zapewnić dziecku dobry start

Tysiące siedmiolatków rozpoczną we wrześniu naukę w szkole. Ich rodzice cieszą się, jeśli ich córka czy syn już teraz nieźle radzą sobie w czytaniu i pisaniu. W wielu pokojach na pierwszy dzwonek czekają już szkolne wyprawki. Bywa jednak, iż dorośli sądzą, że na tym etapie ich rola się kończy. Nic bardziej mylnego. Rodzice nie mogą czuć się zwolnieni z zadań, które być może w największym stopniu wpłyną na edukacyjny start ich dziecka. Co więcej, w wypełnieniu tych zadań nikt ich nie wyręczy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Byłoby dobrze, gdyby większość rodziców uznała to za oczywistość, ale warto podkreślić, że dziecko trzeba do szkoły przygotowywać. Tylko pewną część tego zadania wykonują wychowawcy z przedszkoli czy zlokalizowanych w szkołach zerówek. Kształtują oni tzw. gotowość szkolną, na którą składają się między innymi: zdolność analizy i syntezy wzrokowej, dzięki której dziecko będzie mogło czytać, sprawność manualna, dzięki której dziecko opanuje sztukę pisania, dojrzałość społeczna, która pozwoli dziecku wejść w nową rolę, zrozumieć panujące wokół relacje społeczne, czy zwyczajnie wysiedzieć w ławce przez 45 minut. Innym ważnym elementem przygotowania, spoczywającym głównie na barkach rodziny, jest wyposażenie dziecka w niezbędne przybory, podręczniki i odzież. Pomaga w tym rodzicom lista sprawunków przygotowana przez przyszłą wychowawczynię oraz... dziadkowie, którzy np. zafundują tornister. Jakie więc zadania stoją przed rodzicami zdającymi sobie sprawę, że od pierwszych dziecięcych doświadczeń ze szkołą zależą kolejne, długie lata nauki?

Pozytywna kampania wokół szkoły

Pierwszym, najistotniejszym zadaniem rodziców jest zachęta. Oczywiste? Niby tak, ale dlaczego wyrywają nam się powiedzonka: „W szkole cię wszystkiego nauczą”. „W szkole nikt się z tobą cackać nie będzie”. Jaki obraz szkoły rysuje się wówczas w główce dziecka, które dodatkowo słyszy mamę, głośno dzielącą się z koleżanką swoimi obawami, co do możliwości swojego dziecka czy negatywnymi informacjami (plotkami) na temat przyszłej wychowawczyni. I tu pierwszy apel do rodziców - uważajmy na każdą informację, jaką przekazujemy dziecku na temat szkoły. Więcej - postarajmy się wytworzyć w jego głowie obraz szkoły jako miejsca, w którym dowie się ciekawych rzeczy, w którym będzie mogło zaspokoić niewyczerpaną ciekawość, które stworzone jest specjalnie dla dzieci, aby uczyć je różnych rzeczy i tłumaczyć świat. Iluzja? Na negatywne doświadczenia, które skorygują ten obraz, jeszcze przyjdzie czas. Póki co, siedmioletnie dziecko jest bardzo podatne na sugestię płynącą od rodziców. Tym, którzy nie wierzą w skutki takiej „pozytywnej kampanii”, polecić można film Benigniego „Życie jest piękne”. Jednym z jego cennych wątków jest motyw niemal nieograniczonych możliwości rodzica w kształtowaniu dziecięcej wizji świata. O tym, że sukces czy porażka zależą w dużej mierze od pierwotnego nastawienia, bardzo dobrze wiedzą inżynierowie psychologii społecznej, twórcy kampanii medialnych i politycy. Korzystajmy z tej wiedzy i my, rodzice, posyłający swoje dziecko na spotkanie z rzeczywistością, w której będzie funkcjonowało przez następne kilkanaście lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Aby nie potknąć się na starcie

Jako byli uczniowie zdajemy sobie sprawę, jak wiele zależy od wczesnych doświadczeń zdobytych w szkole. Pomoc dziecku w stawianiu pierwszych szkolnych kroków nie wymaga znajomości fachowej literatury; wystarczy odwołać się do zdrowego rozsądku i wyobraźni. Aby dziecko uniknęło przykrych wrażeń, trzeba je oswoić z budynkiem szkoły, w którym siedmiolatek może poczuć się jak w labiryncie. Przybliżajmy „strategiczne” miejsca, takie jak sala klasowa, toalety, szatnie, sala gimnastyczna, świetlica. Ustalamy, gdzie będziemy dziecko odbierać i jak ma postąpić, kiedy się zagubi czy spóźni. Wiele z tych spraw jest omawianych przez wychowawczynię w pierwszych dniach nauki, ale pamiętajmy, że nie instruuje ona każdego ucznia z osobna i może np. nie wiedzieć, że nasze dziecko wręcz „uwielbia” się gubić. Pamiętajmy także, że dziecku może nie wystarczyć informacja do kogo ma się zwrócić, kiedy nagle odkryje, że nie wie, gdzie podziała się jego klasa. Podejście z zapytaniem do starszego kolegi, czy śpieszącego się nauczyciela może być zadaniem stresującym. Nie przewidzimy jednak wszystkich możliwych wypadków i nie przećwiczymy wszystkich rozwiązań. Najważniejsza jest więc rozmowa z dzieckiem i pomoc w nazwaniu jego obaw.
Doskonałą okazją do oswajania szkoły będzie cykl historyjek opowiadanych np. przed snem, z głównym bohaterem - uczniem doświadczającym różnych szkolnych perypetii, z których zawsze wychodzi z powodzeniem. Ważne, aby wspomniany uczeń nie był superbohaterem. Niech przeżywa dylematy, obawy czy wstyd, ale zawsze znajduje realne i względnie proste wyjście z sytuacji. Jeśli brakuje nam weny, sięgnijmy pamięcią do naszego dzieciństwa i sytuacji, kiedy pokonywaliśmy lęk, zwracaliśmy się do kogoś o pomoc czy, po dłuższym oczekiwaniu, byliśmy nagradzani za swój wysiłek. Nie przesadzajmy jednak w tworzonej fabule, aby szkoła, w której dziecko ma się czuć bezpiecznie, nie przerodziła się w akademię rodem z przygód Harrego Pottera. Przykładowymi tematami historyjek mogą być: „Łukasz zapomniał śniadania.” „Ewa nie odrobiła zadania”, „Krzyś pomylił klasę”, „Ania zgubiła pióro”. Aby dziecko utożsamiło się z bohaterem naszych opowieści, może on posiadać podobne do niego cechy wyglądu, zainteresowania czy słabości. Aby stać się dla dziecka naprawdę wiarygodnym, możemy mu opowiadać o sobie sprzed lat. Będzie to interesująca lekcja, dzięki której mama czy tata może stać się zaufanym, szkolnym przewodnikiem.

Reklama

Najważniejsza Pani

Pamiętajmy, by w naszym opowiadaniu w sposób pozytywny naszkicować także postać wychowawczyni, do której bohater zwraca się z zaufaniem i szacunkiem. Musimy pamiętać, że jaka by nie była, osoba ta będzie w dużej mierze reżyserką szkolnej kariery naszego dziecka. Wiele trudności wychowawczych bierze się nie tyle z nieudolności wychowawcy, co ze stosunku, jaki mają do niego dzieci, który jest kalką nastawienia rodziców. To my rodzice aktywnie uczestniczymy w budowaniu lub niszczeniu autorytetu wychowawcy. Dziecko musi mieć szacunek do „swojej pani”. Wpajajmy mu od pierwszych chwil, że powinno słuchać tego, co ona mówi, robić to, co ona każe, pytać, gdy coś jest niejasne i zwracać się do niej z problemami. Zastanówmy się, ile zyskamy, a ile tracimy, jeśli obnażamy przed dzieckiem słabości wychowawcy, jeśli otwarcie go krytykujemy i podważamy jego kompetencje. Przyjdzie czas, kiedy młody człowiek sam zacznie krytycznie patrzeć na autorytety. My także nie unikniemy tego spojrzenia. Jeśli dziecku nie dzieje się ze strony nauczyciela ewidentna krzywda, to u progu edukacji uczynimy dla niego więcej dobrego wspierając, a nie podważając wysiłki wychowawcy.

Reklama

Wdrażanie do uczenia

Pozytywna kampania wokół szkoły nie może pominąć tak istotnego aspektu życia ucznia, jak samo uczenie się. Co zrobić, aby nasza pociecha chętnie przystąpiła do nauki? Postulat odejścia w pierwszych latach od oceny, jako głównego motywatora uczenia się będzie o tyle zasadny, o ile uda się znaleźć inną zachętę do wysiłku podejmowanego przez ucznia. Poznać, zrozumieć, nauczyć się - to czynności, które powinny się stać dla dziecka wartością samą w sobie. Dobrze, jeśli potrafi w ten sposób pokierować naturalną ciekawością dzieci nauczyciel. Jeszcze lepiej, kiedy w procesie rozwijania potencjału dziecka biorą udział także jego rodzice. Jak sprawić by dziecko nie nudziło się w szkole? Jak zmotywować je do grzecznego siedzenia na lekcji i wykonywania poleceń nauczyciela? Jak przekonać młodego ucznia, że nauka może być wspaniałą przygodą?
Po pierwsze zaciekawić wiedzą, jaką przyjdzie mu zdobywać przez najbliższy rok. Przyglądnąć się podręcznikom. Wprowadzić dziecko w daną tematykę zanim stanie się ona przedmiotem lekcji. Nie chodzi o wyręczanie nauczyciela w jego pracy, ale zwłaszcza, kiedy nie jesteśmy pewni potencjału naszego dziecka, o umożliwienie mu odnalezienia się w danym temacie, pochwalenia wiedzą i osiągnięcia sukcesu, który zaowocuje pozytywną motywacją do dalszej pracy. Jeśli nie dysponujemy czasem na wgłębianie się w program nauczania, przynajmniej zapytajmy dziecko z zainteresowaniem o to, czego dowiedziało się w szkole, dopytujmy o szczegóły, chwalmy je za każdą przekazaną nam informację oraz aktywność i dobre zachowanie w czasie lekcji. Przypomnijmy sobie jak wiele zniechęcenia do nauki było wynikiem poczucia bezsensu tzw. zakuwania. Nie polubi czytania, kto nie pokochał książki.

Najlepsza gwarancja

Nie zapominajmy również by nauczyć dziecko od pierwszych chwil oddawać swoje szkolne sukcesy i trudności Bogu w modlitwie. Wyrabiamy wówczas w dziecku najbardziej niezawodny i dający poczucie bezpieczeństwa w najtrudniejszych sytuacjach sposób rozwiązywania problemów i dylematów. Ponadto modlitwa za swoją klasę, panią, czy szkołę kształci w nim postawę chrześcijańskiej odpowiedzialności. Dzięki takim działaniom wiara zaczyna przenikać dominującą sferę w życiu dziecka, jaką jest nauka.

Za tydzień ukaże się kolejny odcinek poradnika: „Do szkoły z Niedzielą Wrocławską” poświęcony wspomaganiu nauki i rozwoju u młodego ucznia. Zapraszamy do lektury!

8 zadań dla rodziców małego ucznia:

1. Twórzmy pozytywny klimat wokół szkoły.
2. Unikajmy komunikatów budzących lęk przed szkołą.
3. Oswójmy dziecko z miejscem, w którym może czuć się zagubione.
4. Opowiadajmy dziecku szkolne historyjki z dobrym zakończeniem.
5. Pomóżmy wychowawcy w budowaniu jego autorytetu.
6. Rozwijajmy w dziecku zamiłowanie do nauki.
7. Pomóżmy dziecku osiągnąć sukces.
8. Nauczmy dziecko powierzać szkolne sprawy Bogu.

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Przypadki św. Feliksa

Św. Feliks z Cantalice jest szczególnie czczony w kościołach kapucyńskich;
ponieważ Feliks bardzo kochał dzieci i wielu z nich pomagał istnieje
zwyczaj święcenia w dniu jego święta specjalnego oleju i namaszczania
nim dzieci (tu obraz św. Feliksa z koś

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Feliks z Cantalice jest szczególnie czczony w kościołach kapucyńskich; ponieważ Feliks bardzo kochał dzieci i wielu z nich pomagał istnieje zwyczaj święcenia w dniu jego święta specjalnego oleju i namaszczania nim dzieci (tu obraz św. Feliksa z koś

Dwadzieścia lat pracował ciężko jako oracz. Do zakonu Kapucynów wstąpił jako dojrzały mężczyzna, dopiero w wieku trzydziestu lat. Kiedy zmarł 18 maja 1587 r. ludzie już wtedy oddawali mu cześć jak świętemu...

Więcej ...

Krzyż w miejscu publicznym nie narusza wolności

2024-05-18 16:28
dr. Błażej Poboży

archiwum dr. Błażeja Pobożego

dr. Błażej Poboży

O tym, kto w Warszawie boi się krzyża, pozornej bezstronności władz publicznych i dążeniu do starcia światopoglądowego mówi dr Błażej Poboży, doradca Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Więcej ...

#PodcastUmajony (odcinek 19.): Strzelaj. Nie spudłujesz

2024-05-18 19:30

Mat.prasowy

Co zrobić, żeby w ciągu dnia dusza nie zemdlała z głodu? Czy modlitwa może być jak proca? I co to właściwie ma wspólnego z przekąską i przystawką? Zapraszamy na dziewiętnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o maryjnej modlitwie aktami strzelistymi.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Święty od trudnych spraw

Niedziela w Warszawie

Święty od trudnych spraw

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Wiara

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

#PodcastUmajony (odcinek 18.): Odmówisz dziewiątkę?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 18.): Odmówisz dziewiątkę?

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów