Stojąc na Placu św. Piotra, pośród widocznych i zazwyczaj licznie
zgromadzonych pielgrzymów z Polski, którzy przyjechali do serca Europy,
aby modlić się z Papieżem, trudno oprzeć się wrażeniu, że Ojciec
Święty czuje się jakoś lepiej wśród rodaków; że przewodząc na Stolicy
Piotrowej Kościołowi powszechnemu, otaczając jednakową troską i miłością
wiernych na wszystkich kontynentach, czuje się jakby mocniejszy,
gdy ma swoje "wojsko za murami", rozmodlone, entuzjastyczne i wierne.
Spotkać można na włoskiej ziemi również inne wojsko - mężnie
i ufnie poległe na zboczach Monte Cassino podczas zdobywania klasztoru
św. Benedykta, budowniczego łacińskiej Europy. Paradoks historii,
a może dowód na osobliwą rolę, jaką Polakom wyznaczyła w swych planach
Opatrzność.
Polska w swej historii niejednokrotnie broniła najpiękniejszych
i najważniejszych wartości w Europie, począwszy od obrony chrześcijaństwa
przed zbrojnym zalewem pogan. Broniła ideałów wolności, suwerenności
i praw jednostki, zagrożonych azjatyckim typem despotyzmu. I zwykle
czyniła to wtedy, gdy Europa (Zachód) o nich zapominała, kiedy je
zdradzała. Nie zawsze spotykaliśmy się z wdzięcznością, a bywało
i tak, że przez nasze poświęcenie stawaliśmy się kłopotliwym sojusznikiem.
Zbyt serio bowiem traktowaliśmy sprawy, a zwłaszcza umowy, których
inni zwykle nie zamierzali dotrzymywać.
Jedni upatrują w tym naszej słabości, inni zaś siły, z której
czerpią nadzieję na odrodzenie katolicyzmu i wiary w Europie.
U progu trzeciego tysiąclecia Europa - której nienaturalny
podział został przezwyciężony i - jak powiedział Ojciec Święty - "
możemy wreszcie odetchnąć głęboko obydwoma płucami, w atmosferze
odzyskanej wolności..." - aby pozostała wierna sobie, musi umieć
zebrać wszystkie żywotne siły kontynentu, uznając jednocześnie niepowtarzalność
charakteru każdego regionu i odnajdując w swoich korzeniach wspólnego
ducha. Europa to - zdaniem Papieża - nie tylko dziewięć państw jej
środkowej części, lecz również wszystkie kraje kultury chrześcijańskiej,
i dlatego chrześcijaństwo musi podjąć na nowo swój udział w kształtowaniu
duchowej Europy. Same racje ekonomiczne i polityczne jej nie ukształtują.
Wobec tego otwiera się ogromne pole działania dla Kościoła w kierunku
jedności narodów europejskich. Pilnym działaniem Kościoła staje się
ponowne głoszenie mieszkańcom Europy posłania Ewangelii. Nowa ewangelizacja
nie jest programem - jak zauważa Specjalne Zgromadzenie Synodu Biskupów
poświęcone Europie - tak zwanej restauracji Europy czasów minionych,
lecz bodźcem do odkrywania własnych korzeni chrześcijańskich i tworzenia
cywilizacji głębszej, a zatem również bardziej ludzkiej.
Cywilizacja łacińska (europejska), która przez wieki formowała
Europę, ukształtowana została na dorobku myśli klasycznej, a więc
greckiej filozofii i właściwego Grekom stosunku do prawdy, prawie
rzymskim i skale chrześcijańskich wartości. W Europie chrześcijańskiej
obowiązywał naturalny porządek ważności dziedzin, w którym polityka
była podporządkowana prawu, prawo - etyce, a etyka - filozofii i
teologii. Wiedziano, że prawo stanowione musi być ograniczane przez
porządek wyższy, na który człowiek nie ma wpływu. Dzięki normom etycznym
obowiązującym w życiu publicznym nietrudno było rozróżnić dobro od
zła, sprawiedliwość od niegodziwości i ucisku. Z czasem, gdy pojawiła
się dominacja polityki utożsamianej z "inżynierią społeczną", pomijająca
milczeniem bądź wprost negująca Boga i Jego prawo, zniszczona została
- łącząca narody cywilizacji łacińskiej - struktura "christianitas",
a kultura chrześcijańska stała się jedynie światopoglądem wierzących
w Boga chrześcijan, ignorowanym przez państwo laickie.
Rzecz jasna nie brakowało w tamtych czasach problemów, wojen
i nieprawości, o których tak chętnie przypominają dzisiaj Kościołowi
zwolennicy postępu, ale przecież wszystkie one razem wzięte nie stanowią
nawet ułamka tych tragedii, które przyniósł ludzkości cywilizowany
wiek XX, w którym z liberalnych koncepcji oświecenia i "ideałów"
rewolucji francuskiej wywiodły swój niszczycielski pochód bezbożny
komunizm i pogański faszyzm.
Runęły mury dzielące narody, do państw rządzonych niegdyś
przemocą i strachem zawitała demokracja. Ludzie powoli odzyskują
jakby radość życia i poznają wszystkie barwy nieznanego wcześniej
świata. Marzenia o wolności zetknęły się z nową rzeczywistością,
która jednak dla wielu jeszcze stanowi zagadkę i trochę obcy, a niekiedy
brutalny świat. Pojawiły się również nowe problemy, zagrożenia i
pytania. Czy wystarczy dzisiaj dobrej woli, aby wyciągnąć wnioski
z historii? Czy odpowiedzialni za kształt jednoczącej się Europy
i losy świata zrozumieją przesłanie kierowane ze Stolicy Piotrowej,
że zwycięstwo natury moralnej stanowi istotę odnowy narodów i najtrwalszy
fundament dla sukcesu podjętego dzieła? Wreszcie pytanie dla nas
najważniejsze: Czy naród polski zdoła wpisać się twórczo do wspólnoty
państw i narodów, zachowując przy tym własną tożsamość, i potwierdzi
- przyczyniając się do duchowej jedności Europy - że stanowi nadal
owo "wojsko" i w dalszym ciągu, w jakimś sensie "myśl Bożą w dziejach"?
Pomóż w rozwoju naszego portalu