W czasie Wielkiego Postu podejmujemy post, modlitwę i jałmużnę. Te formy pokuty łączy to, iż obnażają one ludzkie słabości. Nie lubimy dyskomfortu związanego z głodem, bezradności i słabości doświadczanych na modlitwie, nie jest nam łatwo dzielić się tym, czego i nam brakuje, czego nie mamy w nadmiarze. Odkrycie naszych słabości - przeżywane z Bogiem - nie powinno jednak odbierać nadziei, przysparzać smutku czy zawstydzenia, a raczej zachęcać, by wobec duchowego i fizycznego cierpienia całą swą ufność złożyć w Ojcu. Tak abyśmy po raz kolejny zasmakowali w drodze, którą przeszedł przed nami Chrystus, i do której przejścia nas nieustannie wzywa.
Chrystus przyjął przeznaczony Mu kielich goryczy, choć odczuwał przed nim autentyczny lęk. Wypełnił wolę Ojca, nie cofając się przed cierpieniem. Pokonał śmierć dla nas, przeszedł przez wrota mrocznej otchłani. Nasza droga po Jego śladach i z Nim jest prostsza: mamy już przygotowane miejsce w Niebie. W wielkanocny poranek będziemy więc śpiewać: „O śmierci, gdzie jesteś, o śmierci? Gdzie jest moja śmierć? Gdzie jest jej zwycięstwo?”.
Czy potrafilibyśmy docenić, co to znaczy, że Ktoś za nas cierpiał, gdybyśmy sami nie doświadczyli cierpienia? Jak dostrzec, że prawdziwą, bo wieczną, śmierć niosą nasze grzechy? Szukając odpowiedzi na te pytania u progu Wielkiego Postu, warto byłoby każdy dzień tego szczególnego okresu przeżyć z taką uwagą i skupieniem, jakby miał być całym rokiem naszego życia albo też jego ostatnim już dniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu