Ks. Lempkowski dzielił się swoimi przeżyciami z pielgrzymki na swoim Facebookowym profilu. W każdym wpisie podkreślał, że jedzie dla Polski, że otacza modlitwą naszą Ojczyznę i rodaków, jednocześnie prosząc o duchowe wsparcie i dla niego na dalszą podróż.
W dniu wyjazdu pisał (pisownia oryginalna): PIELGRZYMKA ROWEROWA DOOKOŁA POLSKI W INTENCJI OJCZYZNY. JUTRO WYRUSZAM. Kochani, oczywiście proszę o modlitwę za mnie, ale przede wszystkim za NASZĄ KOCHANĄ NAJJAŚNIEJSZĄ RZECZYPOSPOLITĄ. Już czuję Waszą modlitwę. Pan Bóg i Matka Boża już troszczą się o mnie. Doświadczyłem tego w czasie przygotowań. Ruszam w Uroczystość Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia i Jednosci 2 lipca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Oto kolejne z postów kapłana (pisownia oryginalna):
Na koniec trochę statystyki. Rekord pobity
Nigdy pierwszego dnia nie robiłem wiecej niż 162 km. Teraz 170 km pierwszego dnia czyli rozgrzewkę. Miałem kryzys przed Kodniem... brak prądu w bateriach wiec podlaczylem się pod prąd w Koronce do Milosierdzia Bożego. Ten nigdy nie zawodzi.
Reklama
Dziś I. piątek miesiąca. Rano skwar, że lepiej było jechać niż siedzieć na odpoczynkach, stąd były one bardzo krótkie. Zatrzymaliśmy się w Dubience. Młodzi konserwatorzy odnawiali figurę Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Czasem potrzeba odnowy siebie Kościoła, naszego Narodu. Stąd intencja dzisiejszego mojego sporego trudu. Odnowę zacząłem od siebie, ofiarowałem trud spiekoty i deszczu w intencji mojego Kościoła i mojego Narodu. Amen. Popołudniu deszcz i jazda w deszczu po dziurawym asfalcie z kałużami. Na nocleg po 152 km dotarłem o 20.30 do Dołchobyczowa.
Ps. Jutro jadę z sakwami. 137km. Módlcie się za mnie. Proszę i dziękuję.
www.facebook.com/bogumil.lempkowski
Ks. Lempkowski na rowerze przejeżdżał średnio 155 km dziennie:
Kochani, dziś pierwsza sobota miesiąca więc Mama zaopiekowała się wspaniale. Piękne słonko, niewielki zefirek, asfalcik rewacja, prawie cały różaniec odmowiony już przed poludniem w intencji Ojczyzny, w intencji mojej mamy, Kościoła w Polsce, Waszych intecjach. Złożyłem te intencje w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Lubaczowie. Cudowna s. Samuela też będzie modlić się za nasz wszystkich. Dziś przekroczyłe rzekę San. Jutro dalej na południe do Lutowisk - starzy oazowicze znają doskonale.
Ps. Po trzech dniach jestem na 467 km co daje 155 km dziennie średnia.
Po środowej trasie (22 lipca) ksiądz pisał:
Kochani, to byl dobry dzień. 145 km ide spać. Wybaczycie ? Jest 2.05
Ps. Pan Bóg prowadzi. Wstaję śniadanko bez Mszy świętej wyjątkowo. Już dawno zaplanowałam Mszę świętą w Sokółce. Dziękuję najprzeserdeczniej Emilce i Sebastianowi. Ruszam-y , towarzyszy mi wytrawny kolarz Tadek. Najpierw szutr potem asfalt i znów szutr przez las. Tadkowi wplątuje sie w przerzutkę patyk. Meczymy się z 15 min. Jest. Naprawione ruszamy. Koniec szutru, wioska Mikaszowka. Zdjęcie przy kanale Czarna Hańcza. I... zlewa. Pan Bóg spowolnił nas byśmy nie zmokli. Ekspozycja upamiętniająca Obławę Augustowską. Widzę proboszcza. Zaprasza na kawę. Cudownie. Rozmowa o Polsce , ofiarach, patriotyzmie. Ruszam dalej. W Sokółce Msza święta. Spotkanie po latach z ks. Dziekanem. To tu zaczely się Msze święte za Ojczyznę. Z Skokołki do Krynek. Obiad u p. Józefa Popiełuszki brata bł. Księdza Jerzego.
Dziś przed księdzem ostatnie 130 km, jest już z powrotem na Podlasiu. 3000 km w nogach, jak sam pisze – dla ukochanej Ojczyzny.