Jarosław Furgała, by przeżyć wymieniał wykonane przez siebie
zabawki na kawałek chleba. Tak zaczęła się jego twórczość. Obozowe
wspomnienia wciąż są żywe w jego pracach. Ale tylko ci, którzy znają
jego przeżycia, wiedzą, ile tak naprawdę kosztuje go wyrzeźbienie
Matki Bożej z pogodną twarzą, która oprócz Dzieciątka trzyma kawałek
chleba. Furgała zaliczany jest obecnie do najwybitniejszych ludowych
rzeźbiarzy polskich. Ma 83 lata i mieszka w dolnośląskim Jaworowie
w gminie Wiązów. Posiadanie jego rzeźby jest największym marzeniem
wielu kolekcjonerów dzieł sztuki ludowej. Jego prace zdobią muzea
w Polsce i za granicą. O swej twórczości mówi, że tworzenie to dobro
dla bliźniego. Jest formą modlitwy.
- Już jak człowiek rzeźbi, to się modli. Rzeźbienie daje
wielką radość - podkreśla.
Dla niego twórczość jest całym życiem, a nie tylko jego
dopełnieniem. Przesiąknięta jest jego przemyśleniami, wątkami autobiograficznymi.
Jest podziękowaniem za to, że może żyć, czerpać z przyrody i tworzyć.
Dlatego tak chętnie odwołuje się do realiów wiejskich, bo - jak argumentuje
- jakiż inny kawałek ziemi jest tak blisko przyrody, która nie tylko
podpowiada tematy do pracy, ale i daje materiał do tworzenia.
W jego twórczości dominuje jednak tematyka sakralna.
Nie może być chyba inaczej, skoro rzeźbienie nazywa rodzajem modlitwy.
Powracają w jego pracach utrwalone od wieków w twórczości ludowej
wyobrażenia Piety, Matki Bożej, świętych. Zawsze są to postacie niezwykle
pogodne, łagodne, jednocześnie widać w nich jakąś krzepkość. Spójrzmy
choćby na którąś z jego Madonn z Dzieciątkiem na ręku - jest spokojna,
pełna godności, a jednocześnie przysadzista, jakby przygnieciona
troskami dnia codziennego. Przypomina postacie wielu tak znanych
Furgale z autopsji wiejskich kobiet.
Badacze kultury dostrzegli w pracach artysty niezwykły
determinizm. Przenika przez nie świadomość nieuchronności pewnych
zdarzeń, ale bez niepokoju. Wprost przeciwnie - jest w nich uspokojenie,
choć zawierają tyle symboliki. Jest w nich dystans, którego nauczyło
Furgałę życie. Jest to artysta wszechstronny. Potrafi wykonać zarówno
niewielkie formy rzeźbiarskie, jak i potężne prace. Jedna z nich
- przedstawiająca Kopernika - stoi w Getyndze koło nowego ratusza.
Ma trzy metry wysokości. Obecnie, gdy Furgała określany jest już
mianem legendy polskiej twórczości ludowej, aż trudno uwierzyć, z
jakim trudem do tego dochodził. Po wyzwoleniu z obozu jenieckiego
osiedlił się na Dolnym Śląsku, gdzie zaczął pracować jako traktorzysta.
Gdy okazało się, że stargane podczas wojny zdrowie nie pozwala mu
na pracę fizyczną, był kolejno: księgowym, magazynierem, opiekunem
świetlicy. Przestrzeni i spokoju do pracy szukał początkowo wśród
... suszącej się bielizny na strychu, co wywoływało konflikty z żoną.
Jego pasji nie rozumiała także wieś. Zmieniło się to wraz z sukcesami
na konkursach, na których zajmował czołowe miejsca. Dzisiaj jego
prace są rozpoznawalne. Doskonale wypracowany warsztat łączy on z
głębokimi przemyśleniami. Chętnie przedstawia dziecko wiejskie.
- Urodzone w środowisku wiejskim inaczej objawia swą
wrażliwość na otoczenie. Przyroda - jego druga matka - dba o jego
wrażliwość na otaczające go piękno - mówi. Dodaje przy tym, że piękno
jest wszędzie, trzeba je tylko umieć dostrzec.
Wystawę prac Jarosława Furgały, poświęconą dziecku wiejskiemu,
można oglądać obecnie na wystawie czasowej w galerii "Oko" w Oławie (
Rynek 27).
Pomóż w rozwoju naszego portalu