Gdy zastanawiamy się nad naszą kondycją, dochodzimy do przekonania, że nie jesteśmy sami sobie wystarczalni, że jesteśmy zdani jedni na drugich, że potrzebujemy pomocy bliźnich. Jest to widoczne już na początku życia, kiedy niemowlę potrzebuje opieki rodziców. Można powiedzieć, że w okresie dzieciństwa i młodości człowiek zaciąga dług wobec rodziców i wychowawców. Dobre dzieci pamiętają o tym i dlatego opiekują się na starość swoimi rodzicami.
Nie tylko jednak młody człowiek jest dłużnikiem starszych, także dorośli są zdani na pomoc innych. Ileż to razy przychodzą chwile, kiedy trzeba udawać się do kogoś z prośbą o jakąś przysługę. Korzystamy z pomocy przyjaciół, znajomych, lekarzy, nauczycieli, urzędników. Nosimy w pamięci ludzi, którzy nam coś dobrego wyświadczyli.
Jako ludzie wierzący winniśmy zdawać sobie także sprawę z naszego zadłużenia wobec Pana Boga. Jesteśmy przez Niego powołani do życia. Jego Opatrzność czuwa nad nami na naszych życiowych drogach. Jakże często stajemy się „odbiorcami” Jego miłosierdzia, gdyż zdarzają się nam zawinione pomyłki i niewierności. Stajemy się wówczas „niewypłacalnymi” dłużnikami Pana Boga. Winno to pogłębiać naszą miłość do Boga i wdzięczność wobec Niego.
Przyjęcie miłosierdzia Bożego przywraca grzesznikowi równowagę ducha. Dawcą miłosierdzia jest Bóg. To On przywraca skruszonemu człowiekowi utracone szczęście. Miłosierdzie Boże rozciąga się na wieki, na wszystkie czasy. Jest adresowane do wszystkich, gdyż Jezus Chrystus umarł za wszystkich. Również za nas. Winniśmy często zastanawiać się, co otrzymaliśmy i co otrzymujemy od Boga i jak odpowiadamy na Bożą dobroć. Przypomnijmy zatem, że tak wiele zawdzięczamy Panu Bogu, więcej niż naszym rodzicom, więcej niż najukochańszym ludziom. A może będziemy bliżej prawdy, gdy powiemy, że wszelka ludzka dobroć jest pochodzenia Boskiego. To właśnie Pan Bóg przychodzi do nas ze swoją miłością i dobrocią w posłudze tych ludzi, którzy nam dobrze czynią. Można powiedzieć, że to, co dobrego otrzymaliśmy od naszych rodziców, nauczycieli, wychowawców - to, co dobrego wydarzyło się w naszym życiu, zostało nam wyświadczone przez samego Boga.
W naszym życiu wydarzyło się na pewno wiele dobra. Zdarzyły się jednak również chwile zapomnienia. Do szczęścia dążyliśmy innymi drogami niż tymi, które wytyczył nam Bóg. Pojawił się wtedy duchowy ciężar - grzech. Nikt sam nie potrafił go zdjąć. Tyle razy nad nami Chrystus powtarzał ewangeliczne słowa: „Twoje grzechy są odpuszczone... twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.
Jeśli szukasz wyjścia z trudnej sytuacji, jeśli ciężar cię uciska i przygnębia, zachęcam do spojrzenia w stronę Chrystusa, który dalej zbawia ludzi, który okazuje swoje miłosierdzie dzisiaj - nowym grzesznikom, nowym odstępcom od Prawa Bożego. Nie ma innego Zbawiciela. Nikt poza Bogiem nie uwalnia od grzechów. Tylko Ten, który wziął na siebie nasze grzechy i przez swoją śmierć na krzyżu darował nam je, ma prawo odpuścić nam winy. Ten dar jest na wskroś bezinteresowny. Niczym na niego nie zasługujemy. To Jego miłość nas dosięga. Jedno jest potrzebne z naszej strony - silna wiara w zbawienie, które pochodzi od Pana, i otwarcie się na Jego miłosierdzie. Człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa (por. Ga 2, 16).
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu