Chrystus przestrzega nas przed zbytnimi troskami o sprawy doczesne i każe nam szukać najpierw królestwa Bożego i ufać w Opatrzność Bożą. „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i co macie pić; ani o swoje ciało, czym macie je przyodziewać... Przypatrzcie się ptakom w powietrzu; nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów; a Ojciec wasz niebieski żywi je. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?” (Mt 6, 25-26); „A o odzienie, czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany, jak którakolwiek z nich” (Mt 6, 28-29); „Nie troszczcie się zbytnio i nie pytajcie: Co będziemy jeść? Co będziemy pić? Czym będziemy się przyodziewać?... Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 31-33). Popatrz na swoje życie i rozważ: jak troszczysz się o sprawy tego świata i jak zabiegasz o sprawy królestwa Bożego. Czy jest w twoim życiu właściwa proporcja między zatroskaniem o wartości materialne i doczesne?
Jak to, nie mam się troszczyć o jedzenie, mieszkanie, o odzienie? Przecież bez tego nie ma życia! Oczywiście, że tak! Człowiek musi być zatroskany w pewnym stopniu o sprawy doczesne. Przecież jest dzieckiem tej ziemi, jest ciałem zaślubionym duszy i jako dziecko ziemi i ciało zaślubione duszy potrzebuje dóbr materialnych, by żyć, by rozwijać się i działać. I o to wszystko ma się troszczyć, ma się starać, o to ma zabiegać. Ale troska ta nie może być zbyt wielka, przesadna i jedyna. Istnieje w człowieku pokusa, by troskę o te sprawy uczynić najważniejszą. A Chrystus mówi: „Nie troszczcie się zbytnio”. „Zbytnio” jest wtedy, gdy człowiek poza ciałem nie widzi duszy, poza chlebem i ubraniem nie uznaje łaski Bożej, poza ziemią nie spostrzega nieba, poza materią nie widzi Boga.
Warto pomyśleć, do czego prowadzi przesadna troska o dobra tego świata. Popatrzmy na ludzi, którzy wzrok swój utkwili tylko w dobrach ziemskich i tylko za nimi gonią. Co można o nich powiedzieć? Są ciągle niespokojni, nerwowi, zachłanni. Chcą jak najwięcej zdobyć. Dążą czasem do tych dóbr, depcząc i niszcząc drugich ludzi. Boją się, żeby tego, co zdobędą, nie utracić, żeby tego nikt nie ukradł, żeby to nie malało, ale, żeby rosło.
Człowiek do normalnego, to znaczy prawdziwie ludzkiego życia potrzebuje wartości duchowych, niewidzialnych. Nosi w sobie odwzorowanie Boże; jakby cząstkę samego Boga. I tak jak do biologicznego życia potrzebuje pokarmu: chleba, wody, odzienia, tak i do życia duchowego potrzebuje pokarmu duchowego: prawdy, sprawiedliwości, miłości.
Szukać królestwa Bożego to przede wszystkim wierzyć, że Bóg czuwa nad nami, że otacza nas wielką, nieskończoną i najgłębszą miłością. A więc pamiętaj, że Bóg cię kocha. Twoje istnienie jest owocem Bożej miłości. Bóg kocha cię zawsze: gdy byłeś dzieckiem, gdy jesteś dorosły i gdy jesteś starcem. Kocha cię, gdy jesteś z Nim w przyjaźni, ale także, gdy od Niego odejdziesz. Kocha cię, gdy jesteś zdrowy, ale także gdy jesteś chory, gdy cierpisz. Kocha cię, gdy ci się wszystko dobrze układa, ale także i wtedy, gdy kłody padają pod nogi. Kocha cię, gdy cię inni kochają, ale także i wówczas, gdy cię wszyscy zdradzają, krzywdzą. Wierz zatem mocno w Jego miłość. Jeśli wierzysz w tę miłość, to istotnie jesteś na drodze szukania królestwa Bożego.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu