Trzeba było w mieście podjąć ważną i pilną decyzję - świadomie
nie piszę o jaką sprawę chodzi. Nie w tym rzecz. Sęk w tym, że decyzja
ta nie byłaby popularna, niektóre środowiska w mieście uznałyby się
za pokrzywdzone, inne z kolei będą rzeczywiście pokrzywdzone jeśli
decyzja nie zostanie podjęta. Tyle, że podejmowanie decyzji jest
bardzo widoczne, natomiast skutki unikania podjęcia decyzji widać
albo w szczególnych okolicznościach, albo dopiero po długim czasie.
A tymczasem mamy już tzw. "rok wyborczy" i dla wielu polityków najbardziej
liczą się wybory, zaś sprawne zarządzanie miastem jest ważne jedynie
o tyle, o ile może się przełożyć na dobry wynik wyborczy. Rządząca
koalicja będzie zatem jak ognia unikać decyzji, które mogą być przez
kogokolwiek źle widziane - nawet jeśli ich niepodjęcie spowoduje
w późniejszym czasie straszne koszty. Będzie natomiast podejmować
takie decyzje, które w krótkim czasie zapewnią jej poklask.
Natomiast ze strony opozycji prawdopodobnie będzie się
nasilała krytyka "pod publiczkę": mniejsza o interes mieszkańców,
byle każdy widział i był przekonany, jak źle rządzi obecna ekipa.
Kto wie - może nawet pojawią się pomysły nowych uchwał, których nigdy
nie zgłoszonoby w innym czasie. Może będą to propozycje mające teoretycznie
uszczęśliwić jakąś grupę potencjalnych wyborców. Może - ale broń
Boże, żeby przeszły, bo budżet miasta by tego nie wytrzymał.
Wróciłem właśnie z Gorzkich Żali i pomyślałem sobie,
że w roku wyborczym na polityków czyha pokusa Piłata. Piłatowi przyprowadzono
Jezusa i zaczęto Go gwałtownie oskarżać. Namiestnik już wiele lat
sprawował swoją funkcję - najprawdopodobniej nie miał żadnych wątpliwości
co do niewinności Jezusa. Przecież potem wyraźnie to powiedział:
nie znalazłem w Nim żadnej winy. Nie powinien zatem mieć także wątpliwości,
co należy uczynić z Podsądnym: bezwzględnie uwolnić. Zrobił jednak
inaczej: po pewnych wykrętach i próbach lawirowania (sumienie? złość,
że musi ulegać motłochowi?) ostatecznie chcąc zadowolić tłum, uwolnił
im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.
Przedtem jeszcze starał się wszystko zrelatywizować, spowodować,
by nic nie było do końca jasne i oczywiste. Czy nie taka jest intencja
słynnego Piłatowego pytania: "Cóż to jest prawda?" (J 18, 3i8).
Władze samorządowe w roku wyborczym na szczęście nikogo
nie muszą sądzić. Pokusa wynika z konieczności wybierania między
dalekosiężnym dobrem miasta jako całości, a zaspokojeniem chwilowych
żądań własnego elektoratu. A żądania, zachcianki jakiejś grupy mieszkańców,
choćby najbardziej wpływowej, rzadko prowadzą do dobra wszystkich.
Najczęściej jest wprost przeciwnie. Cechą Piłata jako polityka było
tchórzostwo. Konsekwencją tego tchórzostwa największa zbrodnia w
dziejach ludzkości, tylko dzięki nieskończonemu Bożemu miłosierdziu
obrócona w największe dobro.
Dodajmy na zakończenie jeszcze jedno: jeśli politycy
w roku wyborczym podejmują decyzję pod publiczkę, to widać jest taka "
publiczka". Tak jak na dziedzińcu pretorium byli ci, którzy wołali: "
Ukrzyżuj Go!". Dobrze byłoby się zastanowić, jak uaktywnić bardziej
odpowiedzialną za miasto opinię publiczną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu