Kto się modli, nie traci ducha nawet w obliczu największych trudności, ponieważ czuje, że Bóg jest przy nim, i w Jego ojcowskich ramionach znajduje schronienie, pogodę i pokój ducha. Poza tym, otwierając się ufnie na Boga, bardziej wielkodusznie otwieramy się na bliźniego, stajemy się zdolni budować historię zgodnie z Bożym planem.
(Jan Paweł II).
Boga szuka się w książkach; znajduje się Go w modlitwie. Jeśli dzisiaj wiara ginie, to winić za to trzeba brak modlitwy. W książkach nie ma Boga, lecz jest w modlitwie; im więcej się modlimy, tym bardziej wzrasta nasza wiara i znajdujemy Boga. Wy dzieci, nigdy nie zaniedbujcie modlitwy; módlcie się często w ciągu dnia. Odprawiajcie również medytacje. Znajdziecie i zobaczycie Boga.
(Ojciec Pio)
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Droga, którą przyjęli, doprowadziła ich do wysokiej miary życia chrześcijańskiego, a oni sami są przykładami życia oddanego Bogu i zjednoczonego z Nim. 12 maja br. w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, bł. Jan Paweł II i św. Ojciec Pio zostali wskazani jako nauczyciele modlitwy. Sympozjum zorganizowane przez Instytut Teologii Moralnej KUL, Grupy Modlitwy Ojca Pio i Harcerskie Akademickie Koło „Żywioły”, zostało podjęte z okazji beatyfikacji Jana Pawła II i rocznicy Grup Modlitwy Ojca Pio w Lublinie. Dopełnił je koncert Chóru Carduelis z Poniatowej pod batutą Dagmary Matysik i przy akompaniamencie Elżbiety Charlińskiej.
Zjednoczony z Bogiem
„Ważne jest, aby wszystko, co z pomocą Bożą postanowimy, było głęboko zakorzenione w kontemplacji i modlitwie. Musimy starać się najpierw «być», zanim zaczniemy «działać»” - podkreślał wielokrotnie Jan Paweł II, który wyróżniał się życiem modlitwy. Modlił się ok. 6 godzin dziennie, a modlitwa była dla niego jak powietrze. A kiedy codziennie przed snem patrzył na Plac św. Piotra i kreślił w powietrzu znak krzyża, to było jego prywatne „urbi et orbi”. Wg świadectw jego współpracowników, wiązanie modlitwy z zajęciami, a pracy z modlitwą, było jego sposobem na spełnianie posługi na Stolicy św. Piotra. Rozpoczynał dzień o godz. 5.30 od modlitwy różańcowej, którą odmawiał leżąc krzyżem w swoim pokoju. Następnie trwał w kaplicy na modlitwie do Mszy św., którą celebrował o godz. 7.30. Eucharystia była sercem dnia Jana Pawła II. Przygotowywał się do niej już poprzedniego wieczoru, a sprawował ją zawsze z wielką pobożnością i skupieniem.
Korzenie pobożności Jana Pawła II leżały w polskiej religijności duchowej, której pozostał wierny także jako papież. Stąd też pielęgnował tradycję odmawiania nabożeństwa majowego, czerwcowego i litanii do Wszystkich Świętych, śpiewania kolęd i Gorzkich Żali, a przede wszystkim odprawiania Drogi Krzyżowej. Pozwalał prowadzić się Duchowi Świętemu, do którego modlił się codziennie modlitwą, której nauczył go jego ojciec. To właśnie w dialogu z Duchem Świętym szukał prawidłowych rozstrzygnięć różnych trudnych sytuacji swojego pontyfikatu. Największe niebezpieczeństwo, jakie grozi nam dzisiaj upatrywał w grzechu i utracie życia wiecznego, lecz widział prowadzony przez Ducha Świętego, że ten świat może tylko uratować Boże miłosierdzie. Stał się więc apostołem Bożego miłosierdzia i uczynił to programem swojego pontyfikatu.
„Jan Paweł II, zapytany, jak postrzega swoje dotychczasowe posługiwanie jako następca św. Piotra, określił je jako dojrzewanie w kapłaństwie i trwanie na modlitwie z Maryją. Nie sposób więc zrozumieć tego pontyfikatu bez obecności i działania Matki Bożej, która już od urodzenia kształtowała jego życie. Można powiedzieć, że jest człowiekiem kształtowanym przez Maryję na papieża” - przypomniała dr Mirosława Nowacka. „Świadectem jego zawierzenia Maryi jest herb i dewiza «Totus Tuus» (cały Twój), a także wskazywanie na Matkę Bożą, jako na drogę wiodącą do Chrystusa”. W zawierzeniu świata Maryi wyrażała się także troska Papieża o cały Kościół. Nie poprzestawał jednak na tym i modlitwą obejmował tych pojedynczych ludzi, którzy przysyłali mu listy z prośbą o duchowe wsparcie. Czytał je i ogarniał podczas Mszy św. i osobistej modlitwy. „Bł. Jan Paweł II jako mąż modlitwy był blisko Boga, a konsekwencją tego było to, że był także blisko człowieka”.
Był modlitwą
Ojciec Pio z Pietrelciny uważany był za człowieka zjednoczonego z Bogiem, który cały czas się modlił. Przywołując jego postać o. dr Tadeusz Bargiel OFMCap., podkreślał, że Ojciec Pio daje nam poprzez swój przykład odpowiedzi na pytania dotyczące naszego życia modlitwy. Dla uskarżających się na brak czasu, Ojciec Pio radzi ustalenie stałego czasu na modlitwę. Sam modlił sie od 4.30 do 9.30 i od 22.45 do 24.00, a czas na modlitwę był dla niego święty. I choć trudno go naśladować w ilości czasu poświęcanego na spotkanie z Bogiem, warto podjąć próbę stałości. Ojciec Pio, osobom przeżywającym na modlitwie rozproszenia, radził ciszę i odosobnienie pomagające w skupieniu, zaś swoim duchowym dzieciom - mówienie tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne. „Ojciec Pio powtarzał, że do modlitwy potrzebne jest serce pokorne i podstawą tej pokory jest coraz wyraźniejsze doświadczanie własnej małości, a równocześnie wielkości Boga. Ale jednocześnie konieczne jest doświadczenie miłości Boga do człowieka”. Ojciec Pio wielokrotnie podkreślał konieczność wytrwałości w modlitwie i stwierdzał na podstawie własnych doświadczeń, że „Jezus niczego nie odmawia, jeśli się nie przestaje Go prosić”. Modlitwa, na jaką wskazuje święty jest przede wszystkim uwielbieniem Boga i stawaniem w Jego obecności w posłuszeństwie. Wg niego, już samo uklęknięcie i trwanie przed Bogiem jest modlitwą, ponieważ poprzez ten gest uznajemy Go jako naszego Pana. Zwracał jednak uwagę także na dziękczynienie zwłaszcza za sprawy trudne oraz na modlitwę przebłagalną. On sam, prosił Boga, by przyjął go jako ofiarę przebłagalną za grzechy innych. Znamienne jest dla Ojca Pio, że kiedy prosił o modlitwę za siebie, jako intencje wymieniał zbawienie i rychłe odejście z tego świata do Pana. A poprzez swoją modlitwę za innych wskazuje na sposób wyrażania wdzięczności innym za otrzymane dobro. Każdą wolną chwilę poświęcał na modlitwę, zwłaszcza na medytację, która dla niego oznaczała przylgnięcie sercem do Boga. „Był nie tyle człowiekiem, który się modli, ale był modlitwą”.