W sobotę, 10 czerwca, biskup ordynariusz Adam Śmigielski SDB
poświęcił nową świetlicę środowiskową, powstałą z inicjatywy ks.
proboszcza Edwarda Darłaka w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej
Maryi Panny w Sosnowcu. Nowa placówka ma swoją siedzibę w budynku
plebanii i składa się z kilku pomieszczeń, gdzie znajduje się sala
pingpongowa, bilardowa, pracownia komputerowa, jadalnia, sala do
nauki oraz kuchenka. Świetlica powstała w zaadaptowanych pomieszczeniach
piwnicy. Ma oddzielne wyjście awaryjne, zgodnie z przepisami o tego
typu placówkach oraz kontrolne wejście z plebanii. Planowany jest
zakup dla świetlicy telewizora oraz sprzętu hi-fi.
Świetlica powstała z myślą o ministrantach, ale proboszcz
nie będzie miał nic przeciwko temu, jeżeli będą z niej korzystać
młodzi ludzie z pobliskiego osiedla. Będzie czynna przez cały tydzień,
od rana do wieczora. "Jest to podyktowane tym, że dzieci i młodzież
mają zajęcia raz do południa, raz po południu, i często nie mają
się gdzie podziać, dlatego wolę, aby przychodzili do mnie, niż wychowywali
się na ulicy" - mówi ks. Darłak.
Od początku swojej posługi duszpasterskiej ks. Darłak
największą troską otaczał dzieci i młodzież, "najpierw troszczę się
o kościół żywy, a następnie o budowlę" - podkreśla. I tak dla młodzieży
powstała świetlica, a w kościele wymieniono oświetlenie i nagłośnienie.
Z inicjatywy proboszcza doprowadzono także prąd do kaplicy cmentarnej
i poczyniono pierwsze prace przy grodzeniu cmentarza. "Doszły do
mnie informacje o bezczeszczeniu tego świętego miejsca, dlatego aby
ten proceder wyeliminować, ogrodzimy nekropolię" - dodaje. Cały czas
trwa także remont plebanii.
W powstaniu świetlicy bardzo pomogła młodzież. Pomysł
był proboszcza, ale większość prac wykonała młodzież. Jeszcze w kwietniu
w pomieszczeniach dzisiejszej świetlicy była piwnica i pełno w niej
węgla, drewna i innych szpargałów. Młodzi ludzie musieli się sporo
napracować, by doprowadzić ją do stanu dzisiejszego. Latem mury świetlicy
dają przyjemny chłód, zimą ośrodek będzie ogrzewany ciepłem kominka.
Nad coraz liczniej przybywającą do świetlicy młodzieżą
czuwa ks. proboszcz oraz kilku zaufanych ministrantów. "W przyszłości
myślę zatrudnić wychowawcę, jeśli nie znajdzie się osoba, która społecznie
podejmie się pracy z młodzieżą" - mówi ks. Darłak. Świetlica w sosnowieckiej
parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny jest kontynuacją
pracy wychowawczej ks. Darłaka, rozpoczętej jeszcze w Bukownie. Tam
też działała świetlica dla ministrantów, do której przychodzili chłopcy
i dziewczęta nawet polskokatolickiego wyznania. "Do tej pory młodzież
z parafii Jana Chrzciciela z Bukowna przyjeżdża do mnie na sobotę,
niedzielę, przywożą sobie książki, zeszyty i trochę się uczą, trochę
rozmawiamy, gramy - mówi Proboszcz. Zresztą powstanie świetlicy było
tylko formalnością i tak plebania była pełna młodych ludzi. "Moje
działania są tylko odpowiedzią na potrzeby, jakie są w tej parafii.
Jest wiele rodzin, gdzie rodzice dają swoim dzieciom fatalny przykład.
Nie ma dnia, abym nie dał komuś obiadu, specjalnie gospodyni gotuje
więcej, bo wiem, że i tak znajdą się chętni na ciepły posiłek" -
mówi. W świetlicy jest kuchenka, dostarczam tam produkty, z których
sami mogą przygotować coś do jedzenia. Wielu chłopców uczęszcza do
szkoły gastronomicznej, nie ma co im wchodzić w drogę - dodaje z
uśmiechem. Zawsze też na bywalców czekają ciastka i napoje. Proboszcza
cieszy fakt, że młodzież nie wstydzi się przyjść do niego, pograć
w bilarda, pingponga. "Tak zwykle się zaczyna, potem pytają się,
czy nie mogą w czymś pomóc i pomagają, pracy przy kościele jest przecież
wiele - dodaje. Chłopcy, którzy przychodzą do świetlicy, znają reguły
- nie wolno palić, a już nie daj Boże pić. Gdy je złamią, nie mają
wstępu. Jeżeli jednak przyznają się do tego, staramy się im pomóc,
oduczyć się tych przykrych nałogów. Cenię sobie szczerość. W rozmowach
z młodymi ludźmi podkreślam, że zło, kłamstwo ´ma krótkie nogi´ i
wcześniej czy później trzeba za wyrządzone krzywdy i sobie i innym
ludziom zapłacić" - mówi Kapłan. Jedyny nieprzyjemny incydent, jaki
zdarzył się na plebanii, to kradzież sprzętu nagłaśniającego, który
zresztą bardzo szybko się odnalazł. Policja zatrzymała sprawców i
jeden z nich, nieletni, ze łzami prosił proboszcza o pomoc, groził
mu bowiem poprawczak. I otrzymał ją, do dziś przychodzi do świetlicy,
pomaga przy remontach. "Nie trzeba przekreślać człowieka, szczególnie
młodego, trzeba umieć mu podać pomocną dłoń" - mówi ks. Darłak.
"Myślę, że dzięki tym staraniom wzrosła także frekwencja
w kościele. Rodzice widzą, że dba się o ich dzieci, umożliwia prawidłowy
rozwój, przeciwdziała patologiom i uczy, jak godnie żyć". Myślę,
że trzeba to czynić nadal.
Pomóż w rozwoju naszego portalu