W Stanach Zjednoczonych bezrobocie może dotknąć każdej grupy zawodowej, ale nie adwokatów, których Polacy w Nowym Jorku nazywają lojerami (lawyer - prawnik). Ci zawsze znajdą coś do obrony albo do zaskarżenia. Nieważne, po której staną stronie - zarówno po jednej, jak i po drugiej otrzymają swoje honorarium. Zawsze znajdą klienta, który uwierzy, że da się wygrać. Bez adwokata nie da się załatwić prawie żadnej sprawy. Oni znają dobrze prawo, jak faryzeusze w Starym Testamencie, i wiedzą, w którym miejscu i jak można je naciągnąć, wykorzystać. A zatem spora część życia społeczności amerykańskiej rozgrywa się w sądach. Procesy ciągną się latami, pęcznieją kieszenie adwokatów, a klient coraz "chudszy". Wielu prawników żeruje na naiwności nowo przybyłych z Polski. Obiecują załatwienie stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Zapewniają, że to nie zajmie wiele czasu, ale wiąże się z kosztami. A zatem kandydat na stałego rezydenta w Stanach Zjednoczonych wpłaca pierwszą kwotę i z nadzieją czeka. Mijają miesiące, a nawet lata, a sprawa nie posuwa się do przodu. Po każdej wizycie u adwokata klient dowiaduje się o nowych rzeszkodach, które można przeskoczyć, wpłacając odpowiednią kwotę. Po pokonaniu kilku takich przeszkód klient może się dowiedzieć, że sprawa jest nie do załatwienia. Do tak pesymistycznego spojrzenia sprowokowała mnie wizyta w kancelarii parafialnej młodego małżeństwa. Oboje byli bardzo wzburzeni, szczególnie młody mężczyzna, który podniesionym głosem powiedział: "Proszę księdza, ja chyba z tej Ameryki wyjadę, tu się nie da żyć, oni nas wykończą". Żona, Amerykanka z urodzenia, bezradnie patrzyła na swego męża. Powoli zaczęliśmy rozmawiać. Ci młodzi ludzie kilka lat temu zawarli związek małżeński. Za ciężko zapracowane pieniądze kupili dom. W domu mieszkała lokatorka, która prosiła, aby mogła w nim dalej pozostać. Zgodzili się na to. To był ich błąd. Lokatorka nie płaciła czynszu, do tego sprowadzała na nich różnego rodzaju komisje, by wykazać, że w domu nie ma odpowiednich warunków do zamieszkania. Wymówili jej zatem mieszkanie. Ale ona nie myśli się wyprowadzić. Usunąć ją można tylko na drodze sądowej, a do tego potrzebny jest adwokat. Na wstępie adwokat zażądał trzy tysiące dolarów. To nie jest ostateczna suma. Sprawa może się ciągnąć jeszcze pół roku. Na tę sprawę nakłada się inna. Mieli wypadek samochodowy, nie z ich winy. Policja sporządziła raport. Po kilku dniach poszli na policję, aby dowiedzieć się, jak sprawa wygląda. Okazało się, że raport policyjny zaginął. Żeby tę sprawę prowadzić dalej, potrzebny jest dobry adwokat. Ponieważ nie stać ich na adwokata, zrezygnowani,zgodzili się na tę stratę. Ale na tym jeszcze nie koniec. Kilka tygodni temu Marek, jadąc samochodem, uderzył - bardzo lekko - w jadący z przodu samochód. Powstało niewielkie wgięcie - Marek pokazuje fotografię z uszkodzonym samochodem: rzeczywiście, nawet zderzak nie jest uszkodzony. Po kolizji z samochodu wysiadła pani w wieku ok. 70 lat i zaczęła rozpaczać, że jest to jej nowy samochód. Następnie wsiadła do samochodu i zaczęła narzekać, że boli ją w piersiach. Przyjechała karetka pogotowia i zabrała kobietę. Po kilku tygodniach Marek otrzymał sześciostronicowy dokument od adwokata, w którym ofiara wypadku żąda sześć milionów dolarów odszkodowania, zaś jej osiemdziesięcioletni mąż - jednego miliona dolarów, ponieważ żona w wyniku tego wypadku nie jest zdolna do współżycia seksualnego, a to jest powodem jego frustracji i załamania. W tym przypadku Marek i Zofia zdecydowali się na adwokata. Będzie ich to kosztować wiele tysięcy dolarów,ale nie mają innego wyjścia. Prawdopodobnie oskarżyciele nie wygrają procesu. Przegrani będą jedni i drudzy. Wydadzą wiele pieniędzy - adwokaci wyjdą na swoje. Jeszcze jedno zdarzenie na ten temat. Przed kilku laty córka, oczywiście, ze swoim adwokatem, zażądała od swoich niezbyt urodziwych rodziców milionowego odszkodowania. Za co? Za to, że odziedziczyła po nich podobną urodę. Przy takiej urodzie trudno jej znaleźć partnera, a to ma bardzo negatywny wpływ na jej życie. Rodzice mogli sobie zdawać sprawę, że istnieje prawdopodobieństwo przekazania swemu dziecku cech swojej urody. A jednak zdecydowali się mieć dziecko. I tu jest ich wina, według jej adwokata. Adwokat musi się wiele napracować, aby udowodnić tę winę. Niewykluczone, że mu się to uda. Oczywiście, nie uogólniam problemu. Są także słuszne sprawy, w których pokrzywdzony człowiek dzięki pomocy prawnej adwokatów wygrywa. Jednak takie przypadki, jakie opisałem, nie należą do rzadkości i mówią, że coś w relacjach międzyludzkich jest nie tak.
Pomóż w rozwoju naszego portalu