Niemal przed samą Wigilią Sejm uchwalił budżet na 2000 rok. Głosowała
za nim tylko koalicja AWS i UW. Dla posłów opozycji jest to budżet
pasywny, nie odpowiadający potrzebom ludzi, pogłębiający bezrobocie. "
Ten budżet jest jak oszalały liberalny pociąg, który zgubił większość
wagonów z normalnymi ludźmi..." - powiedział prezes PSL. Czy faktycznie
jest to budżet klęski?
Nie chciałbym w tym krótkim tekście polemizować ze wszystkimi
czarnymi prognozami, jakie opozycja roztoczyła przed Polską. Nie
mam również zamiaru przekonywać, że będzie całkiem dobrze. Należy
jednak pamiętać, że dynamika rozwoju gospodarki, a od niej zależy
nasze powodzenie - ma kształt fali. Obecnie, o czym świadczą wskaźniki
rozwoju gospodarczego, po dwóch latach dołowania, zaczyna się okres
wzrostu. Miejmy nadzieję, że te dość ostrożne wskaźniki budżetowe,
tak powszechnie krytykowane, będą realne, a nawet zostaną przekroczone.
Wówczas sytuacja wszystkich obywateli znacznie się poprawi.
Na początek przywołajmy kilka liczb z planowanego budżetu
2000. Tempo wzrostu gospodarczego ma wynieść w przyszłym roku 5,2%
PKB (produktu krajowego brutto). Założono inflację na poziomie 5,
7%. Dochody budżetowe mają wynieść blisko 140 mld zł, a wydatki sięgną
150,5 mld zł. Deficyt budżetowy będzie się więc kształtował w granicach
2,5%, to jest 15,4 mld zł. Na obsługę zadłużenia zagranicznego przeznaczono
5,4 mld zł, a krajowego - 13,7 mld zł.
Rząd planuje uzyskać z prywatyzacji niebagatelną kwotę,
bo aż 20 mld zł. Z tych pieniędzy będzie finansował na kwotę 11 mld
zł Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, 3,4 mld pochłoną rekompensaty
dla sfery budżetowej i emerytów oraz 5,6 mld zł przeznaczy się na
spłatę deficytu budżetowego.
Generalnie, każda dziedzina życia i gospodarki otrzyma w
przyszłym roku więcej pieniędzy. Np. wydatki na oświatę i wychowanie
rosną o 10% w porównaniu z rokiem 1999, na rolnictwo - o 46%, a razem
z środkami Unii Europejskiej - aż o 71%, na bezpieczeństwo - o 8,
6%, na Policję - o 9,1%, Straż Pożarną - o 8,6%, sferę socjalną -
o 13%, infrastrukturę transportową - o 24%. Podobnie będzie w resortach:
zdrowia, obrony, sprawiedliwości czy kultury. Dodam, że Sejm przed
ostatecznym głosowaniem rozstrzygał los 125 poprawek i 36 wniosków
mniejszości. Podczas trwających kilka godzin głosowań większość poprawek
i wniosków została odrzucona. M.in. nie znalazł poparcia posłów tzw.
kontrakt dla Warszawy, obejmujący najważniejsze inwestycje w stolicy,
takie jak budowa metra i obwodnicy warszawskiej (w innych dwóch poprawkach
na metro przyznano łącznie 130 mln zł).
Sejm zdecydował się utworzyć rezerwę celową wynoszącą 200
mln zł, przeznaczoną na wypłatę dodatków rodzinnych na dzieci. Przyznano
też dodatkowe pieniądze na wydatki bieżące Państwowej Straży Pożarnej
- 22,5 mln zł, na Biuro Ochrony Rządu - 8,1 mln zł, na Nadwiślańskie
Jednostki MSW - 21 mln zł, Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w
Chorzowie - 10 mln zł, na pomoc repatriantom - 20 mln zł, na rozbudowę
lotniska w Pyrzowicach - 20 mln zł, na Internet w gimnazjach - 20
mln zł, a także na budowę kilku szpitali będących inwestycjami centralnymi.
Obecnie projekt budżetu znajduje się w Senacie, skąd po
ewentualnych poprawkach trafi ponownie do Sejmu. Prezydent, według
nowej Konstytucji, nie ma już wobec tej ustawy prawa weta. Wszystkie
prace przy ustawie budżetowej muszą zakończyć się do 30 stycznia
2000 r.
Kto przysłuchiwał się debacie o budżecie, mógł odnieść wrażenie,
że bierze udział w spotkaniu przedwyborczym. Zwłaszcza opozycja potraktowała
mównicę sejmową jako inaugurację swojej kampanii. Posłowie lewicy
prześcigali się dosłownie w opisach Polski roku 2000, że kraj pogrąży
się w ciemności, a wszyscy będą umierali na ulicach. Oczywiście,
nie wolno przedobrzyć w drugą stronę i oczekiwać samych korzyści.
Faktycznie bowiem, oczekiwania wobec budżetu są olbrzymie. Właściwie
każde ministerstwo chciałoby znacznie więcej środków, niż otrzymało.
Pieniędzy jednak jest tyle, choć może być więcej. Trzeba wszak pamiętać,
że odrabiamy zaległości gospodarcze po 45 latach PRL-u, spłacamy
kolosalny dług zagraniczny z tamtego czasu, a ponadto wiele rozwiązań
gospodarczych w minionych dziesięciu latach okazało się błędem i
przyniosło korzyści cwaniakom i dawnej nomenklaturze. Liczenie na
to, że ci ludzie będą rozwijać gospodarkę, tworzyć nowe miejsca pracy,
może okazać się złudne.
Przy okazji uchwalenia budżetu nieznacznie wzrosło poparcie
społeczne dla Akcji Wyborczej Solidarność i dla rządu Jerzego Buzka.
Skąd się to wzięło? Po prostu więcej mówiło się w tym czasie w mediach
o tym, co rząd robi dla ludzi. Wszak pierwszym warunkiem dobrych
rządów jest szanowanie dobra osoby ludzkiej. Sądzę, że AWS poszła
nieco w górę, ponieważ znowu ujawniły się zasadnicze różnice dzielące
koalicjantów. Można napisać tak: pan Balcerowicz z Unią Wolności
forsują tzw. ekonomię pozytywną, czyli traktowanie zjawisk ekonomicznych
przedmiotowo, a nie podmiotowo. Liczą się dla nich tylko oprocentowania,
poziom inflacji, wzrost gospodarczy, wolny rynek... Nie dostrzegają
konkretnego człowieka. Tymczasem w każdej działalności, także gospodarczej,
najważniejszy jest człowiek. Wszystko powinno jemu służyć. Dlatego
wiara Unii Wolności w wolny rynek może doprowadzić do załamania się
poziomu życia ludzi. Państwo musi kontrolować procesy rynku, stymulować
go, interweniować, kiedy trzeba. Taką koncepcję ma AWS, choć nie
potrafi tej idei wprowadzić w czyn. Mały wyjątek z ostatnich dni
stanowi przegłosowanie uchwały o powołaniu koncernu Polski Cukier
SA. Rozpoczęła się też oczekiwana przez wszystkich walka o wyższe
ceny przy prywatyzacji polskich zakładów. Przykładem rezygnacja ze
sprzedaży udziałów w telekomunikacji Francuzom oraz zablokowanie
niekorzystnej dla budżetu fuzji dwóch polskich banków. Oby więcej
takich decyzji korzystnych dla polskiej strategii gospodarczej.
Z budżetem 2000 trudno będzie mówić dobrze na temat integracji
z Unią Europejską. Nic więc dziwnego, że nasila się sprzeciw społeczny
wobec Unii, zwłaszcza jeśli chodzi o dystans gospodarczy oraz zmniejszanie
się suwerenności poszczególnych państw członkowskich. Myśląc jednak
o zachowaniu wolnej i niezależnej Polski, trzeba pamiętać, że nadal
znajdujemy się w niekorzystnym układzie polityczno-gospodarczym,
między potęgą Niemiec i Rosji. Unia Europejska w dużym stopniu zabezpiecza
interes Polski, ale musimy mieć jasno określone granice ustępstw.
Należy przeprowadzić wielką debatę narodową na ten temat. A na to
specjalnych środków w budżecie nie przewidziano.
Pomóż w rozwoju naszego portalu