Przed wojną nazywano go „drugim Zakopanem”. Dziś Jaremcze ponownie stało się największym kurortem w Karpatach Wschodnich, miejscem, w którym można poznać kulturę huculską.
Charakterystyczne dla przedwojennych miasteczek letniskowych domy: ze spadzistymi dachami i drewnianymi werandami. Przy większości z nich fantazyjne studnie: z ozdobnymi blaszanymi koronami, w kształcie zamków, wiatraków, kolorowych dzbanów wielkości człowieka... Takiej różnorodności nie spotkałam nigdzie indziej podczas pobytu na Ukrainie.
Na prawo od głównej drogi, prowadzącej do wodospadów, znajduje się rzymskokatolicka kaplica pw. św. Józefa Bilczewskiego z niewielkim domem, a właściwie salą dla pielgrzymów. Kaplica powstała w latach 2003-2005 i pełni rolę kościoła parafialnego.
Wiadukt na miarę Europy
„Największe i najładniej położone letnisko Beskidów Wschodnich” - pisał o Jaremczy dr M. Orłowicz w „Ilustrowanym przewodniku po Galicji”, wydanym we Lwowie w 1914 r. „W lecie festyny, zabawy, przedstawienia (…). Zakład wodoleczniczy. W zimie dobre tereny narciarskie”.
Jaremcze słynęło z potężnego kamiennego mostu, którego główny łuk miał rozpiętość 65 m. Nie było wówczas w Europie większego przęsła. Wzniósł go projektant i budowniczy Stanisław Rawicz-Kosiński jako część malowniczej trasy kolejowej ze Stanisławowa do Woronienki.
W 20-leciu międzywojennym do Jaremcza i pobliskiej Worochty przyjeżdżali na odpoczynek malarze artyści: Seweryn Obst, Feliks Wygrzywalski, Leon Wyczółkowski, Kazimierz Sichulski oraz literaci, m.in. Jarosław Iwaszkiewicz i Jerzy Liebert. To w Worochcie zbudowano w 1922 r. - a więc trzy lata przed wzniesieniem Wielkiej Krokwi w Zakopanem - pierwszą polską skocznię narciarską (co ciekawe, przebiegała pod nią linia kolejowa). W marcu tegoż roku, podczas pierwszych mistrzostw narciarskich Polski, wygrała - walcząc z mężczyznami - Elżbieta Michalewska-Ziętkiewiczowa, jedna z pierwszych na świecie kobiet wykonujących skoki narciarskie. Jej rekordu nie pobiła żadna pani przez kolejne 80 lat.
Nad wodospadem
Atrakcja miasteczka: jarmark huculski, rozczarowują. W drewnianych domkach, ustawionych wzdłuż drogi, można kupić bluzki, koszule i serwetki w proste huculskie lub pseudohuculskie wzory. Wełniane skarpety czy poduszki-baranki nie różnią się niczym od tych, sprzedawanych przez naszych górali. Pomiędzy ozdobną kamionką a ikonami znaleźć można m.in. furażerki z sierpem i młotem… Sprzedający namawiają turystów bez skrępowania.
W miarę jak zbliżamy się do wodospadu na Prucie, kojący szum wody nasila się. Z wysokiego mostu dobrze widać zarówno spienione fale płynące z rykiem pomiędzy zboczami gór, jak też ułożone niczym nieregularne schody, głazy - po obu stronach rzeki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu