Reklama

Artyści od zbóż

Uroczysta Eucharystia, korowód, orkiestra, kosze owoców i... wieniec. To elementy nieodłącznie towarzyszące dożynkom, świętu plonów, które każdego roku wpisuje się we wrześniowy, polski krajobraz. Chcąc przybliżyć Państwu tę staropolską tradycję, odsłaniamy tajniki przygotowania dożynkowego wieńca. Ale nie korzystamy z książek i suchych opisów. Siadamy pod drzewem, pod koniec lata i słuchamy opowieści tych, którzy przesuwają w palcach gruby splot złotych kłosów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wilkszyn, rozwijająca się podwrocławska wieś. Obok nowych, powstających jak grzyby po deszczu domów, stoją te, pamiętające jeszcze wojenną zawieruchę. Jest sierpniowe, słoneczne popołudnie, zjawiamy się przed domem pani sołtys. Na środku dużego ogrodu, pod ciężką od dojrzałych owoców gruszą, witają nas panie Leokadia Lont, Janina Faltyn, Rozalia Czarniecka, pani sołtys Władysława Kondracka i pan Edward Karga - osoby, które od lat angażują się w przygotowanie dożynkowego wieńca dla wsi.
- Wijki już czekają - mówi pani Władysława
- Przepraszam, kto?
- Wijki - śmieje się. - Panie, które plotą wieniec dożynkowy.

Wieniec - jak to się robi?

Pytani o to, jak go wykonać, uśmiechają się i wzruszają ramionami. Dla nich to proste. Są zgraną ekipą, zajmującą się tym od lat. Jednak po chwili rozmowy jesteśmy już pewni, że wykonanie dożynkowego wieńca to wcale nie taka prosta sprawa. Wymaga czasu i poświęcenia.
- Aby mógł powstać piękny wieniec, trzeba wiedzieć o jakiej porze zebrać kłosy - rozpoczyna opowieść pani Władysława. - One nie mogą być niedojrzałe lub zbyt dojrzałe. W tym roku się nam udało. Wybraliśmy idealny czas. Lato było suche, więc kłosy wyrosły piękne, złociste i dorodne. Około miesiąca przed żniwami razem z panem Edwardem kilkakrotnie jeździliśmy je zbierać. Braliśmy sznurki i nożyce i wybieraliśmy najładniejsze z całego łanu. Zanim jednak dojdzie do takiej wyprawy, trzeba zapytać rolników o pozwolenie. Z tym raczej nie ma problemu, bo każdy chce, by to jego kłosy znalazły się w wieńcu. Kiedy są już zebrane, zaczyna się sortowanie, wiązanie w pęczki i dosuszanie, żeby nie były za surowe i żeby się nie pogięły.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Emeryt potrafi

- Potem zbieramy się wszyscy w ogrodzie - kontynuuje pani sołtys. - Praca wre, tylko czasmi robimy przerwy na posiłki, żeby nie stracić sił - śmieje się.
Żeby robota szła sprawnie, potrzebna jest dobra organizacja. Każdy ma wyznaczone zadanie, za które odpowiada.
- Pani Janina dołączyła do nas w tym roku. Potrzebna była do ucinania kłosów. Zanim przystąpiła do pracy, została dokładnie poinformowana o tym, w którym miejscu należy ciąć. Ja z panią Leokadią pleciemy. Ona z jednej strony, ja z drugiej. Rózia podaje mnie, pan Edward pani Lodzi i tak to się kręci. Lodzia spieszy się, żeby być pierwsza - śmieje się pani Władysława. - Ale też ma dłuższą praktykę, większą wprawę.
- Ale to już nie jest to, co kiedyś - zaprzecza skromnie pani Leokadia
- Oj, niech Pani tak nie mówi. Ręce same chodzą. Wyprzedza mnie na każdym kroku.
- Najważniejsze, że są osoby, które znajdują na to czas - zmienia ton pani Kondracka. Bo na wicie wieńca, trzeba znaleźć czas. Może dlatego zajmują się tym głównie emeryci? Młodzi ludzie są zapracowani. Wyjeżdżają rano, wracają wieczorem; ledwie mają czas na swoje życie rodzinne. Tak więc my, emeryci podtrzymujemy wiejską tradycję. Ale kto się tym zajmie po nas?

Reklama

I mieszczuch się nauczy

- Musiałem przenieść się z miasta aż do Wilkszyna, żeby nauczyć się rytuału powstawania wieńca, od zbierania kłosów począwszy - mówi pan Edward.
- Bo to jest mieszczuch, nowy, który przeprowadził się do nas z Wrocławia - przedstawia mieszkańca pani sołtys. Na szczęście zainteresował się tym, co robimy, służy pomocą, no i nie nudzi się. Czeka tylko od dożynek do dożynek - śmieje się.
A pracy jest dużo, bo co roku trzeba wypleść coś innego. Pierwsze pomysły w głowie pani Władysławy rodzą się już zimą, na długo przed dożynkami. Dzieli się nimi z najbliższymi i wspólnie dopracowują szczegóły. Ważny jest kształt, barwy i wykorzystany materiał. Wieniec może przedstawiać symbol związany z jakimiś okolicznościami, wydarzeniami, postaciami.
- Patronem naszej parafii jest św. Wawrzyniec, więc w tym roku wymyśliłam barwy narodowe, żeby oddać cześć Wawrzyńcowi - jako męczennikowi i Ojczyźnie. Cieszę się, że się spodobał. Zawsze zarzekam się, że na drugi rok już nie będę nic robić, ale jak zbliża się już ten czas, to ochota sama przychodzi. Po prostu chce się podtrzymywać tradycję.
- I wtedy słyszę: Edward, jedziemy po kłosy, bo przed deszczami trzeba zdążyć - śmieje się pan Edward.
- Trzy, cztery dni przed dożynkami zbieramy się i zaczynamy wić. Nie można zacząć wcześniej, jeśli chce się, żeby wieniec był świeży i pięknie wyglądał.
Ostateczną dekorację robimy dzień przed dożynkami. Stroimy go żywymi kwiatami, jarzębiną lub słonecznikami.

Reklama

Rywalizacja i dyskretne podpytywanie

Ciekawym aspektem dożynkowych przygotowań jest rywalizacja tocząca się między wsiami. - Wieńca nie robi się ot, tak po prostu - mówią wilkszynianie. - Każdy stara się, żeby był on najpiękniejszy. Mamy dożynki gminne, podczas których odbywa się konkurs na najładniejszy wieniec. Dla zwycięzców przewidziana jest nawet nagroda pieniężna. To wszystkich dodatkowo mobilizuje do działania. Po ogłoszeniu przez wójta terminu dożynek gminnych zapada cisza. Nikt nie chce na ten temat rozmawiać, żeby nie sprzedać swojego pomysłu.
Czasem dochodzi do zabawnych sytuacji, kiedy zaangażowani w wyplatanie mieszkańcy jednej wsi podpytują drugich.
- Czasami mówię do znajomych z innych wsi: słuchaj, a Ty jaki będziesz miała wieniec? - opowiada pani Władysława. I zazwyczaj słyszę:
- Nic jeszcze nie myślałam, nie wiem, zastanawiam się…
I to jest normalne. Ja też nie zdradzam nikomu swoich pomysłów. Na tym polega ta nasza rywalizacja.

Żeby myszy nie zjadły

A co z wieńcami dzieje się po dożynkach? - pytamy.
Po uroczystościach trzeba odłączyć zboże od stelażu. Przy tym też jest sporo pracy. Wieniec jest poświęcony, nie można nim poniewierać. Tnę więc nitkę, zbieram zboże i palę to w ognisku. Ale w tym roku - przyznam się - będzie mi trochę szkoda…
Wyruszamy z Wilkszyna. Słońce schodzi niziutko nad ziemię. Przesłuchuję po raz kolejny opowieść zapamiętaną przez dyktafon. Zamykam oczy i widzę grupkę ludzi pochylonych nad stosami kłosów nabrzmiałych od ziaren. Przypominam sobie scenki z „Chłopów” Reymonta, jak na filologa przystało. Kto będzie umiał upleść wieniec, gdy odejdą ostatnie „wijki”? Komu będzie się chciało czekać na ten właściwy moment ścinania złotych główek zbóż? Kto będzie wiedział, jak to się robi? Na szczęście się nagrało, na szczęście są zdjęcia.

DOŻYNKI

są słowiańskim Świętem Plonów przypadającym na pierwszy dzień jesieni, czyli równonoc jesienną - 23 września. Ich obrzęd najpierw związany był prawdopodobnie z kultem roślin i drzew, potem z pierwotnym rolnictwem. Dożynki poświęcone były zbiorom rolnym i w wielu częściach kraju nosiły różne nazwy. Zwano je wieńcem, wieńcowem, okrężnem, wyżynkami lub też obrzynkami.
W czasie dożynek dziękowano bogom za plony oraz proszono ich o przychylność w przyszłym roku.
W późniejszym czasie, około XV-XVI wieku zaczęto organizować je dla służby folwarcznej i pracowników najemnych jako formę nagrody za wykonaną pracę przy żniwach. Pod koniec XIX wieku zwyczaj ten przejeli chłopi. Bogaci gospodarze wyprawiali je dla swych domowników, rodziny, parobków i najemników. W dwudziestoleciu międzywojennym rozpowszechniły się dożynki gminne, powiatowe i parafialne organizowane głównie przez samorządy i partie chłopskie. Po drugiej wojnie światowej święto plonów miało charakter polityczny i było wyrazem poparcia dla ówczesnej władzy. Dziś dożynki to święto religijne i ludowe związane z zakończeniem zbiorów, podczas którego dziękuje się Bogu za zebrane plony.

Zebrała JWM

Podziel się:

Oceń:

0 -1
2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Sercanie: niepokoją nas doniesienia o sposobie prowadzenia postępowania w sprawie ks. Michała O.

2024-03-28 19:21

Red.

Niepokoją nas doniesienia płynące od pełnomocnika ks. Michała, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, dotyczące sposobu prowadzenia postępowania - piszą księża sercanie w opublikowanym dziś komunikacie. To reakcja zgromadzenia na działania prokuratury związku z postępowaniem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Dementują pogłoski, jakoby ich współbrata zatrzymano w niejasnych okolicznościach w hotelu. Wzywają do modlitwy za wszystkich, których dotknęła ta sytuacja.

Więcej ...

Nie taki ksiądz straszny?

Karol Porwich/Niedziela

Nie wiem jak ty, ale ja nie znoszę, gdy ktoś próbuje mnie szufladkować. Uogólnianie i ocenianie z góry za przynależność do danej społeczności to gra totalnie nie fair.

Więcej ...

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Wiadomości

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem...

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną...

Wiara

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną...

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

Wiara

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Kościół

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Wiara

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Kościół

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

Kościół

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...

Kościół

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...