To co wstydliwie tolerowaliśmy w sferze prywatnej, nagle stało się pełnoprawnym zjawiskiem w publicznym dyskursie. Chrześcijanin nie powinien używać wulgaryzmów w żadnym wypadku. Jednak czystość języka, to nie tylko kwestia kanonu chrześcijańskiego zachowania, ale raczej zwyczajnego ludzkiego wychowania i kultury.
Wypowiedziane brzydkie słowo nie jest najcięższym grzechem, ale powszechnym, Jeżeli nie pilnujemy się, to używanie szpetnego języka staje się nawykiem i od brzydkich wyrazów się po prostu uzależniamy… potrzebujemy ich coraz częściej... wypowiadamy je szybciej niż myślimy. Jak twierdzą znawcy tematu, używanie wulgaryzmów, jest często przejawem niedojrzałego sposobu wyrażenia emocji. Emocje informują o tym - jak my odbieramy otaczający nas świat, ludzi i siebie. Tak, emocje odkrywają sporo prawd o nas samych ale mogą też często boleśnie ranić innych. Byłoby pięknie gdyby dzień bez wulgaryzmów trwał przez cały rok.
Pomóż w rozwoju naszego portalu