Reklama

Z dalekiego Ekwadoru… (1)

Niedziela przemyska 42/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- W jaki sposób zrodziło się Księdza powołanie misyjne i dlaczego wybrał Ksiądz właśnie Ekwador?

Ks. Andrzej Juszczęć: - Moje powołanie misyjne to na pewno sprawa Pana Boga, to On zadecydował kiedy i gdzie. To powołanie rodziło się dość długo. Już w seminarium myślałem o wyjeździe na misje, pisałem listy do misjonarzy. Potem to powołanie przycichło, aby później, może właśnie za sprawą pobytu tu w Pawłosiowi i spotkań z o. Grzegorzem - werbistą pracującym w Brazylii, na nowo zaczęło się odradzać, by po kilku latach stać się rzeczywistością. Początkowo miał być to Kazachstan, bo były trudności z wyjazdem do Ameryki Południowej, ale w tym momencie Pan Bóg wziął wszystko w „Swoje ręce” i zaczął kierować tą sprawą. Gdy po raz pierwszy zgłosiłem się do abp. Józefa Michalika, poprosił mnie, abym zaczekał jeszcze rok (wynikało to z bieżących potrzeb w diecezji). Czekałem cierpliwie. Aż przyszedł rok 2005 i śmierć Ojca Świętego Jana Pawła II i związany z nią wyjazd Księdza Arcybiskupa do Rzymu. Kiedy planowałem ponowić swoją prośbę, kilka dni wcześniej, w czasie uroczystości 25-lecia parafii na Kmieciach w Przemyślu (gdzie wtedy pracowałem) spotkałem się z bp. Adamem Szalem. Po Mszy św. zapytał, czy dalej myślę o wyjeździe na misje. Kiedy potwierdziłem, Ksiądz Biskup zaproponował zmianę kierunku, nie Kazachstan, ale właśnie Ekwador, gdzie potrzeby są o wiele większe, gdzie bardziej brakuje kapłanów.

- Jak wyglądało przygotowanie do pracy w tym tak odległym od Polski kraju?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Przygotowanie trwało ponad rok. Najpierw 9 miesięcy w Warszawie w Centrum Formacji Misyjnej. Przede wszystkim, by poznać język hiszpański, którym posługują się mieszkańcy Ekwadoru.Poznawałem również zagadnienia dotyczące kultury i zwyczajów tamtych ludzi. Trochę medycyny tropikalnej. Jest to strefa tropikalna, a więc inny klimat, inne choroby, przed którymi trzeba umieć się zabezpieczyć. Potem był wyjazd do Hiszpanii i tam kolejne 3 miesiące, aby doskonalić umiejętności językowe bardziej praktycznie. Pracowałem w Andaluzji. Tam też miałem okazję poznać zwyczaje Kościoła hiszpańskiego, te które Hiszpanie przenieśli do Ameryki Południowej. Był to etap pośredni. Potem już wyjazd.

- Proszę przybliżyć nam swoją parafię.

- Pracuję w El Panagui. W języku Indian Pangua oznacza miejsce, gdzie żyją węże boa. Według tradycji w okolicach tego miasteczka, w zakolach rzeki Zamora, żył wąż olbrzymich rozmiarów. Indianie czcili tego węża składając mu ofiary, prawdopodobnie także z ludzi. Parafia obejmuje cały kanton czyli powiat, ok. 8 tys. mieszkańców. Jest to teren słabo zaludniony, więc obszarowo parafia jest bardzo rozległa. Do najdalszych dojazdów jest ok. 40 km. Dojeżdża się tam samochodem terenowym, czasem łódką, a czasem dociera po prostu pieszo. Stąd też bardzo ważnym narzędziem duszpasterskim są gumowce, zarówno ze względu na błoto, jak i na węże. Teren ten zamieszkują trzy grupy ludności: potomkowie kolonizatorów hiszpańskich, Indianie, którzy przybyli z terenów dzisiejszej Boliwii, a także Indianie - rodowici mieszkańcy tych terenów.

Reklama

- Jak wygląda dzień misjonarza?

- Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, bo każdy dzień jest inny. Tak np. w niedzielę zaczynam dzień o godz. 5 rano, o 5.30 otwieram kościół i przygotowuję do odprawienia Mszy św. Pierwszą Mszę św. odprawiam o godz. 6, potem o 9.00 dla dzieci i młodzieży, o 11.00 uroczystą Sumę. Potem mam trochę wolnego czasu, aby przygotować obiad i odpocząć. O godz. 17 Msza św. w kościele dojazdowym, o 19.00 powrót do El Panagui i o godz. 20.30 Msza św. na kolejnym dojeździe, wracam o godz. 22. Tak więc niedziela jest dniem wzmożonej pracy. W inne dnie odwiedzam pozostałe kościoły, kaplice dojazdowe, wioski i odprawiam Msze św. - czasem w szkole lub innym budynku. Msze św. w niektórych wioskach odprawiane są raz w miesiącu, a czasem nawet rzadziej, bo parafia obejmuje ok. 40 wiosek. Stąd też w niektóre dni, np. w pierwszy piątek miesiąca odprawiam 5 Mszy św., więc kilka godzin spędzam w samochodzie, by dojechać. Czasem muszę wdrapać się dość wysoko, czasem przepłynąć rzekę. Na szczęście większość wiosek ma teraz łodzie metalowe z silnikiem. Chociaż miałem także okazję kilkakrotnie płynąć tzw. dłubanką, czyli łodzią wydrążoną w pniu drzewa, nie było to ani wygodne, ani bezpieczne.
Czasem wyjeżdżam do Zamory, by spotkać się z księdzem biskupem. Innym razem jadę do bardziej odległego miasta zrobić zakupy - niestety nie wszystko można kupić w El Panagui. Np. aby kupić chleb muszę jechać 160 km. W drodze po zakupy wyjeżdżam na wysokość ok. 2700 m n.p.m., a zakupy robię na wysokości naszych Rysów. Podróż zajmuje cały dzień, a trzeba wiedzieć, że drogi są dużo gorsze niż w Polsce.

- Z jakimi problemami musi na co dzień zmagać się misjonarz?

- Nie jest łatwo mówić o trudnościach. Właściwie każdy dzień przynosi nowe sytuacje, nowe wyzwania. Jest inny klimat, inna kultura, inny język, zwyczaje. Stąd każdy dzień to nowe wyzwanie. Jak wcześniej wspomniałem, sam muszę sobie gotować, to już jest wielkie wyzwanie, czasem jem w wioskach z Indianami - to kolejne wyzwanie. Jem nowe potrawy, coś co w Polsce nie jest znane, np. świnki morskie, które są przysmakiem Indian, czy mrówki, oczywiście, odpowiednio przyrządzone. Kolejne wyzwanie to pokonywanie dużych odległości, pokonywanie rzek i strumieni, gdzie często brakuje mostów. Gdy są większe ulewy jest to niemożliwe i często nie można dotrzeć do wioski. Do tego dochodzi tzw. rumbos, czyli osunięcia ziemi, co powoduje, że drogi są nieprzejezdne. Niebezpieczne są także występujące często trzęsienia ziemi. Czasem mocno dają się we znaki różne insekty.
Dużym wyzwaniem jest inna mentalność. Pracując tu trzeba się uzbroić w cierpliwość. Np. często zdarza się tak, że zapowiada się Mszę św. na godz. 10, przyjeżdżam, a tu jest jedna osoba, za jakiś czas przychodzą kolejne, później następne i trzeba czekać, czasem nawet godzinę, aby móc rozpocząć.

cdn.

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

Więcej ...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Więcej ...

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Bóg pragnie naszego zbawienia

Wiara

Bóg pragnie naszego zbawienia

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i...

Kościół

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i...

Droga nawrócenia św. Augustyna

Święci i błogosławieni

Droga nawrócenia św. Augustyna

Licheń: 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych...

Kościół

Licheń: 148. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Wiara

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu...

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec