Przybyłych powitał dyrektor artystyczny Rady Programowej Wieczorów Tumskich Stanisław Rybarczyk.
W pierwszej części obecni wysłuchali wspomnień ks. dr. Aleksandra Radeckiego, przyjaciela zmarłego, wieloletniego ojca duchownego Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Wystąpienie zatytułowane było „Trzeba być dobrym jak chleb, aby ludziom pomagać, trzeba być dobrym jak chleb, aby niebo odsłaniać. Opowieść o księdzu Jureczku – Jerzym Adamie Marszałkowiczu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Spotkałem go na progu seminarium, gdy posługiwał biednym. A dzisiejsze spotkanie traktuję jako apel o zebranie dokumentów mówiących o życiu człowieka dobrego, jak chleb – mówił ks. dr Radecki. Przedstawił następnie życiorys ks. Marszałkowicza, zwracając uwagę, że nie przyjął on święceń kapłańskich, choć przeszedł całą formację kapłańską. Z wielkim wzruszeniem wspominał jego upór, pracę na rzecz biednych i konsekwencje w postępowaniu. – Po dziś dzień nas zawstydza. Mógł żyć inaczej, ale odkrył sekret prawdziwego człowieczeństwa. Tam w niebie będzie mu to policzone – mówił ksiądz doktor i przypomniał, jak wyglądał pierwszy kontakt brata Jerzego z bezdomnym. – Pierwszego bezdomnego Jerzy zapamiętał z dzieciństwa. Matka Jerzego dała mu mleka. Następnego dnia znaleziono bezdomnego w stodole. Zmarł...
Reklama
Zwrócił następnie uwagę, że posługa brata Jerzego to również pomoc więźniom, którym wysyłał karty telefoniczne, by mogli się kontaktować z najbliższymi i utrzymywał z nimi stały kontakt. Wysyłał również ubrania, o które prosili, mimo że wiedział, iż wielu z nich wymieni je na papierosy.
Wykład zakończyły przytoczone świadectwa ludzi, którym Jerzy Marszałkowicz pomógł, bądź wywarł duży wpływ na ich życie – Marka Oktawy, o. Mieczysława Łacka, paulina i ks. dr. Mariana Biskupa.
W części muzycznej z recitalem organowym wystąpił znakomity wrocławski wirtuoz organów, profesor i dziekan w Akademii Muzycznej we Wrocławiu – Piotr Rojek. W programie koncertu usłyszeliśmy kompozycje anielskie, m.in. Einojuhani Rautavaary, Sary McLachlan, Gabriela Yareda i Piotra Rojka. Zapowiadając ostatnią z nich – „Anioła Wrocławia” Piotra Rojka – Stanisław Rybrczyk zauważył: – Może to właśnie o ks. Marszałkowiczu.