Reklama
Stało się tak pomimo protestów środowisk katolickich. Tym samym Częstochowa zajęła pierwsze niechlubne miejsce wśród miast „postępowych” i została ich liderem. Po tym, jak częstochowski pomysł stał się głośny, inicjatywy wpisania do budżetów dofinansowania in vitro pojawiły się w Łodzi, Wrocławiu i Gdańsku. Wszędzie zgłosili je radni z SLD - zazwyczaj niezwykle „zatroskani” o polskie rodziny. Ta szczególna „troska” wybrzmiała również w częstochowskim projekcie zatytułowanym: „Program wspierania rozwoju rodziny - metoda in vitro (dofinansowanie zabiegu)”. Jak tłumaczy prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk, autor projektu, inicjatywa jest podyktowana ujemnym przyrostem naturalnym w ostatnich latach. Ale nie tylko. Prezydent chce również w ten sposób budzić w mieszkańcach lokalny patriotyzm. Jego słowa brzmią: „Będą mogli być dumni, że żyją w mieście, które bardziej niż inne dba o ich potrzeby”.
Przeciwny temu kuriozalnemu zapisowi w budżecie Częstochowy był w całości klub Wspólnoty Samorządowej oraz część klubu PiS. Jeszcze przed uchwaleniem budżetu radni PiS proponowali modyfikację zapisu. Chcieli, by miasto przekazało pieniądze nie wprost na in vitro, ale na „leczenie bezpłodności”. Nie przeszedł żaden z wniosków, na co innego wydać pieniądze zamiast na in vitro. Odrzucono popieraną przez Kościół katolicki naprotechnologię, diagnozowanie niepłodności, dodatkowe patrole policji, zasiłki dla bezrobotnych mam małych dzieci. Widać zatem wyraźnie, że lewicowy prezydent i jego ugrupowanie nie są w szerszym zakresie i tak naprawdę zatroskani ani ujemnym przyrostem ludności Częstochowy, ani troską o życie już istniejące.
Pomijając kryteria moralne zjawiska in vitro, może też choćby dziwić, iż prezydent Krzysztof Matyjaszczyk proponuje finansowanie in vitro z kasy miejskiej, podczas gdy Częstochowa boryka się z wysokim bezrobociem i brakiem perspektyw gospodarczych, a z powodu braku pieniędzy w budżecie miasta będą zamykane choćby szkoły... Dziwić może również kwota, jaką miasto chce wesprzeć zainteresowanych. W bieżącym roku Częstochowa przeznaczyć ma 110 tys. zł na dofinansowanie zabiegów in vitro dla mieszkańców miasta. Za tę kwotę można sfinansować w całości zaledwie 5 zapłodnień metodą in vitro. Tymczasem promowana przez Kościół i zgodna z jego nauczaniem naprotechnologia jest znacznie tańsza i dużo bardziej skuteczna (in vitro skuteczne jest zaledwie w niecałych 30 proc., jednocześnie mniej obciążająca psychicznie i fizycznie małżonków, a przede wszystkim wykluczająca wszelkie zastrzeżenia moralne dotyczące in vitro. Na podstawie choćby tych danych można zastanawiać się, dlaczego prezydent miasta nie pozostawia częstochowianom wyboru metody. Być może nie tyle chodzi o dobro bezdzietnych rodzin, co o ideologię, a być może prezydencki PR.
Już na etapie planów dofinansowania zabiegów in vitro przez samorząd miasta swój ostry sprzeciw wystosowała Kuria Metropolitalna w Częstochowie. Zaznaczając, że Kościół w żadnym wypadku nie chce urazić kogokolwiek z przeżywających dramat niepłodności, Kuria częstochowska z całą stanowczością podkreśliła: „Etycy, nie tylko katoliccy, wskazują, że w wyniku stosowania technik zapłodnienia in vitro medycyna wkracza na równię pochyłą: pragnienie posiadania własnego dziecka związane zostało z niszczeniem poczętego życia. Proces zapłodnienia in vitro prowadzi do przedmiotowego traktowania życia powstałych embrionów, gdyż aby zwiększyć szansę zaistnienia ciąży i narodzenia dziecka «produkuje się» większą liczbę embrionów, by wyselekcjonować te, które rokują najlepsze nadzieje. Ta technicznie nieodzowna selekcja związana jest z kolei z masowym uśmiercaniem «embrionów nadliczbowych». Jednocześnie Kuria Metropolitalna wskazała na naprotechnologię jako na prawdziwą terapię leczącą niepłodność, w odróżnieniu od in vitro, które pozwala jedynie „pozyskiwać” potomstwo, ale w żaden sposób niepłodności nie leczy. W oświadczeniu Kuria częstochowska napisała także: „Jest zastanawiające i budzi sprzeciw, że w dobie powszechnego kryzysu i potrzeby zaciskania pasa, kiedy brakuje środków na zapewnienie podstawowej opieki lekarskiej, pojawiają się politycy, którzy za wszelką cenę chcą dofinansowywać zabiegi in vitro, które są niepewne, kosztowne i nieetyczne”.
Pomysł finansowania in vitro z budżetu miasta oprotestowały także diecezjalna Akcja Katolicka, abp Stanisław Nowak, Częstochowski Oddział Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Rada Ruchów i Stowarzyszeń Archidiecezji Częstochowskiej.
W proteście Akcja Katolicka wskazała m.in., że stosowanie metody in vitro wiąże się z całkowitym brakiem szacunku do życia człowieka w jego najwcześniejszym stadium, ponieważ oznacza niszczenie zarodków ludzkich. „Żadne życie ludzkie, nawet w najbardziej początkowym stadium, nie może być w sposób świadomy niszczone. Procedura ta wpisuje się w kulturę śmierci, choć propaguje się ją jako metodę leczenia niepłodności. Metoda ta jest sprzeczna z podstawową zasadą etyki lekarskiej «Po pierwsze nie szkodzić», ponieważ zakłada nie tylko szkodzenie, ale całkowite unicestwienie zarodków ludzkich, które zostały odrzucone jako gorsze w procesie selekcji” - napisali w proteście uczestnicy Forum Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.
Zarząd Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w oświadczeniu napisał m.in.: „Bulwersujący jest dla nas fakt, iż Częstochowa uznawana za Duchową Stolicę Polski miałaby być przykładem do naśladowania w tak kontrowersyjnej sprawie, jaką jest in vitro”. Częstochowski Oddział Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich dowodził natomiast w tej sprawie, iż samo postawienie takiego projektu dowodzi, że projektodawca nie ma pojęcia, czym jest w swej istocie i w szczegółach procedura in vitro.
Wracając do zatwierdzonego już zapisu o dofinansowywaniu zabiegów in vitro, wiadomo, że Częstochowa ma na nie przeznaczyć w bieżącym roku 110 tys. zł. Nie wiadomo tylko, czy zabiegi byłyby refundowane przez samorząd w pełnym czy też częściowym zakresie, ponieważ wysokość dotacji dla rodziny miałaby być uzależniona od liczby chętnych. Nie wiadomo bowiem, ile osób będzie się starało o taką pomoc. Jak tłumaczył rzecznik częstochowskiego magistratu Włodzimierz Tutaj po zatwierdzeniu budżetu miasta, „na dofinansowanie zabiegów nie może liczyć każdy, a jedynie te rodziny, dla których in vitro jest ostatnią deską ratunku”. Szczegółowe reguły przyznawania tych środków i zasady programu są dopiero opracowywane.
Okazuje się jednak, że częstochowski Urząd Miasta może mieć bardzo poważne problemy z realizacją swego nowatorskiego projektu. Bowiem Regionalna Izba Obrachunkowa - nadzorująca realizację budżetu i wydawanie publicznych pieniędzy przez samorządy - uznała, że Częstochowa nie może finansować zabiegów in vitro ze względu na brak podstaw prawnych dla zrealizowania tego rodzaju wydatków. Na szczęście konieczny jest konkretny przepis pozwalający wydać publiczne pieniądze na dany cel, a w odniesieniu do in vitro taki przepis nie istnieje. Dofinansowywanie zabiegów in vitro bez stosownego przepisu narazi magistrat Częstochowy na zarzut naruszenia dyscypliny finansów publicznych, a w jego konsekwencji nawet na zakaz pełnienia funkcji kierowniczych związanych z dysponowaniem środkami publicznymi.
* * *
Jestem za życiem!
Świętość życia człowieka jest dana nam wszystkim od Boga. Musi ona być człowiekowi uświadamiana od najmłodszych lat. Źródło świętości to sam Pan Bóg. Jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo i obraz. Piąte przykazanie mówi: „nie zabijaj”. Każde naruszenie tego przykazania jest zbrodnią i grzechem. Obecnie często stosuje się metodę sztucznego zapłodnienia in vitro. Moim zdaniem, narusza ona nietykalność życia i godność osoby ludzkiej. Niewykorzystane zarodki są niszczone i wyrzucane, czyli zabijane! Rozmowy na temat świętości życia, od naturalnego poczęcia aż do śmierci, to bardzo kontrowersyjny temat. Dzisiejsze społeczeństwo jest bardzo zagubione, brak mu wiary, miłości. Życie ludzkie dla wielu nie ma znaczenia! Ale też każdy z nas ma sumienie czyli „własny wewnętrzny głos”, którego powinien słuchać. Ważne jest również, aby sumienie było dobrze uformowane.
Anna
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Świętość życia”… To życie wg reguł, po pierwsze tych Boskich, po drugie ludzkich. Po pierwsze tych, które wskazują, być może czasem nie wprost, kierunek, którym powinniśmy podążać… To swoisty kompas, uniemożliwiający ciągłe błądzenie. Po drugie tych, na których polegać powinien kontakt, relacje między ludźmi. To czynienie wszystkiego całym sobą, całym sercem, aby bez zażenowania móc czasem użyć stwierdzenia: „Człowiek to brzmi dumnie”. Świętość życia to ciągła nauka. „Nie zabijaj”... To oczywiste. Nie czyń krzywd. Nie rań. Nie pozbawiaj tego, czego nie potrafisz dać. Nie unicestwiaj. Dar z siebie to cud, którego choć jesteśmy tylko ludźmi, możemy dokonać. Myślę, że to nic trudnego. Żyj i pozwól żyć. Całe nasze życie właśnie na tym powinno polegać. Nikt z ludzi nie ma prawa do egoistycznego decydowania o losie innego istnienia. Wobec obecnego upadku podstawowych wartości, które powinny dominować w ludzkim życiu, na pewno nie jest „w dobrym tonie” otwarte, szczere opowiadanie się za ochroną życia poczętego. Każde istnienie, które zostało powołane do życia, powinno mieć szansę. To boski zamysł. I już. Nie podlega to dyskusji. In vitro? Na pewno nie znam drugiego dna. Jedno mogę sobie wyobrazić: niektóre rodziny nie mogą mieć własnych dzieci z jakiegoś konkretnego powodu. Taki Boski plan. Taki zamysł. Może właśnie po to, by dać szansę tym maleńkim, biednym dzieciaczkom z domów małego dziecka, sierocińców. Może?
Jarek
Każdemu człowiekowi od chwili poczęcia do chwili naturalnej śmierci przysługuje prawo do życia, nieważne, czy ktoś ma 80 lat, 2 miesiące, czy jeszcze się nie urodził... Nikt nie ma prawa decydować za Boga. Życie jest święte i nietykalne... Świętość życia to dla mnie też po prostu zwykłe codzienne życie. Nie, nie jest łatwo... Na całym świecie jest coraz więcej osób sprzeciwiających się życiu. Ludzie nie mają świadomości, że zabijają małe dzieciątko, które nic im nie zrobiło, które nie potrafi się bronić. Oni myślą, że pozbywają się problemu... Zabieg in vitro jest na równi z aborcją. Nieudana próba zapłodnienia kończy się tym, że dzieci te dosłownie zostają wyrzucane do kosza... Osoby decydujące się na zabieg in vitro właśnie tym zabiegiem zabijają swoje własne dzieci... Alternatywą dla in vitro jest naprotechnologia i adopcja.
Dzieci z domów dziecka tylko czekają, aż ktoś po nich przyjdzie, aż ktoś zabierze do normalnego domu... One najzwyczajniej w świecie chcą być kochane... Czy to tak wiele?
Kasia
Notowała: Jowita Kostrzewska