Dziś dzień Komisji Edukacji Narodowej. W tym roku zaś mija 30 lat od powrotu religii do szkół. Czy Pani zdaniem to był trafiony pomysł? Wiele osób, w tym także ludzi Kościoła ma w tej kwestii wątpliwości.
Reklama
Z przykrością słucham takich głosów. Zależnie od tego, kto je wypowiada, przyczyny mogą być różne. Jeśli słowa krytyki wypowiadają sami księża katecheci, to być może wynika to z wygody. Może byłoby im łatwiej zaprosić grupę dzieci czy młodzieży do sali parafialnej, nie przejmować się programem nauczania czy obowiązkami, które nakłada na katechetę dyrektor szkoły. Być może niektórych księży przerasta to, co muszą zrobić na gruncie szkoły. W tym wypadku jest to wina nie całego systemu religii w szkole, a konkretnego katechety, który być może nie dorósł do roli i nie potrafi właściwie przygotować się do zadań.
Jeśli to są głosy rodziców – bo i takie się zdarzają – to jest problem nierozumienia czym są lekcje religii. Niektórzy rodzice, bardzo zaangażowani religijnie, narzekają, że lekcje religii nie są wystarczająco „uduchowione”, że powinny pomóc uczniowi wzrastać w wierze. A nie takie przecież są ich zadania. To bezpodstawne oczekiwania są przyczyną, dla której krytykuje się katechezę w szkole. Tymczasem lekcje religii mają bardzo ważne oddziaływanie formacyjne, religijne, dlatego szkoda, że się tego nie docenia. Rodziny dziś już często nie przekazują wiary, działania Kościoła w parafiach też wyglądają różnie. Winą za to, że źle się dzieje w katechezie parafialnej, w katechezie rodzinnej obwinia się lekcje religii w szkole. Czyli jedyną rzecz, która odbywa się porządnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ale według badań odsetek młodzieży uczęszczającej na religię w szkole nieustannie spada, szczególnie w wielkich miastach, ale nie tylko. To o czymś świadczy.
Nie obwiniałabym za to lekcji religii jako takich. Laicyzacja społeczeństwa na pewno odgrywa w tym zjawisku dużą rolę. Poza tym młodość ma swoje prawa. Przeciętny młody człowiek, jeśli będzie miał wybór, czy pójść na religię, fizykę lub jakikolwiek przedmiot, czy nie, wybierze drugą opcję. To naturalne działanie. Niektóre samorządy celowo umieszczają lekcje religii na początku albo na końcu zajęć – uczniowie zaś z tego korzystają i rezygnują z lekcji. Myślę, że lekcje religii ratowałaby decyzja ministerstwa o obowiązkowych zajęciach z religii albo etyki.
Czy to jest rozwiązanie?
Zdecydowanie tak, choćby z tego powodu, że jest niewychowawcze, że jedni uczniowie idą na zajęcia a inni mają wtedy wolne.
Na odbiór lekcji religii w szkole i ocenę katechetów wpływają m.in. umiejętności i osobowość katechety. Pani prowadzi projekty, które mają podnieść kwalifikacje osób uczących religii.
Reklama
Prowadzę obecnie dwa projekty: „Katecheta człowiek z klasą” oraz „Katecheza bez granic”. Pierwszy z ich ma na celu przygotowanie katechety do pracy tak, aby był nie tylko specjalistą z teologii, ale także w dziedzinie komunikacji. Aby był bardziej świadomy trudności, które może spotkać w szkole, np. uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Jest to więc wzbogacenie programu nauczania religii. Rozpoczynamy drugi rok tego projektu, objęci są nim studenci trzech specjalności – teologii ogólnej, coachingu i katechetycznej oraz klerycy z dwóch seminariów afiliowanych do naszej Uczelni – diecezjalni z Łomży i franciszkanie z Łodzi-Łagiewnik.
A drugi projekt?
Projekt „Katecheza bez granic” jest przeznaczony dla katechetów już pracujących. Nie chcemy ograniczać go do szkoły, parafii czy granic kraju. Myślimy także o Polonii oraz rodzicach prowadzących edukację domową. Na ten program będzie się składać cykl stu filmów, w których specjaliści z różnych dziedzin będą odpowiadać na bieżące, nurtujące młodych ludzi pytania. Do każdego odcinka będą dołączone wskazówki metodyczne.
W jakim czasie projekty będą realizowane?
Pierwszy zakończy się w 2022 roku, drugi powinien być gotowy do końca 2021 r.
Wiem, że popiera Pani pomysł matury z religii. Dlaczego?
To byłaby propozycja tylko dla chętnych, dobrowolna. Zainteresowanie młodzieży teologią jest wbrew pozorom spore. Jako sekretarz Olimpiady Teologicznej wiem, że mamy rokrocznie ok. 10 tysięcy chętnych uczestników na etapie szkolnym. Choćby w trosce o nich trzeba walczyć o możliwość zdawania matury z religii. W wielu krajach Europy matura dla chętnych z religii działa z powodzeniem.
W Polsce też były prowadzone prace w tym kierunku.
Rozmowy zostały zawieszone – tłumaczono to terminem wejścia nowej podstawy programowej do szkół. Od tego roku podstawa już funkcjonuje, być może zatem rozmowy zostaną wznowione. Od strony merytorycznej Kościół jest przygotowany do wprowadzenia matury z religii. Kilkanaście lat temu był przeprowadzony pilotaż w trzech diecezjach, wyszedł bardzo dobrze. Czekamy zatem na zielone światło z Ministerstwa Edukacji.