KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Mam przed sobą album pt. "Ziemia Zbawiciela". Co zainspirowało Pana do wydania takiego albumu?
STANISŁAW MARKOWSKI: - Myślę, że u podstaw fotografowania, czy to Polski, czy jakichś szczególnych miejsc, jest dość prozaiczna rzecz: chęć poznania, która powoduje, że znajduję odpowiedzi na różne wewnętrzne pytania, z którymi wcześniej sobie nie radziłem. Ziemia Święta zawsze jawiła się jako miejsce szczególne, niezwykłe, tak odległe, że prawie nieziemskie, a fotografia jest takim medium, które dość dosłownie ukazuje rzeczywistość. To jest trochę tak, jak z dotknięciem przez św. Tomasza ran Pana Jezusa. Niepewność - czy sprostam temu zadaniu, czy można fotografować Ziemię Świętą, tak jak fotografowałem do tej pory inne miejsca - to mnie w jakiś sposób paraliżowało. I w konsekwencji byłem trzy razy w Ziemi Świętej, fotografowałem i jednocześnie pielgrzymowałem, a właściwie czułem się bardziej pielgrzymem. Po powrocie z tych pielgrzymek, przeglądając zdjęcia, przypominając sobie pewne momenty, jakby ugruntowywałem się w tym niezwykłym cudzie, jakim było przyjście Pana Jezusa do ludzi.
- Mówi się o Ziemi Świętej, że jest "Piątą Ewangelią". Czy fotografując, czuł się Pan ewangelistą?
- Myślę, że w pewnym stopniu tak, dlatego że to odkrywanie nie było odkrywaniem tylko dla siebie samego, lecz żeby to, co zobaczyłem i przeżyłem, przekazać innym, podzielić się swoim doświadczeniem. Byłem we wszystkich miejscach szczególnych, tj. związanych z najbardziej dramatycznymi momentami w życiu Pana Jezusa i najbardziej radosnymi, czyli w Jerozolimie, na Górze Oliwnej, w Bazylice Grobu Pana Jezusa. To są miejsca, o których najwięcej wiemy, a najmniej potrafimy je sobie wyobrazić. Ale jest np. moment Zmartwychwstania - tutaj już fotografia nie pomoże. Wiemy jednak, że jest konkretne miejsce, grób, kamień. Jako pielgrzymi, możemy przyjść i dotknąć tego wszystkiego, ale przebiegamy przez parę sekund i za chwilę właściwie już nas tam nie ma. Pozostaje tylko wspomnienie i... fotografia. Są i inne miejsca szczególne, jak Morze Tyberiadzkie, gdzie Pan Jezus pytał św. Piotra, czy Go miłuje, i na końcu mówi mu, że zostaje teraz Jego zastępcą na ziemi. Splatają się tu losy Boże i ludzkie i uświadamiamy sobie, że ci świadkowie Pana Jezusa, pozostający jeszcze na ziemi po Jego Wniebowstąpieniu, promieniowali nauką o Nim, wędrowali na cały świat jako świadkowie najważniejszych wydarzeń zbawczych.
- Jest Pan autorem albumu, który ma swoje przesłanie. Czy jest to przesłanie bardziej religijne, czy bardziej kulturalne?
- Myślę, że bardziej religijne. Jednak, tak jak powiedziałem, łapię rzeczywistość współczesną. 2000 lat po narodzeniu Chrystusa Ziemia Święta jest trochę inna. Są miejsca, które obrosły uwielbieniem ludzkim: miejsce narodzenia w Betlejem; miejsce spotkań z rzeszą ludzi, którzy przychodzili nad jezioro, kiedy Pan Jezus nauczał, kiedy łamał chleb i rozmnażał go; miejsca spotkań z uczniami w bardzo ważnych momentach - na Górze Tabor czy Górze Ośmiu Błogosławieństw. Później, w następnych wiekach, przychodzili tu ludzie i dodawali od siebie przepiękną architekturę, oprawy, takie jak rama, drogocenna korona, i w ten sposób powstawały świątynie bizantyjskie, później zniszczone, następnie świątynie średniowieczne z czasów krzyżowców, które też zostały zniszczone w konsekwencji nawarstwiły się tam różne kultury, czasami nam obce, związane z trzema religiami, które w tej chwili tam istnieją - islam, chrześcijaństwo i judaizm - i których przedstawiciele jakby walczą o palmę pierwszeństwa. Obecnie Izrael staje się właściwie coraz bardziej państwem świeckim i chrześcijaństwo ma dużą szansę na odrodzenie się. Myślę, że dzisiejsza cywilizacja przełomu wieków powinna być cywilizacją, która nie tylko opiera się na wartościach chrześcijańskich, ale odnajduje istotę swojego życia w całości chrześcijaństwa. Myślę, że nastąpił taki moment krytyczny, w którym albo świat będzie chrześcijański, albo może go po prostu nie być. To jest ta sfera, którą budowaliśmy przez 2000 lat. Pomagali nam w tym ludzie szczególni, święci, męczennicy - to cała historia Kościoła, który wypełniał swą powinność względem wskazań Pana Jezusa. Dzięki temu w ogóle może do tej pory dotrwaliśmy jako ludzkość.
- Dziękuję bardzo i gratuluję pięknego albumu.
- Bardzo dziękuję za możliwość rozmowy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu