Oniepojęte i niezgłębione Miłosierdzie Boże, kto Cię godnie uwielbić i wysłowić może, Najświętszy przymiocie Boga Wszechmocnego, Tyś słodka nadzieja dla człowieka grzesznego” („Dzienniczek”, 951) - te proste i szczere słowa św. Siostry Faustyny zgromadziły wiernych w Dąbrówce Królewskiej 11 kwietnia, by modlitwą uwielbić tę niepojętą tajemnicę i wyznać, że nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak tylko Boże Miłosierdzie. Wypowiadając słowa: Jezu ufam Tobie, wspominano 17 sierpnia 2002 r., kiedy w Łagiewnikach Jan Paweł II powiedział: „W tym sanktuarium chcę dokonać aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem Siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniło ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście» («Dzienniczek», 1732)”.
Wypowiadając z głęboką wiarą słowa: Jezu ufam Tobie, wspominano odejście przed 5 laty do domu Ojca Jana Pawła II. Odejście, które miało miejsce w wigilię święta Miłosierdzia Bożego.
Te słowa - Jezu, ufam Tobie - wierni powtarzali z wielkim przejęciem, przeżywając odejście do domu Ojca, także w wigilię święta Bożego Miłosierdzia, patrioty Lecha Kaczyńskiego i pozostałych ofiar - córek i synów tej ziemi.
Te słowa powtarzali, wspominając odejście sprzed 70 lat tysięcy ofiar ludobójstwa w Katyniu, o których Zbigniew Herbert napisał: „Tylko guziki nieugięte… guziki z płaszczy i mundurów… z głębin wychodzą na powierzchnię… jedyny pomnik na ich grobie…”.
Te słowa powtarzali w tym czasie, kiedy bardziej niż zwykle przemawia do nas prawda, że wszystko na świecie jest tylko czasowe, a ludzkie życie kruche, bo tak naprawdę ani wczoraj, ani nawet dzisiaj, a tym bardziej jutro do nas nie należą.
A wspominano to odejście sprzed 70 lat i to sprzed 5 lat, i to ostatnie, by mocno zapamiętać, że warto stać przy prawdzie, choćby to miało wiele kosztować - tak jak to pokazywali Karol Wojtyła i Lech Kaczyński, którym przecież w Ojczyźnie nie szczędzono gorzkich słów krytyki. Warto stać przy prawdzie, choćby to miało wiele kosztować, nawet utratę życia - jak tego doświadczyły ofiary z Katynia.
Wspominając morze kwiatów i zniczy sprzed 5 laty, zastanawiali się, co nam z tej lekcji i 27-letnich katechez pozostało, a mając przed oczyma to dzisiejsze morze zniczy i kwiatów, snuto smutne refleksje: Gdzie są te rzekome sondaże wskazujące na wciąż niby spadającą popularność i brak zaufania. Czyżby w naszej Ojczyźnie trzeba było zgasnąć nagle, aby zaświecić; czyżby trzeba było odejść, by ukazało się całe bogactwo człowieka. Choćby i tak było, to z wielką pokorą raz jeszcze wszyscy powtórzyli: „Jezu ufam Tobie -
Tyś słodką nadzieją człowieka grzesznego”, a zapalając po Mszy św. znicze pod misyjnym krzyżem, za Zbigniewem Herbertem dopowiedzieli: „I cisza jest na wysokościach i dymi mgłą katyński las”…
Pomóż w rozwoju naszego portalu