Reklama

Miłość ma barwy pamięci

„...jeśli to ty Go stąd wziąłeś, to powiedz mi...”

Niedziela przemyska 13/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tylko św. Jan opisał tę wzruszającą scenę spotkania kobiety z Jezusem, który pojawił się w postaci Ogrodnika. Kończymy Wielki Post. Za tydzień radosne Alleluja obwieści nam radość Zmartwychwstania. Stąd dzisiaj chciałbym zaprosić Państwa do medytacji nad doliną szczególną - doliną, której głębi cierpienia niewielu doświadcza, a jeszcze mniej ją sobie uświadamia.
Pierwsze moje doświadczenia datuje czas latami dziesięcioma. Nie jest to znajomość ulotna, okazjonalna. Pewnie dlatego miała odwagę przyjść do mnie z tajemnicą swego serca - wołania o mamę. Dziś jest mężatką, wówczas jako panienka przyszła do mnie i zanim wyjawiła swój problem musiałem czekać dobre kilkanaście minut, żeby się wypłakała. Wreszcie wykrztusiła: „Przepraszam, ksiądz mnie prawie nie zna, a ja tu takie sceny. Jestem dzieckiem adoptowanym. Mam wspaniałych rodziców. Ale od pewnego czasu «nosi» mnie tęsknota, niemal przymus poznania matki biologicznej. Wiem, że żyje gdzieś w Warszawie, jest bardzo chora. Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego musiała mnie oddać do domu małego dziecka, może była zmuszona sytuacją materialną, okolicznościami… A może dziś w tej chorobie jest samotna i nie ma jej kto pomóc. Byłam już dwa razy w Warszawie. Ludzie, którzy ją znali, znają (?) zachowują się dziwnie. Nie chcą ze mną rozmawiać. Czuję, że ona żyje, że mnie potrzebuje”.
Nie wiem, jak zakończyła się ta szczególna kwerenda. Sam nieraz myślę o tym jedynym spotkaniu, które zapamiętam do końca życia. Ania jest piękną dziewczyną. - Iluż mężczyzn - myślałem - patrzy na nią z podziwem. Jak myli zewnętrzna powłoka, prowokująca złe zachowania. Jak biedne jest jej serce, biedne i wrażliwe.
…jeśli ty Go zabrałeś…
Kasia chodziła do liceum ze swoim bratem. Każde miało inne nazwisko. Kasi „zdarzyło się” tzw. panieńskie dziecko. Mimo tego z chłopakiem, ojcem dziecka skończyli studia. Moje spotkanie z Kasią miało miejsce z okazji ich zbliżającego się wesela. Pamiętam jej radosną i kobiecą tęsknotę: „Wiem, że ksiądz pewnie nie był kontent z tego, co się stało. Trudno, stało się i swoje odcierpiałam w czasie studiów. To wielki wysiłek uczyć się i wychowywać dziecko. Teraz mam wielkie pragnienie - być prawdziwą matką, mamą dziecka z małżeństwa, wychowywanego we wspólnocie z mężem, z błogosławieństwem rodziców”. Ku mojemu zaskoczeniu głos jej się załamał i zaczęła płakać, właściwie szlochać. Poczułem się bezradny, czekałem. Po chwili kontynuowała: „Przepraszam. To z powodu owego błogosławieństwa. Ksiądz wie, że nasz ojciec zostawił nas. Mijały lata i wypaliła się we mnie złość, chciałam, aby przyjechał na mój ślub i pobłogosławił nas na drogę życia. Zaczęłam szukać. Dowiedziałam się, że mieszka we Wrocławiu. Pojechałam. Szukałam go dwa dni. Wreszcie się udało. Radość była krótka - mojego tatę znalazłam na melinie. Był kompletnie pijany, zniszczony alkoholem. Chyba nie wiedział i nie rozumiał, kim jestem, nie mówiąc już o tym, czego od niego pragnę. Niestety nie będzie błogosławieństwa. Ale może Pan Bóg to uczyni za niego, przecież chciałam go znaleźć, chciałam mu przebaczyć”.
…jeśli ty Go zabrałeś…
Ostatni rekolekcjonista ma prawie sześć lat. To rodzinny teolog, który często stawia Panu Bogu trudne pytania. Nierzadko Pan Bóg wyręcza się rodzicami i ci mają wtedy niezły kłopot. Marysia jest dzieckiem, które, jak sama mówi do babci Marysi, ma cztery mamy: mamę, która ją urodziła, mamę, która ją adoptowała, matkę chrzestną i Matką Boską. Mamy są jakby w wystarczającej ilości, ale Marysia ma wielkie pragnienie posiadania siostrzyczki. Zanim jeszcze wiedziała, że jest dzieckiem kochanym i otoczonym troską, modliła się o rodzeństwo. To był zawsze ostatni akord wieczornej modlitwy. Niebo milczało. Któregoś wieczora Marysia, nieco zasmucona, rzekła do mamy: Wiesz, mamo, gdybyś ty mnie tak długo o coś prosiła, to już dawno bym ci to ofiarowała, a Pan Bóg jakoś nas nie słucha. Przyszedł czas, kiedy to rodzice ujawnili Marysi, że mamusia, która ją urodziła, nie mogła jej wychować i dlatego została przyjęta i pokochana właśnie przez nich. „Z pewnością jest jeszcze wiele takich dzieci i dlatego to właśnie spośród nich wybierzemy ci siostrzyczkę”. Nadszedł wieczór, kiedy pojechaliśmy do Łopuszki Małej, do posła Jana Burego po siostrzyczkę dla Marysi. Pana posła nie było jeszcze w domu. Cała gromadka dzieci była akurat w kaplicy. Kończyły się modlitwy. Obserwowałem Marysię, z jaką uwagą śledziła obecne w kaplicy dzieci. Zaproszeni do jadalni, czekając na pana Jana, rozmawialiśmy z jedną z opiekunek. Kiedy Ania, mama Marysi ujawniła cel wizyty, pani wychowawczyni powiedziała, że u nich nie ma takich małych dzieci. I wtedy stała się rzecz okropna. Mała Marysia zaczęła tak rozpaczliwie łkać, szlochać, że wszyscy mieliśmy łzy w oczach. Refleksje snuł każdy na swoją miarę. Na szczęście znalazła się rówieśniczka Marysi, z którą ją pani opiekunka zapoznała i udało się dziecko utulić. Pan Jan z całą serdecznością obiecał ułatwić kontakt z Częstochową, gdzie jest dom małego dziecka i może tam uda się znaleźć Marysi siostrzyczkę.
Temat będziemy kontynuować za tydzień. Nie przewidziałem, że dziś nasi „rekolekcjoniści” zabiorą nam tyle czasu. Ważny to czas. Mam nadzieję, że tekst pomoże w rozmowach o macierzyństwie, w refleksji o wielkim darze rodzeństwa i szczęściu posiadania biologicznej rodziny. Nasza wdzięczność niech będzie towarzyszeniem ludziom, którzy szukają swojej miłości. Oby ją odnalazły te liczne rzesze dzieci odarte z radości bycia kochanymi i pytające często bezgłośnie - kto zabrał nam nasze szczęście, którym mogą się cieszyć nasi rówieśnicy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2010-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Co się dzieje z dwoma uwolnionymi białoruskimi duchownymi? Czy są zdrowi?

2025-11-24 18:07

Karol Porwich/Niedziela

Uwolnieni przez reżim Łukaszenki z kolonii karnej w Bobrujsku na Białorusi ks. Henryk Okołotowicz i o. Andrzej Juchniewicz OMI zostali przewiezieni do nuncjatury apostolskiej w Mińsku, a następnie wysłani do Watykanu - informuje portal katolik.life.

Więcej ...

Rozważanie do Słowa Bożego: Tylko Bóg jest ostatecznym „miejscem” człowieka

2025-11-24 21:00

Jerozolima – Kościół św. Piotra in Gallicantu[/fot. Grażyna Kołek

Więcej ...

Rekolekcje adwentowe ze szkołą biblijną

2025-11-25 10:15

Inicjatywa Biblijna Lumen Vitae

Chcesz przeżyć wyjątkowe rekolekcje adwentowe i pogłębić znajomość Pisma Świętego? Inicjatywa Biblijna Lumen Vitae ma dla ciebie zaproszenie!

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Watykan: ekskomunika dla biskupa i kapłana za udzielenie...

Kościół

Watykan: ekskomunika dla biskupa i kapłana za udzielenie...

Zmiana na stanowisku redaktora naczelnego „Gościa...

Kościół

Zmiana na stanowisku redaktora naczelnego „Gościa...

Rozważanie do Słowa Bożego: Tylko Bóg jest ostatecznym...

Wiara

Rozważanie do Słowa Bożego: Tylko Bóg jest ostatecznym...

Turcja: protest przeciwko wizycie papieża Leona XIV

Leon XIV

Turcja: protest przeciwko wizycie papieża Leona XIV

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Wiara

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Trwają poszukiwania ks. dr. Marka Wodawskiego OFMConv. -...

Kościół

Trwają poszukiwania ks. dr. Marka Wodawskiego OFMConv. -...

Bulwesujące sceny w kościele. Wokalistka zatańczyła w...

Kościół

Bulwesujące sceny w kościele. Wokalistka zatańczyła w...

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

Wiara

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

Miss Universe 2025 oddała chwałę Jezusowi.

W wolnej chwili

Miss Universe 2025 oddała chwałę Jezusowi. "Taka była...