Wielki Post jest czasem postanowień wielkopostnych. Powinny one
być na miarę możliwości dzieci i dotyczyć ich najbliższego otoczenia.
Sami możemy, jako rodzice dzieciom pomóc. Przeanalizujmy ich przywary:
to może być niechęć do sprzątania po sobie, brzydkie odnoszenie się
do starszych, rówieśników i rodzeństwa, albo skłonność do obmawiania
kolegów, pycha, zazdrość. Warto też w czasie Wielkiego Postu poświęcić
swoją uwagę na poważniejsze wady: na przykład nieumiarkowanie w jedzeniu
i piciu, gniew i spróbować rozeznać może przy pomocy psychologa czy
innego specjalisty, czy nie należy sięgnąć po interwencję kogoś z
zewnątrz. Nie można bowiem namawiać dzieci do postanowień, z którymi
nie dadzą sobie rady.
Dzisiejsza ewangelia o spotkaniu Jezusa z Samarytanką przy
studni (J 4,5-42) ukazuje nam Boga, który wychodzi naprzeciw potrzebom
ludzi. Ale nie zawsze realizuje plany i pragnienia człowieka. Niekiedy
skupia się na tych potrzebach, których człowiek sobie w pełni nie
uświadamia. Jezus z Nazaretu nie uciekał się do nadzwyczajności,
nie robił sztuczek, nie wprawiał w zdumienie dla samego zdumienia.
Współcześni Jezusowi nie dostrzegli w Nim nikogo więcej niż wędrownego
nauczyciela, który tak samo jak Samarytanka pił wodę ze studni.
W Księdze Wyjścia (17,3-7) znajdujemy opis wyprowadzenia
wody ze skały. Wielu naukowców opisuje to zjawisko jako wytłumaczalne
bez problemów, przy pomocy współczesnej wiedzy. No i co z tego? Nie
zmienia to faktu że woda ze skały stała się zapowiedzią Zbawiciela,
który był źródłem nowego życia w drodze ludzi do zbawienia. Spróbujmy
na miarę możliwości swoich i dzieci opowiedzieć swoimi słowami o
tych trzech źródłach i zaproponujmy, by dziecko po swojemu, samo
bez naszej pomocy wyraziło, to co zrozumiało w postaci rysunku.
Jezus wkracza w nasze życie, ale nie daje gotowych recept,
nie obiecuje łatwego życia. Chrześcijaństwo wyznacza człowiekowi
wielkie i ważne zadanie. Pozwala na wszystko spojrzeć z perspektywy
wieczności. Przypomina, że ostatecznym celem człowieka jest zbawienie.
Woda życia jest symbolem, bycia Bożego. Pytanie Jezusa skierowane
do Samarytanki jest również skierowane do dzieci i rodziców. Co wydarzyło
się w naszym życiu moralnym od święta Bożego Narodzenia? Czy szybko
zgrzeszyliśmy, nie dbając o nawrócenie. Czy jesteśmy katolikami zaliczającymi
poszczególne święta, wyrzucając z naszej codzienności Chrystusa?
Jeżeli my rodzice nie jesteśmy w porządku, nie możemy być wzorem
dla naszych dzieci, co gorsza, nasze postawą przesłaniamy Chrystusa.
Dzieci, gdy je traktujemy bardzo serio mają prawo do prawdy. Jeśli
uczymy je życia chrześcijańskiego, sami lekceważąc jego zasady, gdy
dziecko dorośnie, jako nastolatek zapytany: "Czy twoi rodzice uczęszczają
na Mszę św."? odpowie, jak to powiedział pewien 16-latek: - "jak
się pomylą, to idą". Ile bólu jest w takiej wypowiedzi nastolatka.
W Wielkim Poście mniej się bawimy, ten czas możemy wykorzystać
do nauczenia dzieci modlitwy. Nauczmy dzieci modlitwy Bądź miłościw
mnie grzesznemu. Powiedzmy, że tymi słowami i uderzeniem w piersi
przepraszamy Pana Jezusa. Po południu znajdźmy czas i z odpowiednią
intencją pójdźmy z dziećmi do kościoła, by przeżywać kolejne trzy
stacje Drogi Krzyżowej. Wracając do domu rozmawiajmy z dziećmi o
tym co wydarzyło się w Jerozolimie 2000 lat temu. Zwróćmy uwagę na
to, by nie zagadać dzieci, a raczej wsłuchać się w ich pytania i
refleksje. Kontemplacja Drogi Krzyżowej ma nas ubogacić w życie wieczne.
Ma pomóc nam zrozumieć nasze cierpienia, a może tylko kłopoty w kontekście
krzyża. Dzień kończymy wspólną modlitwą i odśpiewaniem pieni wielkopostnej.
Przekazując dzieciom treści Wielkiego Postu należy wziąć
pod uwagę ich wiek. Zachęcając je do sakramentu pokuty pamiętajmy,
że dziecko powinno traktować spowiedź jako radosne spotkanie z przebaczającym
Chrystusem. Dziecko, które wciąż żyje w strachu przed karą Boży nigdy
nie będzie w stanie zrozumieć Miłości Bożej. Religia chrześcijańska
jest bowiem religią radości i nadziei na wieczne szczęście. I to
właśnie powinniśmy przekazywać dzieciom. Dziecku trzeba pomóc w przygotowaniu
się do spowiedzi. Wykorzystajmy też okres Wielkiego Postu, by wspólnie
z dziećmi przeżyć sakrament pojednania.
Spowiedź powinna dawać dziecku radość i odprężenie. Dzieje
się tak wtedy, gdy przygotowując dziecko do spowiedzi zaproponujemy
mu, by zechciało przeanalizować co jest niewłaściwego w jego postępowaniu
w domu, w szkole, czy w zabawie. Co go męczy, co chciałoby zmienić
w swoim postępowaniu, jakiej swojej cechy nie lubi. Cieszmy się wraz
z dzieckiem, że dzięki spowiedzi może zacząć wszystko od nowa.
Czy dziecko może grzeszyć? Grzech jest świadomym i dobrowolnym
przekroczeniem przykazań Bożych. Większość, a może nawet wszystkie
zachowania dziecka są związane z fazami jego rozwoju lub z zaburzeniami
w zachowaniu. Ani za pierwsze, ani za drugie dziecko nie można ponosić
pełnej odpowiedzialności. Dziecko bowiem nie potrafi przewidywać
skutków swojego postępowania.
Dziecko nasze będzie miało duże kłopoty z właściwym przeżyciem
spowiedzi, jeśli nie nauczyliśmy je naprawiać krzywdy w codziennym
obcowaniu z ludźmi oraz jeżeli nie zaznało z naszej strony szybkiego
przebaczenia swych przewinień. Jeśli dziecko boi się spowiedzi widocznie
popełniliśmy wcześniej błędy w przygotowaniu dziecka do tego sakramentu.
Wówczas potrzebuje ono naszej pomocy. Większość grzechów dziecka
tkwi korzeniami w naszych błędach. Rachunek sumienia robiony często
z dziećmi może być dla nas rodziców pomocą w korekcie swojego postępowania.
Warto przed przystąpieniem do oceny dziecięcego postępowania rozważyć
te fragmenty Ewangelii, w których jest mowa o dzieciach. To dla nich
jest Królestwo Niebieskie, to za ich zgorszenie grożą nam największe
kary, to właśnie dzieci Jezus stawia za przykład spierającym się
o pierwsze miejsce w Królestwie Bożym. (Mt 17, 1).
Wielki Post jest okresem pokuty. Myślę, że najlepszą zachętą
dla dzieci do wielkopostnych wyrzeczeń będzie nasz własny przykład.
Jeśli sami zrezygnujemy z przyjemności lub podejmiemy walkę z naszymi
słabościami okaże się, że dziecko samo będzie chciało uczynić też
coś w tym kierunku. Dajmy jednak mu wolność w wyborze. Nam przecież
nikt żadnej pokuty nie narzuca. Ingerujmy tylko wtedy, gdy zorientujemy
się, że dziecko beże na siebie zobowiązania, których nie jest w stanie
dotrzymać. Nie niszczmy jednak jego zapału, lecz zaofiarujmy mu swoją
pomoc w trudnościach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu