Rada Kościołów Bliskiego Wschodu (MECC) przypomina, że wybuchy w Bejrucie zniszczyły m.in. silosy, które magazynowały 85 proc. zapasów zboża, cztery chrześcijańskie szpitale niosące pomoc chorym na koronawirusa oraz wiele szkół z wielowiekowymi tradycjami. „Dzielnica chrześcijańska jest zdewastowana, co najmniej dziesięć kościołów zostało zniszczonych” – powiedział ks. Zgheib, będący dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych i członkiem MECC. „Fundamentalną rzeczą jest to, by Kraj Cedrów nie został opuszczony przez wspólnotę międzynarodową, Kościoły z innych krajów i organizacje humanitarne” – podkreślił maronicki kapłan.
„Sytuacja jest apokaliptyczna, ponieważ spichlerz Libanu został totalnie zniszczony, tak samo jak znajdujące się w porcie zapasy lekarstw. Jest to głęboka rana zadana Libanowi. Rada Kościołów Bliskiego Wschodu, która obejmuje cztery wielkie wspólnoty chrześcijańskie w tym regionie, śpieszy głównie z pomocą żywnościową i medyczną. Dla przykładu Prawosławny Kościół Koptyjski przysłał z Egiptu 15 ton żywności i leków, maronici zapewniają materace i środki higieny. Trzeba odnotować zaangażowanie wolontariuszy, którzy z całego kraju napływają do Bejrutu, by nieść pomoc. To naprawdę robi wrażenie. Prawdziwym wyzwaniem pozostaje jednak odbudowa. Przed wybuchem czuliśmy się totalnie opuszczeni przez wspólnotę międzynarodową, która nie zważała na toczący nasz kraj kryzys społeczno-polityczno-gospodarczy, teraz to zainteresowanie jest. Liczymy, że pomoże nam stanąć na nogi i odzyskać nasze miejsce ważnego skrzyżowania dróg między Wschodem i Zachodem“ – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Zgheib.
Pomóż w rozwoju naszego portalu