Reklama

Na Jej święto

Niedziela przemyska 21/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Matka - to najpiękniejsze słowo świata, matka - to jedyna osoba, która nigdy nie zawiedzie, matka - to największa, najsilniejsza, najtrudniejsza miłość na ziemi. Dlatego z okazji Jej święta wspomnijmy nasze matki, mamy, mamusie, te, które są jeszcze z nami i te po tamtej już stronie. Uczcijmy je najserdeczniej, najczulej, jak tylko umiemy.
Moja mama, Albina z Serednickich Kluzowa, urodziła się 29 stycznia 1909 r. Po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego w Kętach, otrzymała posadę nauczycielki w małej wówczas szkole w Parzymiechach w pow. częstochowskim. Tam w krótkim czasie dała się poznać jako dobry i sumienny pracownik, więc inspektor zaproponował jej przeniesienie do większej, siedmioklasowej Szkoły Powszechnej w Przyrowie. A do Przyrowa otrzymał właśnie skierowanie młody nauczyciel - Bronisław Kluza. Pracując razem, pokochali się i w 1934 r. pobrali. W niespełna dwa lata później przyszłam na świat ja - ich jedyne dziecko. Byli bardzo szczęśliwi. Ale to szczęście trwało krótko, bo nadszedł rok 1939 i Tato został powołany na wojnę. Mama została sama. Nie, nie sama, ze mną - trzyletnim dzieckiem, które wymagało opieki. Nie pamiętam tamtych pierwszych wojennych lat, ale wiem, że były dramatyczne. Mamusia okazała się jednak kobietą bardzo dzielną, choć - jak sama mi opowiadała - były w tej beznadziei momenty załamania. Wojna to tragiczna karta w życiu każdego człowieka, ale w większej rodzinie łatwiej przeżyć, a Ona sama - zawsze sama. W dodatku Przyrów w pow. częstochowskim należał do Generalnej Guberni, a dziadkowie ze strony tatusia, choć mieszkali w Brzózce - też koło Częstochowy - byli w Rzeszy i, trudno dziś uwierzyć, to była granica, na której wymagano przepustki, a tę z kolei bardzo trudno było otrzymać. Podobnie było z drugą babcią (dziadek zginął w I wojnie i spoczywa na cmentarzu wojskowym w Brzesku), która mieszkała w Kętach również należących do Rzeszy.
Na szczęście w Przyrowie Mamusia cieszyła się ogólną sympatią i miałyśmy dużo przyjaciół. Najserdeczniej wspominam Władysławę i Jana Jasińskich - miejscowego lekarza (mego chrzestnego ojca), z którymi Mamusia przyjaźniła się do końca życia, mimo że po wojnie przenieśli się do Warszawy. Moja przyjaźń z ich córką, Hanią (chrzestną matką mojej córki) trwa do dziś. Ponadto wiele dobrego doświadczyła Mamusia od naszych gospodarzy, Marii i Antoniego Kapkowskich, oraz ich syna Jana i jego żony Apolonii, z dziećmi których nadal utrzymuję serdeczny kontakt. Wielkim duchowym wsparciem były dla Niej Siostry Dominikanki ze Świętej Anny k. Przyrowa, z którymi żyła w przyjaźni przez wszystkie samotne przyrowskie lata. W ogóle wszyscy mieszkańcy Przyrowa byli nam życzliwi, a z wyrazami pamięci i sympatii spotykam się na każdym kroku ilekroć odwiedzam „mój” Przyrów.
Dzień po dniu mijały lata wojny, lata grozy, strachu i tęsknoty. W samym Przyrowie był względny spokój, zajęcia w szkole trwały nieprzerwanie, więc i Mamusia pracowała i ja się uczyłam. Uczyliśmy się tak, jak pozwalał okupant - „czytać, pisać i rachować”, bez geografii, bez historii, bez literatury polskiej. „Podręcznikiem” do języka polskiego była gazeta „Ster”. Pierwsze jej kartki, z czytankami pisanymi większymi literami, były przeznaczone dla klas młodszych, dalsze - mniejszymi literami - dla klas starszych. Młodzież dokształcała się potajemnie. Do Mamusi też przychodzili uczniowie na lekcje historii i literatury, i chociaż nie były to zorganizowane grupy, młodzież chciała zdobyć rzetelną wiedzę, a nie taką „wyznaczoną” przez wroga.
W 1943 r. na rodzinę moją przyszedł następny cios. Niemcy ujawnili zbrodnię w Katyniu i 2 lipca tegoż roku w „Kurierze Częstochowskim” pojawiło się nazwisko - Kluza Bronisław, syn Bolesława. Wszystkie plany i marzenia o szczęśliwej przyszłości runęły. Chociaż w pierwszej chwili nie całkiem, bo jakoś nie mogłyśmy w tę prawdę uwierzyć. Wciąż tliła się iskierka nadziei - ale i ta z czasem zgasła. I tak minął koszmar wojny, a po niej w życiu naszym codziennym niewiele się zmieniło. Nadal mieszkałyśmy w Przyrowie, tylko z biegiem lat ja urosłam i po ukończeniu szkoły powszechnej poszłam do liceum Słowackiego w Częstochowie, gdzie zdałam maturę.
W 1955 r. wyszłam za mąż za chłopaka z Żurawicy i przeprowadziłam się w te strony, a Mamusia przywędrowała z nami i przez 10 lat uczyła w szkole w Radymnie. I tu była ogólnie lubianą, a wśród uczniów cieszyła się wielkim autorytetem. Przez wszystkie lata swojej pracy nigdy nie podniosła głosu, nigdy nie krzyczała na dzieci, a w klasie na jej lekcji była idealna cisza. Była pogodnym, bezkonfliktowym człowiekiem. Kochała wszystkie dzieci, a kiedy przyszły na świat moje - Hania i Andrzej - wnuki stały się całym jej światem.
Lata płynęły, Mamusia przeszła na emeryturę, ale dzieci i młodzież nadal garnęły się do niej, okazując wiele sympatii i przywiązania (np. maluchy sąsiadów mówiły o niej „nasza babcia”). Ostatnie lata życia spędziła z nami w Maćkowicach, gdzie do dziś wspominają ją i starsi i młodsi.
A mnie brakuje Jej na każdym kroku, choć to już ponad 20 lat, jak odeszła. Przez te wszystkie lata wciąż zastanawiam się, czy właściwie odpłaciłam się Jej za bezgraniczną miłość, za wszystkie dla mnie wyrzeczenia, za Jej poświęcenia…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2012-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rząd przyjął projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu

2025-12-30 17:48

Adobe Stock

Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu. To historyczny moment – powiedziała po posiedzeniu Rady Ministrów sekretarz stanu w KPRM Katarzyna Kotula, która była odpowiedzialna za przygotowanie propozycji regulacji.

Więcej ...

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka mówiła o Jezusie?

2025-12-29 19:10
Brigitte Bardot

PAP

Brigitte Bardot

Biskup diecezji Fréjus-Toulon François Touvet pożegnał zmarłą 28 grudnia wieku 91 lat aktorkę Brigitte Bardot. Od końca lat 50. XX wieku mieszkała ona na terenie tej diecezji, w Saint-Tropez. Na tamtejszym cmentarzu ma też zostać pochowana, u boku innych gwiazd francuskiego kina, w tym swego pierwszego męża, reżysera Rogera Vadima.

Więcej ...

Aby Ziemia stała się Niebem

2025-12-30 20:12
Ks. Wacław Buryła

Archiwum rodzinne

Ks. Wacław Buryła

Piękne jubileusze świętuje w tym roku ks. Wacław Buryła – 45-lecie kapłaństwa i 50-lecie pracy twórczej. To dobra okazja do refleksji nad poezją i powołaniem.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Wiara

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie...

Kościół

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie...

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał...

Święci i błogosławieni

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kościół

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku