Reklama

Człowiek do zadań specjalnych

Niedziela kielecka 48/2010

- Tutaj jest moja ojczyzna - mówi Stanisława Pisarska o Szczekocinach, w których mieszka od urodzenia. W miasteczku dorastała, uczyła się, pracowała przez wiele lat jako nauczycielka, a przez 32 lata działała jako harcerka. Od jedenastu lat służy społeczności, będąc wolontariuszem - prezesem Parafialnego Zespołu Caritas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyszła na świat 3 dni przed rozpoczęciem wojny w rodzinie Stefana i Bożeny Witów. Ojciec budowlaniec, patriota i ludowiec z duszą społecznika oraz pracowita, troskliwa mama wpajali córce prawdę i wrażliwość na ubogich. W otwartym i gościnnym domu Witów potrzebujący zawsze znalazł kąt do spania i kromkę chleba w czasie trwania okupacji i po jej zakończeniu.

Dom zawsze otwarty

Reklama

Podczas wojny przez pół roku ukrywała się u nich sześcioosobowa rodzina Pisulskich z Kochanowic koło Lublińca (matka z pięciorgiem dzieci, z których najstarsze miało 12 lat). Ojciec Stefan zabrał ich z rynku w Szczekocinach i ocalił przed wywózką w głąb Rosji. - Dobro zawsze wraca do człowieka - mówi Stanisława. Kiedy Niemcy aresztowali i zamierzali rozstrzelać ojca, znająca język niemiecki Pisulska interweniowała, ratując mu życie.
Czasy po wojnie były dla Stanisławy najtrudniejszymi. Dom rodzinny wzniesiony przez ojca, po przejściu frontu w 1945 r. został kompletnie zniszczony. Największym ciosem dla niej i jej matki była przewlekła choroba ojca (reumatoidalne zapalenie stawów). Rodzina prowadziła małe, jednohektarowe gospodarstwo. Trudno było związać koniec z końcem.
Rodzice byli wobec córki wymagający i stanowczy. Ojcu zawdzięcza hart ducha i silną osobowość. Uczęszczała początkowo do szkoły podstawowej, gdzie miała wspaniałych pedagogów, odważnych patriotów. Stanisława od początku marzyła o zawodzie nauczycielskim. Silne podstawy pedagogiczne oraz warsztat nauczyciela zawdzięcza pedagogom i metodykom ze Szkoły Ćwiczeń i Liceum Pedagogicznego w Szczekocinach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Została nauczycielką

Po okupacji brak kadry nauczycielskiej był dotkliwy. Ona uczyła języka polskiego, rosyjskiego, nawet chemii. - Pracowaliśmy 36 godzin tygodniowo. Prowadziłam teatr, jeździłam z młodzieżą na przedstawienia, organizowałam kuligi - wspomina.
Młodziutka, 19-letnia nauczycielka trafiła w 1950 r. do Szkoły w Ołudzy. Zaskoczona była wielkim szacunkiem rodziców do nauczycieli. Pomimo wielu utrudnień, Stanisława przemierzała na rowerze 20 kilometrów każdego dnia, aby dotrzeć do pracy. Znała wszystkich po imieniu, utrzymywała z nimi dobre relacje. Potem uczyła w innych placówkach. Szkole poświęciła całe życie.

Harcerka o twardym charakterze

Reklama

Założyła mundur w piątej klasie szkoły podstawowej i nigdy nie przestała być harcerzem. Czynnie zaangażowana była przez 32 lata - początkowo w Chorągwi Kieleckiej, następnie Częstochowskiej. W harcerstwie pełniła różne funkcje, m.in. była Komendantem Hufca w Szczekocinach. Prawo i ideały harcerskie były dla niej zawsze podstawą do kształtowania postaw wychowawczych u młodych ludzi w szkole. Organizowała przez wiele lat liczne biwaki, obozy harcerskie krajowe i zagraniczne. Założyła ośrodek wypoczynkowy dla harcerzy w Międzywodziu, który służy harcerzom do chwili obecnej. Harcerstwo stale uczyło ją nowych rzeczy, nowego spojrzenia.
W 1986 r. wyjechała z harcerzami do ośrodka wypoczynkowego „Zorka” w pobliżu Smoleńska, gdzie wypoczywali oprawcy winni mordu w Katyniu. Miał to być obóz integrujący radziecką i polską młodzież. - W drodze mijaliśmy kilometry lasu, którego tajemnice skrywał wysoki drewniany płot. W trakcie tej drogi serca nasze napełniał ból, a do oczu cisnęły się łzy - ze wzruszeniem wspomina Stanisława.
Miała wśród Rosjan znajomych i dobrych przyjaciół, którzy nie ukrywali sympatii do Polski. Przed świętem 22 lipca zjechali się do ośrodka „Zorka” dygnitarze partyjni ze Smoleńska. W trakcie tej wizyty młody Rosjanin Witali, zachwycony polskim krajem, krzyknął na całe gardło: „Niech żyje wolna Polska!”. Okrzyk wywołał konsternację i szok, a młodzież rosyjska poniosła za to karę.
Stanisława przed wyjazdem do ZSRR spodziewała się, że będzie w pobliżu Katynia, toteż zabrała ze Szczekocin przekazane przez dh. Tadeusza Gwiazdę dwa ogromne znicze. Była jedną z nielicznych osób z Polski, które wówczas odwiedziły miejsce kaźni polskich oficerów. Był to rok 1986 i zbrodnia wciąż była tajemnicą. Kiedy nadszedł ten dzień, do gazika udało jej się zabrać ośmiu harcerzy, którzy nieśli ze sobą wieńce zdobione biało-czerwonymi harcerskimi chustami. - Z niewypowiedzianym wzruszeniem szliśmy brukowaną drogą, którą niegdyś prowadzono na rozstrzelanie polskich oficerów. Mijaliśmy doły śmierci. Stojąc przed grobami w niszy, najdostojniej jak potrafiliśmy oddaliśmy hołd pomordowanym. Jeden z druhów przemycił aparat fotograficzny. Ukradkiem szeptaliśmy do niego: „druhu, napis!”. Chodziło o utrwalenie napisu, iż mordu na Polakach dokonali hitlerowcy. Wówczas komendant powiedział do mnie ze strachem: „Wiesz co, nie wiem, czy stąd wyjedziemy…”. Zdjęcie to miało być relikwią, którą chcieliśmy przywieźć do Szczekocin. Udało się, choć zdjęcia nigdy nie zobaczyłam - opowiada ze łzami.

Caritas - to słowo wypełniło pustkę

Reklama

Całe życie aktywna, energiczna, otoczona ludźmi, odznaczana wieloma nagrodami i dyplomami (m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski), bardzo dotkliwie odczuła przejście na emeryturę, przypłacając to zdrowiem. Dzieci były już usamodzielnione (ma troje dzieci i dziewięcioro wnucząt). W trudnych chwilach mogła liczyć nie tylko na najbliższych, ale także na ks. Tadeusza Jarmundowicza, który ją wspierał, dodawał otuchy modlitwą i słowem. Ona także nie rozstawała się z różańcem.
Pewnego dnia ks. Jarmundowicz przyszedł do niej, opowiadając o ubóstwie i bezrobociu wśród mieszkańców Szczekocin. Głośno zastanawiał się co zrobić, szukał rozwiązania. - Wtedy w jednym momencie wypowiedziałam słowo: „Caritas”. Ono było jakby spoza mnie. To było to! - opowiada Stanisława. Nic w tym czasie nie wiedziała o samej instytucji i jej działalności, jednak ks. proboszcz Jerzy Miernik zdecydował, ze to właśnie ona poprowadzi Caritas. Chociaż długo się wzbraniała, właśnie w tej służbie i pracy na nowo odnalazła siebie i sens swojego życia.
W 1997 r. Polskę nawiedziła wielka powódź. Stanisława korzystając ze swoich harcerskich kontaktów oraz doświadczenia, z grupą wolontariuszy zorganizowała pomoc dla powodzian z Wrocławia. Powołała punkty zbiórki żywności. Mieszkańcy znosili odzież, śpiwory i koce. Ze Szczekocin wyjechało 5 samochodów pełnych darów dla Wrocławia. W mieście zastali jedynie zrozpaczone twarze ludzi, zalane domy i bloki. - Teraz wiem, co to znaczy powódź - mówi. W 1998 r. przy dużej pomocy właścicieli piekarń zorganizowała z koleżankami wydawanie chleba ubogim. Od 11 lat szefuje Parafialnemu Zespołowi Caritas w Szczekocinach, wchodzącemu w skład diecezjalnej Caritas.

Konkretna pomoc

Przydały się lata harcerskiej służby. Organizacja pomocy przebiegała sprawnie i wielotorowo. Parafię podzieliła na rejony i tak jest do dziś. W każdym czuwają wolontariusze, którzy przeprowadzają rozeznanie w środowisku. PZC wspiera osoby starsze, chore, biedne, osamotnione i niepełnosprawne. - To wsparcie obejmuje zarówno sferę duchową, jak i społeczną - tłumaczy. Wolontariusze odwiedzają chorych w domach, organizują dla nich Msze św., rozdają prasę katolicką, pomagają w rozwiązywaniu trudnych spraw życiowych. Co miesiąc chorzy uczestniczą we Mszach fatimskich. PZC zapewnia im transport do kościoła.
Stanisława nie zraża się problemami. - Kiedy jest trudno, mówię: „Panie Boże, ja już tu nic sama nie zrobię, musisz mi pomóc”. Ks. proboszcz Miernik z wielkim uznaniem wypowiada się o pracy Stanisławy Pisarskiej, jej trosce o potrzebujących. - Pani Stanisława to nasz anioł! - podkreśla.
Stanisława nawiązała współpracę z PCK w Zespole Szkół w Szczekocinach. Powstała dzięki temu grupa wolontariuszy, biorących udział w różnych akcjach. Grupa młodych współpracuje z Domem dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie. Tutaj przydaje się każda para rąk. Stanisława marzy, aby w miejscowym gimnazjum powstało szkolne Koło Caritas. W ślady Caritas ze Szczekocin poszły Irządze i Przyłęk Szlachecki, powołując u siebie PZC.

Teraz zbiera owoce

Przy udziale uczniów z Gimnazjum w Szczekocinach prowadzona jest „Świąteczna Zbiórka Żywności”. Zebrane produkty trafią na świąteczny stół do rodzin ubogich. Takich zbiórek było już dziesięć. Parafialny Zespół Caritas wraz ze swoją szefową na czele promuje zdrowie i prowadzi profilaktyczne działania w zakresie badania poziomu cukru i cholesterolu. - Organizujemy kwesty, z których pieniądze przeznaczamy na zakup leków, sprzętu rehabilitacyjnego oraz na pomoc doraźną w wypadkach losowych - tłumaczy. Środki na działalność pozyskują także sprzedając znicze, wielkanocne „Chlebki Miłości” i kartki świąteczne.
- Bardzo duże wsparcie okazują prywatni sponsorzy. Nigdy nie spotkałam się z odmową - mówi Stanisława. Niektórzy z nich to jej uczniowie. - Kiedy spotykam się z taką życzliwością i otwartością moich byłych uczniów, a dziś wykształconych ludzi, myślę o swojej pracy nauczyciela, jak o pracy ogrodnika. Kiedyś podlewałam te młode drzewka, a dziś zbieram owoce - podkreśla. Jest to dla niej wielka satysfakcja.
Dzięki temu szefowej PZC udaje się wysyłać dzieci z ubogich rodzin na letnie kolonie, pozyskać sprzęt AGD, meble, zakupić podręczniki, przybory szkolne, wykupić dzieciom obiady w szkolnej stołówce czy sfinansować stypendia „Skrzydła”. Do biura PZC zgłaszają się potrzebujący po odzież używaną, sprzęt rehabilitacyjny, a także żywność unijną. Szefowa PZC to osoba konkretna i pracowita, z wizją. Codzienność to rzetelna, często żmudna dokumentacja. Każde podanie, każda prośba musi być solidnie uzasadniona. - To są pieniądze społeczne - stwierdza świadoma odpowiedzialności.
Stanisława Pisarska ma jedno wielkie marzenie. Chce, aby w starej zabytkowej plebanii powstał dom dziennego pobytu dla starszych i niepełnosprawnych osób, których w miasteczku i okolicach jest bardzo dużo. - To ma być taka przystań, gdzie można odpocząć, porozmawiać, skorzystać z rehabilitacji. - mówi rozmarzona. Czy się uda? Nie wiadomo, na razie jest zarówno sporo trudności, jak i nadziei. Jednak - jak mówią o niej pracownicy i wolontariusze z PZC - jest to „człowiek do zadań specjalnych”.

Podziel się:

Oceń:

2010-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Bł. Karolina Kózkówna - ta, która zginęła za czystość

Karol Porwich/Niedziela

18 listopada to dzień wspomnienia bł. Karoliny Kózkówny. To patronka m.in. Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jej beatyfikacji 10 czerwca 1987 r. w Tarnowie dokonał Jan Paweł II.

Więcej ...

Rozważania na niedzielę: Jak oszukać zegar biologiczny?

2024-11-16 19:15

mat. prasowy

Człowiek podejmuje różne działania, aby oszukać śmierć, od kriokonserwacji w Arizonie po zabiegi kosmetyczne. Kiedyś mówiono że żeby dobrze przeżyć życie mężczyzna powinien zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna - wtedy wie, że coś/kogoś po sobie zostawił.

Więcej ...

GIS: w warszawskich ściekach wykryto zmutowanego wirusa polio

2024-11-18 14:18

Adobe Stock

W próbce ścieków komunalnych pobranej w Warszawie wykryto zmutowanego wirusa polio, który może być niebezpieczny dla osób niezaszczepionych - poinformował w poniedziałek Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Związki homoseksualne czy aborcja – to treści, które...

Wiadomości

Związki homoseksualne czy aborcja – to treści, które...

Matka Boża ukazała się nawróconemu złodziejowi

Wiara

Matka Boża ukazała się nawróconemu złodziejowi

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Bł. Karolina Kózkówna - ta, która zginęła za...

Święci i błogosławieni

Bł. Karolina Kózkówna - ta, która zginęła za...

Portal wpolityce.pl: zablokowano 28 rachunków bankowych...

Wiadomości

Portal wpolityce.pl: zablokowano 28 rachunków bankowych...

Archidiecezja przemyska: Oświadczenie w sprawie ostatnich...

Kościół

Archidiecezja przemyska: Oświadczenie w sprawie ostatnich...

Bp Jacek Jezierski złożył rezygnację z urzędu

Kościół

Bp Jacek Jezierski złożył rezygnację z urzędu

Nie będzie dużej choinki w Watykanie na święta?...

W wolnej chwili

Nie będzie dużej choinki w Watykanie na święta?...

Panie, ucz mnie, bym mówił mądrze i był odpowiedzialny...

Wiara

Panie, ucz mnie, bym mówił mądrze i był odpowiedzialny...