Eucharystię poprzedziło odczytanie 96 nazwisk poległych w katastrofie prezydenckiego samolotu, zmierzającego na uroczystości upamiętniające uczczenie 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Przy śpiewie pieśni na wejście, przez wypełnione po brzegi wiernymi wnętrze świątyni, między zgromadzonymi wokół licznymi delegacjami i pocztami sztandarowymi, do ołtarza zmierzała procesja z kapłanami i biskupami Edwardem Ozorowskim i Antonim Dydyczem.
W słowie wstępnym arcybiskup białostocki Edward Ozorowski powitał przybyłych, szczególnie rodziny poległych, wzbudzając intencję mszalną, aby z wiarą i ufnością polecić dusze poległych Wszechmogącemu.
Biskup drohiczyński Antoni Dydycz w homilii mówił, że „pod Smoleńskiem Polska otrzymała kolejny kompas, zachętę do pamięci i duchowe wsparcie”. Podkreślił, że ofiary z 10 kwietnia „były na służbie Rzeczypospolitej”, leciały do Katynia - miejsca mordu tysięcy ludzi, gdzie przez całe lata nie można było ustawić krzyża - w trosce o pamięć historyczną i po to, by dać świadectwo najważniejszym zasadom, dzięki którym nie zginął nasz kraj.
Bp Dydycz przypomniał symbolikę krzyża, który dla wierzących stał się bramą zbawienia, znakiem zwycięstwa i wyznacznikiem przyszłość. Nawiązał do postaci Jana Chrzciciela, który odważnie wyznał wiarę w bóstwo Jezusa oraz postawy pierwszych chrześcijan i postaci polskich świętych, którzy nieustannie wzywali imienia Jezusa Chrystusa. - To imię towarzyszyło także naszym rodakom, Prezydentowi Rzeczypospolitej i wszystkim, którzy razem z nim pielgrzymowali do Katynia. To właśnie tam, przy grobach naszych męczeńskich rodaków, wszystko się miało zacząć, od Eucharystii, od komunii z Jezusem Chrystusem. To imię było również w samolocie, obecne z racji na samą misję”. (…) Uczestnicy pielgrzymki do Smoleńska pragnęli w imieniu Polaków zadośćuczynić potrzebom serca, dlatego będziemy o nich teraz pamiętać z potrzeby serca, ze względu na wielkość ich ofiary.
- Panie Prezydencie, drodzy Rodacy, współmęczennicy. Przepraszamy Was, żeśmy nie zabezpieczyli Wam tej podróży. - mówił dalej Ksiądz Biskup - Ale jedno chcemy Wam przyobiecać, że pamięć o Was zabierzemy ze sobą jako najcenniejszy dar, a zarazem pamiątkę. Będziemy ją nieść w przyszłość, będziemy ją przekazywać następnym pokoleniom bez względu na to, ile to nas będzie kosztowało. Tego zapomnieć się nie da. O tym zapomnieć nie można, tego też nie wolno z naszej pamięci usunąć. Nasi rodacy pragnęli dać świadectwo wierności tym wartościom i tym zasadom, dzięki którym Polska w ciągu wieków nie ginęła, a doczesne szczątki ich wyrazicieli znalazły się w katyńskim lesie.
Pasterz diecezji drohiczyńskiej apelował, aby w nowym czasie próby odrywania człowieka od Boga, wartości, kultury, a nawet od siebie samego, Polacy uważnie przypatrywali się dziejom swego narodu, którego korzenie od samego początku były chrześcijańskie.
Wezwania modlitewne w Modlitwie Wiernych skierowali do Boga przedstawiciele Komitetu Budowy Pomnika.
Jacek Sasin odczytał w imieniu Jarosława Kaczyńskiego przesłanie, w którym prezes PiS napisał, że prawda, o którą dziś muszą walczyć Polacy, ma na imię Smoleńsk. A białostocki pomnik staje się ważnym znakiem tej walki i znaczącym wołaniem o prawdę.
Przed udzieleniem pasterskiego błogosławieństwa podziękował proboszcz parafii ks. kan. tadeusz Żdanuk i zaprosił do wzięcia udziału w poświęceniu pomnika.
Modlitwom przy tablicy przewodniczył bp Antoni Dydycz, po której Księża Biskupi dokonali jej poświecenia. Podczas składania wieńców i kwiatów zostały oddane strzały honorowe z broni krótkiej. Przy pomniku pełniona była warta honorowa. Obecni byli także białostoccy harcerze wraz z komendantem hm Andrzejem Bajkowskim. Organizatorzy nie przewidzieli oficjalnych wystąpień przy odsłonięcia tablicy, pragnęli bowiem, aby była ona jedynie manifestacją wiary i jedności narodu. Wierni składali kwiaty i zapalali znicze, wspólnie też odmawiali Różaniec.
Wśród licznych delegacji w uroczystości wzięło udział wielu wiernych z diecezji drohiczyńskiej, m.in. prezes bielskiej „Mlekovity” Tadeusz Romańczuk wraz z małżonką, poseł Krzysztof Tołwiński, delegacja z Brańska wraz z wójtem Krzysztofem Jaworowskim.
Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim, w swoim wywiadzie powiedziała, że docenia wysiłek ludzi zaangażowanych w powstanie pomnika w Białymstoku. A „obowiązkiem rodzin”, które on upamiętnia było przybyć na tę uroczystość. Apelowała też o pamięć o zmarłych oraz dochodzenie do prawdy o przyczynach katastrofy.
Pomnik ma formę pękniętej w formie krzyża skały, otoczonej tablicami z nazwiskami i funkcjami wszystkich, którzy polegli w katastrofie. Większymi czcionkami wypisano nazwiska Marii i Lecha Kaczyńskich oraz Ryszarda Kaczorowskiego, białostoczanina, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie. W szczególnej pamięci archidiecezji białostockiej pozostaną Podlasianie: wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra, prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego arcybiskup Miron i stewardesa Justyna Moniuszko. Pomnik zbudowany został wyłącznie z dobrowolnych ofiar mieszkańców Białegostoku i Podlasia. Powstał z inicjatywy Społecznego Komitetu Erygowania Pomnika i proboszcza parafii Tadeusza Żdanuka.
Odsłonięciu pomnika towarzyszyły liczne transparenty, których hasła domagały się wyjaśnienia okoliczności katastrofy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu