Procesja Bożego Ciała jest obrazem naszego ziemskiego życia, które jest wędrowaniem z Jezusem Chrystusem w mocy Ducha Świętego do domu Ojca. Na trasie procesji zatrzymaliśmy się przy czterech ołtarzach, przy których była głoszona Ewangelia Chrystusa z zapisu czterech Ewangelistów.
W Wieczerniku narodziła się Eucharystia, bezkrwawa ofiara Ciała i Krwi naszego Pana, ponowiona nazajutrz w sposób krwawy na krzyżu. Uświadamiamy sobie, że Chrystus oddał za nas Bogu swoje życie w ofierze. Przeżywając Eucharystię, my także - za wzorem Chrystusa - uczymy się nasze życie ofiarowywać Bogu i bliźnim, odnawiamy gotowość na pełnienie woli Bożej. Doświadczając Chrystusa w Eucharystii, przeżywając tajemnicę Jego życia, męki, śmierci i zmartwychwstania, tajemnicę Jego życia, które w całej rozciągłości było jedną wielką ofiarą, przypominamy sobie, że życie każdego z nas winno być jedną wielką ofiarą składaną Bogu i ludziom. Eucharystia została zapowiedziana przez cudowne rozmnożenie chleba. Chrystus, dając ludziom chleb doczesny, służący życiu biologicznemu, fizycznemu, zapowiadał dar chleba dla duszy. Dlatego powiedział: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (J 6,55). Potrzebujemy chleba powszedniego do życia. Pracujemy na ten chleb. Codziennie go spożywamy, ale ten chleb nam nie wystarczy. Dlaczego? Bo życie ludzkie nie wyczerpuje się w życiu biologicznym. Człowiek nosi w sobie wyższe życie, życie duchowe, które potrzebuje wyższego pokarmu. Jest nim Słowo Boże i Chleb Eucharystyczny. Mocą tego słowa głoszonego przy ołtarzu i mocą tego chleba dawanego z ołtarza możemy lepiej rozumieć prawdę i pomnażać dobro, czyniąc tę prawdę w miłości.
„Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił” (Łk 24,29) - prosili uczniowie Nieznajomego w czasie podróży do Emaus. Każdemu z nas tu, na ziemi, dzień się chyli ku wieczorowi. Ubywa drogi życia. Kolejka przed nami ciągle się skraca. Na naszych oczach ludzie wysiadają z pociągu życia. Jest to wielki dramat tej ziemi, gdyż wszyscy chcą żyć, chcą, by trwał dzień życia. A dzień życia chyli się jednak ku wieczorowi. I co dalej? Za nocą ziemskiej śmierci świta dzień, który nie będzie miał zachodu. „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6,51); „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54).
„[Ojcze, proszę], aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21). Jesteśmy ciągle chorzy na brak jedności. Wszystkich nas ona jakoś dotyka. Poczujmy się apostołami jednoczenia w naszej rodzinie, w sąsiedztwie. Jaki jest na to najlepszy lek? Jest nim Eucharystia. Kto dobrze uczestniczy w Eucharystii, kto nie wykreślił ze swego życia chwil adoracji Najświętszego Sakramentu, ten jest apostołem jednoczenia. Dobrze przeżywana Eucharystia łączy nas nie tylko z Bogiem, ale także między sobą.
Uczestniczyliśmy niedawno w procesjach, ale wciąż trwa procesja naszego życia. Chrystus idzie z nami przez życie i prowadzi nas. Jemu nie tylko dziś, ale całym naszym życiem śpiewajmy: „Twoja cześć, chwała, nasz wieczny Panie, na wieczne czasy niech nie ustanie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu