Śpiewana w czasie stanu wojennego piosenka „Żeby Polska była Polską” znów jest na ustach wielu. Do swego repertuaru włączyło ją też kilka zespołów, które wystąpiły 3 maja w Krzeszowie w ramach Festiwalu Piosenki Religijnej i Patriotycznej. Jeśli nie kojarzycie Państwo, skąd taka popularność piosenki z czasów wojny polsko-jaruzelskiej, to podpowiemy, że w dniu, gdy w Krzeszowie odbywał się festiwal, w Legnicy zorganizowano wielki marsz w obronie wolności mediów, w tym Telewizji Trwam. Podobne marsze organizowane są jak Polska długa i szeroka. Notabene jedną z festiwalowych nagród w Krzeszowie jest studyjne nagranie, które będzie wykonane w Telewizji Trwam i jego wielokrotna emisja na antenie. W tym roku do Torunia na nagranie pojedzie zespół „Pax et Bonum” z Legnicy. Tak zadecydowało jury: ks. dr Piotr Dębski (przewodniczący, reprezentant Legnickiej Kurii Biskupiej), Bronisław Pałys (wiceprzewodniczący, dyrektor Wydziału Programów Katolickich „Polest” we Wrocławiu, teolog, kawaler zakonu rycerskiego św. Grobu Bożego w Jerozolimie), ks. Czesław Komuszyna (muzyk, obecnie rezydent w Legnicy), Barbara Skoczylas-Stadnik (dyrektor Muzeum Tkactwa Dolnośląskiego w Kamiennej Górze, historyk, znawca sztuki kościelnej), Bogusław Barszczewski (dyrektor Zespołu Szkół w Krzeszowie).
Oceniono w sumie kilkanaście zespołów. W kategorii grup młodzieżowych miejsce I przyznano zespołowi wokalno-instrumentalnemu Skautów Europy „Rzut Beretem”, II - scholi „Ave” z Bielawy, III - scholi „Credo” z Soboty. Z kolei w kategorii zespołów dziecięcych zwycięzcą został Dominik Budziński z Lubszy, miejsce II przyznano zespołowi „Małe Ave” z Bielawy, zaś III - chórowi Szkoły Podstawowej w Mieroszowie. Ponadto przyznano kilka wyróżnień. Zespół „Ej” z Lwówka Śląskiego został wyróżniony nagrodą pieniężną ufundowaną przez poseł Marzenę Machałek. Również nagrodę pieniężną ufundowała Barbara Skoczylas-Stadnik, dyrektor Muzeum Tkactwa Dolnośląskiego w Kamiennej Górze i zarazem jurorka festiwalu, którą otrzymał Zespół Wokalno-Instrumentalny z Gimnazjum w Wykrotach i Szkoły Podstawowej w Wykrotach.
- Dzięki Bogu są jeszcze sponsorzy i dobrodzieje - mówi ks. Marian Kopko, pomysłodawca festiwalu, proboszcz i kustosz sanktuarium w Krzeszowie. - Bez nich niewiele zdziałalibyśmy. Lista jest długa, więc niestety nie jesteśmy na łamach przedstawić wszystkich donatorów. Co ciekawe, w większości są to firmy i osoby prywatne z poprzedniej placówki duszpasterskiej ks. Kopki - z rejonu Zagłębia Miedziowego, w tym Bogdan Orłowski - przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Legnicy, KGHM Polska Miedź - Zakłady Górnicze „Lubin”, KZ NSZZ „Solidarność” w Zakładach Górniczych „Lubin”, KZ NSZZ „Solidarność w Zakładach Górniczych „Polkowice-Sieroszowice”, spółka „Energetyka” z Lubina, Bogusław Ksel (prezes PHP Mercu w Polkowicach), starosta powiatu polkowickiego Marek Tramś, a wśród fundatorów z rejonu Krzeszowa i okolic byli m.in. Takata-Petri Parts w Krzeszowie, kamiennogórska Spółdzielnia Spożywcza „Społem”, restauracja „Rustykalna” w Krzeszowie i zawsze pomocna Fundacja „Maria Victis” Zbigniewa i Ewy Świtów ze wsi Grzędy koło Krzeszowa.
O tym, jak dużym przedsięwzięciem organizacyjnym jest festiwal w Krzeszowe, może świadczyć to, że wydano ponad 250 obiadów. Taką imprezę przygotowuje się przez cały rok. Zaraz po zakończeniu tegorocznego festiwalu ks. Kopko zaczął myśleć o przyszłorocznym festiwalu, który powinien dostać szczególną oprawę, bo będzie jubileuszowy - 20. - Ma ksiądz nawał obowiązków, ale nie rezygnuje z organizacji festiwalu - zwracamy się do ks. prał. Mariana Kopki. - Chrystus nikomu nie obiecywał, że będzie łatwo, a jednak kierujemy się jego nauką - mówi ks. Kopko. - Odpowiednio przygotowany festiwal jest formą ewangelizacji, z którą można dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, więc warto go organizować mimo wielu związanych z tym problemów. Po pierwsze, trzeba dotrzeć do środowisk parafialnych z informacją o festiwalu. Nie jest to tak łatwe, jak się może wydawać. Zespoły są jak grzyby. Czyli są, a potem znikają nagle z horyzontu. Jedne powstają, inne znikają. Po drugie, organizując festiwal trzeba zgrać wiele instytucji. W naszym przypadku jest to między innymi urząd gminy i dom kultury, w którego gościnnych progach organizujemy festiwal. Po trzecie, trzeba załatwić nagłośnienie i osoby, które obsłużą sprzęt. Po czwarte, musimy zgrać tak pracę kuchni i obsługi w punkcie obsługi pielgrzyma, żeby w gorący długi majowy weekend nie zaniedbać sprawnej obsługi osób przybywających do sanktuarium i zarazem obsłużyć należycie uczestników festiwalu. Jeśli obie grupy będą zadowolone, są szanse, że do nas powrócą. Co cieszy mnie szczególnie? To, że tak wiele osób mimo dnia wolnego od pracy przybywa do Krzeszowa, żeby nam pomóc. One rozumieją, że gdyby nie nasz festiwal, wiele zespołów i wykonawców indywidualnych nie byłoby w stanie wyjść poza swe środowisko, żeby się zaprezentować. Festiwal w Krzeszowie spełnia więc nie tylko funkcję religijną, ale i społeczną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu