Mniszka uważa, że dodatkowym obciążeniem dla Syrii są sankcje międzynarodowe, które nie uderzają w bogatych, ani tych, którzy są przy władzy, ale w zwykłych ludzi. Pociąga to za sobą brak leków, towarów pierwszej potrzeby, uniemożliwia handel i drobną aktywność rzemieślniczą. Wielu ludzi cierpi z głodu.
- Teraz Syria przeżywa trudniejsze chwile niż w latach rzeczywistego konfliktu i otwartej wojny. Pod wieloma względami łatwiejsze było wtedy mierzenie się z życiem i śmiercią, ponieważ była jakaś nadzieja, że pewnego dnia to wszystko się skończy. Sytuacja w ostatnich dwóch-trzech latach niesie w sobie doprawdy brak nadziei. Coraz trudniejsze dla naszych młodych jest podtrzymywanie nadziei, ponieważ to, co najcięższe minęło: ta okrutna przemoc wojny, która oczywiście trwa jeszcze w niektórych miejscach, ale nie widzi się jednak perspektywy pracy, bezpiecznego i godnego życia dla ludzi - powiedziała Radiu Watykańskiemu s. Marta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu