Od 25 lat kolejne pokolenia młodzieży mieszkającej na Kurdwanowie uczestniczą w Ruchu Światło-Życie. Wraz z parafią obchodzą w tym roku jubileusz. Oaza szykuje się do świętowania, które zaplanowała na tegoroczną jesień. Przy okazji przygotowań byli i obecni oazowicze z Kurdwanowa, wspominają początki wspólnoty.
Stworzyli zwartą grupę
Reklama
- Wszystko zaczęło się w 1985 r., kiedy podczas Mszy św., odprawianych wówczas w Łagiewnikach (w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego - przyp. red.), w jedną z sierpniowych niedziel nasz proboszcz ks. Jan Mrowca poinformował o pielgrzymce młodzieży oazowej do Kalwarii - wspomina Elżbieta Szczałba, animatorka. - Zgłosiło się nas pięcioro: Małgosia Boczarska, która jest obecnie siostrą Zofią i pracuje w Rydze, Edyta, Beata, Maciek oraz ja. Wspólnie pojechaliśmy do Kalwarii. W tworzącej się parafii wszystko było nowe, niesamowite i sprawiało wiele radości. Tworzyliśmy zwartą grupę, która starała się mądrze i świadomie zagospodarować wolny czas. Zwłaszcza, że na nowym osiedlu do młodzieży nie kierowano żadnej oferty. Były więc wyjazdy, wyjścia do kina, wspólne oglądanie filmów na wideo. Organizowaliśmy ogniska, mecze piłki nożnej, gry w ringo, a zimą zjeżdżanie na „czym kto miał” z tutejszej górki (śmiech). W szczytowym momencie było nas ok. 100 osób. Nigdy nie zapomnę wyjazdu na tygodniowe ferie do Nowego Bystrego. Uczestniczyło w nich 99 oazowiczów, którymi opiekowali się animatorzy i prowadzący od początku wspólnotę ks. Piotr Miszczyk.
Po pierwszym duszpasterzu, moderatorze parafialnym przybywali kolejni kapłani, opiekunowie oazy: ks. Kazimierz Duraj, ks. Jan Mrózek, ks. Marian Wieczorek. Ponadto działalność wspólnoty wspierały Siostry Nazaretanki, w tym s. Alina Furczyk (mocno zaangażowana w diakonię muzyczną), s. Julita Szydlak oraz s. Adriana Gardas. Duszpasterzem, który najdłużej prowadzi kurdwanowską oazę jest obecny moderator rejonowy, ks. Jan Dziubek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlą się…
Przez 25 lat trwania oazy w parafii jej kolejni uczestnicy wypracowali zwyczaje, które do dziś są kontynuowane. Równocześnie pojawiają się nowe pomysły. Jak piszą na swojej stronie internetowej
…pomagają…
Reklama
- Oprócz schematu tygodniowego jest porządek wynikający z roku liturgicznego - dodaje Anna Kowalczyk, od wielu lat animatorka muzyczna. - Wypracowaliśmy taki system, że na początku września animatorzy uczestniczą w dniach skupienia, podczas których planują pracę na kolejny rok. Staramy się stworzyć pewną wizję, wyznaczyć konkretny temat, który będzie nam towarzyszył. Potem zagadnienia realizowane w trakcie piątkowych spotkań układają się w całość podporządkowaną temu nadrzędnemu tematowi. W czasie dni skupienia dokonujemy również podsumowania minionego roku. Zastanawiamy się, co było w nim dobrego, co można zmienić, z czego zrezygnować, co nowego wprowadzić. Ponadto przygotowujemy na Boże Narodzenie szopkę, a na Boże Ciało - czwarty ołtarz. Organizujemy nocne czuwanie przed zesłaniem Ducha Świętego. Są też zadania, które wykonujemy, gdy Ksiądz Proboszcz albo ksiądz Jan proszą nas o przygotowanie, czy pomoc w zorganizowaniu konkretnych wydarzeń. To też charakterystyczne dla naszej oazy, że gdy nas w parafii poproszą o pomoc, to my się w to angażujemy. Mówi się, że na nas można liczyć! Dla mnie jednak szczególnie ważny jest udział oazy w uroczystościach Triduum Paschalnego. Już dwa miesiące wcześniej przygotowujemy śpiewy na ten szczególny czas. Z moich obserwacji wynika, że parafianie na to czekają, a potem przychodzą, aby podziękować, wyrazić podziw i uznanie dla naszego zaangażowania. No i od kilku lat przed Wielkanocą Ksiądz Proboszcz pyta, kiedy będziemy śpiewać „Baranki”.
…wspólnie spędzają czas
Od początku duszpasterze zajmujący się prowadzeniem oazy starali się pokazywać i udowadniać, że można mądrze i odpowiedzialnie zagospodarować czas. Stąd cykliczne wyjazdy na zimowe ferie, od 11 lat połączone z nauką jazdy na nartach. - Ksiądz Jan, który jest świetnym narciarzem, nauczył wiele osób jak sobie radzić na wyciągach, chociaż jego styl uczenia jest nietypowy. Stawia człowieka na stoku, lekko popycha, kreśli znak krzyża i mówi „jedź” - ze śmiechem opowiada Magda Migda. Trzeba zaznaczyć, że w ciągu ostatnich 11 lat wzrosła zdecydowanie liczba narciarzy z Kurdwanowa! Ksiądz Jan organizuje również wakacyjne wędrówki po górach. Ponadto młodzież urządza sobie w domu parafialnym andrzejki i zabawy sylwestrowe. Przed Pasterką łamią się opłatkiem. Natomiast w czerwcu uczestniczą w ognisku rozpoczynającym czas wypoczynku i wakacyjnych rekolekcji.
Wiele zawdzięczają oazie
Moi rozmówcy podkreślali, że czas przeżyty we wspólnocie owocuje, że formacja duchowa, którą się wynosi z Ruchu, daje siłę do pokonywania życiowych trudności. - Nigdy nie zapomnę pierwszego zetknięcia z oazą - wspomina Andrzej Ożadowicz. - Miałem wtedy 15 lat, a mimo to starsi oazowicze nie stwarzali dystansu, byli otwarci na nas. Szybko odnalazłem swoje miejsce w diakonii muzycznej. Tę otwartość zabrałem w dorosłe życie. Każdemu spotkanemu człowiekowi daję duży kredyt zaufania. - W oazie wypracowałam hierarchię wartości, która obowiązuje mnie bez względu na to, gdzie jestem, z kim przebywam - mówi Anna Kowalczyk. - A w życiu spotyka się bardzo różnych ludzi. Dla wielu kolegów z grupy na uczelni przez dłuższy czas byłam ciekawostką, nie mogli zrozumieć, dlaczego nie idę z nimi na piwo. A to właśnie z oazy czerpię siłę, aby bez względu na otoczenie zachować sposób życia zgodny z Ewangelią. - Byłam bardzo zamkniętą osobą - wspomina Elżbieta Szczałba. - Nie potrafiłam publicznie zabrać głosu. Dary Ducha Świętego otrzymane podczas błogosławieństwa animatorów dokonały przemiany. Ponadto miałam świadomość, że za słowami powinny iść czyny, że nie mogę tylko mówić o Bogu, o Ewangelii, ale że powinnam zgodnie z tym co mówię, postępować (…) Jednak najważniejsze, co dała mi oaza, to dar spotkania z Jezusem!
- Zasadniczym celem życia wspólnoty jest wzmacnianie przyjaźni z Panem Jezusem - wyjaśnia ks. Jan Dziubek, podsumowując rozmowę. - Podejmowanie trudu pracy nad sobą, kształtowanie serca, odkrywanie życiowego powołania. Młodzież to powołanie w oazie odkrywa: do kapłaństwa, do życia zakonnego, do samotności czy małżeństwa. Ponadto przez służbę we wspólnocie realizuję powołanie kapłańskie, sprawując sakramenty święte, głosząc i wyjaśniając Słowo Boże. Bardzo się cieszę, że mogę towarzyszyć młodzieży i w ten sposób im pomagać, A równocześnie jako kapłan w tej posłudze się odnajduję.
Gotowi do dorosłego życia
Proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego na Kurdwanowie, ks. prał. Jan Mrowca stwierdza, że na przestrzeni ostatnich 30 lat prawie wszyscy kapłani i siostry zakonne wywodzący się z osiedla, albo tu pracujący, przeszli przez formację oazową. - Wielu byłych oazowiczów mieszka na naszym osiedlu - dodaje - Oaza dobrze przygotowuje do małżeństwa i życia w rodzinie. Ale od kilku lat coraz trudniej namówić młodzież do włączenia się do ruchu oazowego.
Ołena Ożadowicz, która wywodzi się z oazy założonej na Ukrainie przez siostrę Alinę Furczyk (współpracującą wcześniej z oazą na Kurdwanowie), potwierdza spostrzeżenia Księdza Proboszcza na temat oazowych małżeństw: - Z Andrzejem jesteśmy małżeństwem 9 lat. W naszym życiu nie ma tego zabiegania. Mąż ma czas dla dzieci, dla domu, ale przede wszystkim mamy czas dla Pana Boga. Staramy się wspólnie iść od kościoła, przystępować do spowiedzi. I mimo wielu życiowych problemów pamiętamy o hierarchii, którą wynieśliśmy z oazy. - W małżeństwie oazowym nie zatrzymujemy się na etapie akceptowania się ze wszystkimi niedoskonałościami, ale mając ich świadomość, staramy się nad sobą pracować i poprawiać relacje w taki sposób, aby się wzajemnie nie krzywdzić - dodaje Magda Migda.