Nominacja do Waszyngtonu
Nuncjusz Montalvo wysłał do Watykanu terno, tzn. propozycję trzech kandydatów na biskupstwo w Waszyngtonie bez uwzględnienia McCarricka. Trzeba zaznaczyć, że właśnie w tym okresie abp Re został prefektem Kongregacji ds. Biskupów. Jest to ważne, ponieważ Re dobrze znał sprawę McCarricka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kardynał Sodano będąc na początku września 2000 r. w Nowym Jorku spotkał się z McCarrickiem i powiedział mu, że papież przeczytał list O’Connora i jego. Nic więcej. Świadczy to, że „grano w otwarte karty”. W połowie września, czyli po upływie kilku tygodni od doręczenia listu McCarricka papieżowi, kard. Sodano przekazał prefektowi Kongregacji ds. Biskupów decyzję Jana Pawła II, by oprócz wskazanych kandydatów rozważyć także kandydaturę McCarricka. Poproszono o pisemne opinie (votum in conscientia coram Deo) kard. J. Schotte, sekretarza Synodu Biskupów, i abp. Cacciavillana.
Reklama
Warto wspomnieć, że McCarrick spotkał się osobiście z Ojcem Świętym w Watykanie 7 października 2000 r. Przy spotkaniu był obecny bp Dziwisz. Raport zaznacza, że z tej audiencji nie znaleziono żadnej sporządzonej notatki. Sprawdziłem, że nie ma śladu tej prywatnej audiencji w dzienniku L’Osservatore Romano, co rutynowo było i jest odnotowywane. W dniach 6-8 października 2000 r. odbywał się w Rzymie Jubileusz Biskupów. Przybyło wtedy ponad 1500 biskupów. Być może doszło do krótkiego spotkania w Auli Pawła VI. Decyzja o nominacji do Waszyngtonu nie była jeszcze podjęta, więc o tym nie mogło być mowy.
Jestem pewny, że w dossier McCarricka, którym dysponowała Kongregacja ds. Biskupów była nie tylko wspomniana korespondencja dotycząca wątpliwości spowodowanych plotkami i niepotwierdzonymi zarzutami, ale spora część obejmowała jego dokonania duszpasterskie i w wielu innych dziedzinach życia kościelnego oraz społecznego. Raport przytacza pozytywne opinie biskupów amerykańskich: Fiorenzy, Maidy, Harveya i Murryego, których o to poproszono.
Spotkanie Kongregacji ds. Biskupów w sprawie nominacji miało miejsce 11 października. Podczas jego trwania abp Cacciavillan omówił „za i przeciw” nominacji McCarricka. Schotte i Cacciavillan opowiedzieli się za kandydaturą McCarricka, wysuwając ją na czoło czterech proponowanych biskupów. Wątpliwości w sumieniu, co do tej decyzji miał dalej abp Re. Stwierdził jednak, że poprze tą kandydaturę, „jeśli Ojciec Święty opowie się za nominacją McCarricka do Waszyngtonu, […]” (Raport, s. 182). Arcybiskup Re spotkał się z papieżem w tej sprawie 14 września. Jan Paweł II zaaprobował kandydaturę McCarricka, która została mu przedstawiona, zgodnie z werdyktem gremium, jako najlepsza z proponowanych.
Reklama
Wynika z tego, że prefekt kongregacji oparł się na zdaniu papieża, który uwierzył w kłamliwe zapewnienia McCarricka, i opinie przychylnych mu hierarchów. Gdyby prefekt pozostał przy swojej wcześniejszej decyzji…, gdyby powiedział, że brak mu pewności, by podjąć decyzję ze spokojnym sumieniem…, może papież postąpiłby inaczej, co do nominacji… Tak się jednak nie stało.
Przed Bogiem i sumieniem
W encyklice Veritatis splendor Jan Paweł II przypomniał katolicką naukę o sumieniu. Zauważył m.in., że „w osądach naszego sumienia kryje się zawsze niebezpieczeństwo błędu. Sumienie nie jest sędzią nieomylnym: może zbłądzić. Błąd sumienia bywa skutkiem niewiedzy niepokonalnej, to znaczy takiej, której sam podmiot nie jest świadom i od której nie może o własnych siłach się uwolnić” (n. 62).
Ojciec Święty i kluczowi jego doradcy w sprawie nominacji do Waszyngtonu, Cacciavillan i Re, w tamtej chwili się mylili, co do osądu i podjętego wyboru. Ale wiemy to z perspektywy aktualnie dostępnej wiedzy, której oni wtedy nie posiadali.
Podjęte przez Stolicę Apostolską procedury i przytoczone przez Raport dokumenty świadczą jednak, że szczerze szukano prawdy.
Sumienie zawsze musi szukać prawdy, zawsze winno dążyć, by jego osąd odzwierciedlał obiektywne normy moralne i obiektywną postać prawdy i dobra. Niekiedy znajduje się w sytuacji „niepokonalnej niewiedzy”. Nie jest ona zawiniona. Nie można przypisać odpowiedzialności moralnej osobie, która podjęła błędną decyzję będąc okłamaną.
Reklama
W Raporcie została przytoczona opinia papieża Franciszka, że „Jan Paweł II był człowiekiem skrupulatnym od strony moralnej, o wysokiej prawości moralnej, że nigdy nie dopuściłby, by została promowana kandydatura osoby zdeprawowanej” (Raport, s. 400). Skomplikowaną i w skutkach błędną decyzję Jana Pawła II należy widzieć we wskazanym kontekście moralnym, jak również w świetle spójności, którą wyróżniała się osoba, życie i nauczanie moralne polskiego papieża.
Niewątpliwie takie całościowe widzenie problemu jest trudne w dzisiejszym świecie, w którym pomówienia i emocjonalne osądy biorą górę nad szczerym i wnikliwym dociekaniem prawdy. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).
Konsystorz kardynalski
Powróćmy jeszcze do naszej historii, aby zastanowić się nad jej epilogiem. Nominacja McCarricka została ogłoszona 21 listopada. Wkrótce po objęciu archidiecezji w Waszyngtonie, został on wyniesiony do godności kardynalskiej. Jan Paweł II honorował zwyczaj stolic kardynalskich w konkretnych krajach. Konsystorz odbył się 21 lutego 2001 r. Wspomnę, że wśród czterdziestu czterech nowych kardynałów było dwóch Polaków: Jaworski i Grocholewski, którzy zmarli w bieżących roku. Podczas tego konsystorza do grona purpuratów Jan Paweł II włączył także Jorge Bergoglio z Buenos Aires. Minęły lata…
Papież Franciszek pozbawił McCarricka godności kardynalskiej (2018) i na podstawie procesu kanonicznego stwierdzającego, że jest winnym poważnych nadużyć na tle seksualnym, wykluczył go ze stanu duchownego (2019). Proces był możliwy w wyniku ujawnienia się ofiar wykorzystania i molestowania seksualnego, co miało miejsce począwszy od 2017 r. Pan Bóg ma swoje sposoby rozwiązywania trudnych spraw…
Reklama
Chciałbym nadmienić, że podczas tego samego konsystorza w lutym 2001 r. kardynałem został F. X. Nguyen Van Thuan z Wietnamu, który był więziony przez komunistyczny reżim przez trzynaście lat. Trzymany przez dziewięć lat w ścisłej izolacji. Pozostał wierny Bogu i zachował czyste i prawe sumienie. Uwolniony z więzienia został wydalony z rodzinnego kraju. Wygłosił rekolekcje wielkopostne w Watykanie w Roku Wielkiego Jubileuszu. Dziękując mu za to Jan Paweł II powiedział: „Osobiście doświadczywszy krzyża, podczas długoletniego więzienia w Wietnamie, [kaznodzieja] opowiedział nam o rozmaitych faktach i epizodach z okresu cierpień, jakim było to więzienie, umacniając w nas pewność, że nawet wtedy, kiedy wszystko wokół nas, a i w nas, wali się w gruzy, Chrystus niezmiennie pozostaje naszym wsparciem i opoką” (18 marca 2000). Van Thuan pomimo cierpienia zachował w życiu pokój prawego sumienia. Napisał w testamencie: „Odchodzę z tego świata pogodny i nie żywię nienawiści do nikogo”. Umarł 20 września 2002 r. Dzięki ludziom takim jak on, świeckim i duchownym, żyjącym przed Bogiem w prawdzie sumienia, Kościół idzie naprzód, bo autentyczne świadectwo wiary i człowieczeństwa jest siłą przyciągającą innych do Chrystusa i wspólnoty.
Bóg ma swoje drogi przypominania nam rzeczy ważnych i oczywistych, o których często zapominamy. Sprawa McCarricka jest upokorzeniem dla Kościoła, lecz również lekcją, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Owszem, potrzeba przejrzystego i zdecydowanego działania, zachowania procedur i przepisów prawa, by chronić dzieci i młodzież przed wykorzystaniem w Kościele i wszędzie indziej.
Żaden jednak system zabezpieczeń nie zastąpi prawego sumienia, w którego nakazach winniśmy rozpoznać głos samego Boga, i nic nie zastąpi świadomości wiary, że przed Bogiem każdy zda sprawę ze swoich czynów. Pomimo zawstydzenia i przejawów kwestionowania katolickiej nauki, Kościół, to znaczy my, duchowni i świeccy, winniśmy własnym przykładem i mądrym słowem ukazywać znaczenie prawego sumienia, trzeba o nim pamiętać i wsłuchiwać się w jego głos, bo – jak uczył Sobór Watykański II – „im bardziej decydującą rolę odgrywa prawe sumienie, tym więcej osoby i społeczności ludzkie unikają ślepej samowoli i starają się dostosować do obiektywnych norm moralnych” (Gaudium et spes, n. 16).