Reklama

Kiedy będziemy u siebie?

Niedziela Ogólnopolska 39/1999

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po dziesięciu latach od rozpoczęcia w naszym kraju procesu odchodzenia systemu komunistycznego wciąż przeważająca część Polaków nie jest w stanie utożsamić się z tym, co dzieje się z własnym państwem. Nie jest w stanie poczuć, że istotnie jesteśmy u siebie; że dostrzegamy logikę sprawowanych rządów; że mamy szacunek dla przedstawicieli najwyższych władz, widząc ich moralną czystość i wolę służenia Polsce; że mamy zaufanie do instytucji państwa, odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo; że rozumiemy konieczność niewygodnych, a nieraz dramatycznych dla nas, stanów przejściowych w gospodarce; że czytelna jest dla nas polityka finansowa państwa, widzimy jej dalekowzroczność, dostrzegamy w niej przyszłe źródło rozwoju Ojczyzny; wreszcie, że jesteśmy w stanie, z powyższych powodów, dać z siebie wszystko, co najlepsze, by włączyć się w odbudowę i rozwój zniszczonego przez komunistów państwa.
Jest zupełnie inaczej. Wielu z nas w stosunku do obecnego państwa polskiego, reprezentowanego przez Sejm, rząd, wymiar sprawiedliwości, armię i policję oraz publiczne szkoły i publiczne media, odczuwa coś podobnego do tego, co czuliśmy wobec państwa rządzonego przez komunistów. Jest jednak - oprócz rodowodu tych dwóch państw: PRL i III Rzeczypospolitej - znamienna różnica. Wtedy to państwo było strukturą aż nadto spoistą, mocno określoną, ingerującą z absurdalną dokładnością we wszystkie dziedziny życia. Wszystkie instytucje państwowe realizowały z brutalną dosłownością założenia systemu, który narodził się w umysłach ogarniętych rewolucyjnym szałem i niszczył wszystko, co tradycyjne, zdrowe, prawdziwie polskie, co wyrasta z szacunku dla człowieka. Dla człowieka, z uwagi na dobro którego istnieje całe państwo. Dziś państwo polskie - rzec by można - na naszych oczach rozpływa się, odchodzi. Istnieje tylko w symbolach i deklaracjach. Tak dużo jest codziennych wymówek, tak wiele pretekstów, by odejść od zrozumiałych dla wszystkich funkcji państwa. Bynajmniej nie tych, które uzurpowało sobie państwo komunistyczne. Nie można mówić, że Polacy są niezadowoleni z władz, bo zrywają one z dawnym modelem państwa opiekuńczego. Przeciwnie. Są niezadowoleni, bo polityka gospodarcza i finansowa realizowana przez najwyższe władze nie daje im szansy, by mogli w swoich zawodach stawać się lepsi i, jako pełni ambicji i wytrwali ludzie pracy, godziwie żyć, zarabiając godziwe pieniądze w prywatnych przedsiębiorstwach. Życie gospodarcze nie rozwija się w Polsce prawidłowo. Dławione jest brakiem dostępnego kredytu - podstawy każdej rozwijającej się gospodarki. Zdominowane przez uprzywilejowanych, przez szarą strefę, której powiązania z władzami są dla wszystkich oczywistością. Taką samą oczywistością są setki i tysiące nici, którymi przedstawiciele władzy powiązani są z osobami i instytucjami dawnego systemu. Odbywający się na naszych oczach przejmujący spektakl dławienia lustracji, którą na wszelkie sposoby usiłuje się skompromitować i oddalić na zawsze poza horyzont politycznego czasu, jest wystarczającym, choć nie jedynym tego dowodem. Mniejsze państwa, jak Czechy i Niemcy, uporały się z tym problemem szybko i sprawnie, z godną szacunku konsekwencją. U nas armia ludzi powiązanych z dawnym systemem, a uchodzących w niektórych kręgach za wzory patriotyzmu i moralności, trudzi się od lat, by pod hasłem "precz z nienawiścią" wykreślić na zawsze słowo lustracja z języka podstawowych pojęć, które muszą być wprowadzone w życie, jeśli chcemy być państwem suwerennym. Zasmucającym i upokarzającym doświadczeniem Polaków jest obserwowanie, jak dziesiątki ludzi, których rodowód polityczny nie sięga praktykowania w partyjnych szkołach ani na stypendiach zagranicznych, na które zezwalano pod czułym okiem służb specjalnych, pod szantażem owej armii strażników moralności, zwija się i gnie w najdziwniejszych fortelach i wykrętach, byle tylko lustracja została sprowadzona do czysto symbolicznych rozmiarów. Byleby tylko nie stała się sposobem oczyszczenia polskiego życia z tych setek tysięcy tajemnych i wręcz jawnych, ale bezkarnych powiązań ze sługami dawnego reżimu. Rzucanie na pożarcie tego czy owego polityka, w atmosferze napiętnowania całego AWS, a nieruszanie prominentnych członków partii lewicowych i kryptolewicowych, SLD i UW, jest tylko dalszym ciągiem żenującego spektaklu ośmieszenia lustracji jako takiej. Jakże łatwo przychodzi niektórym osobom życia publicznego czy publicystom zrzucać wszystko, co w Polsce złe, na niekompetencję, prywatę, nieudolność czy korupcję, rozpanoszoną w szeregach posłów i ministrów z solidarnościowym czy chrześcijańskim rodowodem.
Jesteście źli, bo wyrośliście ze złego społeczeństwa, rozpitego, głupiego, zdemoralizowanego - przekonują te osoby. - Nic nie będzie z was, bo Polacy są martwą glebą, zbyt długo ich ćwiczono w czerwonych szkołach. Bagatelizowanie mechanizmu powiązań obecnego systemu władzy ze strukturami państwa komunistycznego jest głównym grzechem polskich przemian i - jeśli sprawa powiązań z tajnymi służbami, z sowieckim wywiadem nie zostanie ostatecznie wyświetlona - długo jeszcze, przez dziesięciolecia będzie się mścić na naszym życiu.
Kolejnym zjawiskiem, zmuszającym nas, byśmy postrzegali polskie państwo jako wielkiego dezertera rezygnującego dobrowolnie ze swoich podstawowych powinności, jest oddanie publicznych mediów ludziom wykształconym na uniwersytetach komunistycznej propagandy. A pobierane tam nauki były zaiste wyższą szkołą jazdy. Nie doceniamy wciąż - i nie docenia tego cały zachodni świat - że propaganda, czyli całe imperium preparowania obrazu rzeczywistości tak, by pokazywał jej zupełnie inne oblicze, było oczkiem w głowie komunistów. Że tam właśnie, w strukturach propagandy zatrudniano najtęższe głowy, że tam opracowywano długofalową, mistrzowską w szczegółach strategię atakowania każdej niezależnej myśli w momencie jej narodzin, każdej twórczej idei, każdej zdrowej logiki, która mogłaby wyprowadzić człowieka poza zaczarowany krąg fikcyjnej rzeczywistości. Że tam podrzucano wciąż fałszywe idee i pseudologikę na co dzień. Dziś publiczna telewizja i radio realizują bardziej jeszcze sofistyczny model "sztuki informacji", ale oparty na dawnych wzorach. Wsparty doświadczeniem i treningiem funkcjonariuszy komunistycznej machiny medialnej. Jeśli jedną z najbardziej odrażających i ponurych imprez masowych, jaką był wakacyjny Przystanek Woodstock Jerzego Owsiaka, imprezę o niejasnych założeniach finansowych, pociągającą za sobą atak na krzyż, demolowanie pociągu, kradzieże i pijaństwo, przedstawia się w telewizji publicznej, w Panoramie, jako święto młodości i muzyki, to tylko ten jeden - spośród rozlicznych - przykład dobitnie wyjaśnia, w jakim jesteśmy świecie. Jeśli politycy prawicowi w programach telewizji publicznej w czasie kampanii wyborczej otrzymują dyskryminujący ich czas antenowy, a ponadto przesłuchiwani są przez dziennikarzy niczym przestępcy i tendencyjnie filmowani, to pozostawianie tego głównego źródła informacji i głównego medium kształtującego poglądy polityczne Polaków w rękach dawnych dysponentów, ludzi komunistycznej i postkomunistycznej - jak dzisiejsi działacze UW - lewicy, jest więcej niż dezercją państwa w tej dziedzinie, jest świadomą współpracą z wrogiem, któremu - nie wiadomo z jakich powodów - nagle całkowicie zaufano.
Jakie są skutki? Przecież nie chodzi tu tylko o samopoczucie milionów z nas. O subiektywne w końcu przeświadczenie, że nie możemy utożsamiać się z naszym państwem, że na każdym kroku, gdy spotykamy się z jego strukturami, towarzyszy nam poczucie niechęci i obcości. O wiele groźniejszym i bardziej długofalowym rezultatem jest narastająca niechęć do jakiejkolwiek formy zaangażowania politycznego; wypieranie ze świadomości Polaków, zwłaszcza ludzi młodych, pojęcia takiego, jak służba państwu, służba Ojczyźnie. Wciąż narasta w Polsce lat 90. przekonanie, że wszystko, co polityczne, z definicji jest śmierdzące. To jest fakt. Wreszcie, przekonanie, które utrwala się już w całych grupach społecznych, zwłaszcza u rolników, że władza państwowa może być tylko przedmiotem pogardy i agresji. To coś więcej niż rozczarowanie, niż chwilowa utrata szacunku dla aktualnej ekipy rządzącej, to odmowa uznania władzy jako takiej, jako części suwerennego bytu Ojczyzny.
Czy nie o to właśnie chodzi? Czy nie zależy komuś, byśmy się odwrócili plecami od jakichkolwiek instytucji demokratycznych? Byśmy, głęboko zranieni przez nietrafne i naruszające naszą godność decyzje polityków, pogardzali własnym państwem? Byśmy się końmi nie dali zawlec do następnych wyborów? Byśmy poczuli, że skoro nikomu na nas nie zależy, to zapadamy się pod ziemię z naszymi marzeniami, ambicjami, z naszymi obywatelskimi pasjami i politycznym zacięciem? Dla rządzących to bajka. Wreszcie nikt im nie będzie zawracał głowy, czegoś od nich chciał. Dla ludzi, których interesy sięgają granic kontynentu i przekraczają je, to rzeczywistość wymarzona. Polacy wprawdzie nadal istnieją, ale odcinają się od wpływu na rządy w ich kraju. Nowy, bezbolesny, bezkonfliktowy sposób rządzenia.
Jeśli Ojciec Święty apelował tak niedawno w Polsce o ludzi sumienia, to nie dlatego, że nie doceniał subtelnego mechanizmu, który obywateli państwa wyzuwa z poczucia państwowości. Apelował o to, bo wierzy w rzeczywistość tak sprzeczną z nakreśloną powyżej wizją, jak sumienie; jak prawda o historii własnego państwa i narodu, zrozumienie jej duchowego wymiaru; jak prosta, najprostsza zdolność, którą posiada człowiek, do odróżniania dobra od zła. Do mówienia " tak" - dobru i "nie" - złu.
Będziemy u siebie, gdy znowu - jak niegdyś Polacy, którzy doczekali się niepodległości po 1918 r. - w najwyższych władzach Rzeczypospolitej zobaczymy ludzi sumienia.
Wtedy, tylko wtedy, nie spełni się groźba, że polskie państwo rozpłynie się zupełnie i zniknie w strukturach międzynarodowych organizacji i w strukturach mafii całkiem swojskiej proweniencji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

1999-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie rozbiórka?

2025-12-29 18:37

Archidiecezja Lubelska/Małgorzata Oroń

Po pożarze poddasza i dachu kościoła Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kunickiego w Lublinie świątynia grozi zawaleniem – podał w poniedziałek nadzór budowlany. Świątynia ma zostać wyłączona z użytkowania. Proboszcz zapowiedział jej przebudowę.

Więcej ...

2025 – rok intensywnego rozwoju UKSW

2025-12-29 21:51

UKSW

Mijający rok był dla Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego czasem intensywnego rozwoju, ważnych decyzji strategicznych oraz wydarzeń, które na nowo określiły miejsce uczelni na mapie szkolnictwa wyższego. UKSW umacniał swoją pozycję w prestiżowych rankingach, poszerzał współpracę międzynarodową, inwestował w infrastrukturę i nową ofertę dydaktyczną, a jednocześnie konsekwentnie pozostawał wierny swojej misji, łącząc w sobie wrażliwość na człowieka, troskę o dobro wspólne i odwagę stawiania trudnych pytań.

Więcej ...

Czy aborcja stała się priorytetem w polskiej ginekologii?

2025-12-30 17:26

Piotr Drzewiecki

Każdy szpital jest zobowiązany przez Narodowy Fundusz Zdrowia do wykonywania tzw. aborcji i nie jest brana pod uwagę możliwość instytucjonalnej klauzuli sumienia, która przecież istnieje.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Wiara

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka...

Kościół

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka...

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał...

Święci i błogosławieni

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kościół

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku