26 stycznia br. na częstochowskim cmentarzu Kule pożegnaliśmy
zmarłą w 93. roku życia mecenas Marię Józefę Stypułkowską, adwokata,
tłumacza, wieloletniego współpracownika Niedzieli, wierną temu pismu
do końca. W ostatniej drodze Zmarłej towarzyszyła rodzina, przyjaciele,
pracownicy Niedzieli oraz przedstawiciele Okręgowej Rady Adwokackiej,
z którą śp. Maria Stypułkowska była związana. Liturgii pogrzebowej
przewodniczył bp Antoni Długosz w asyście ks. prał. Mariana Mikołajczyka
- kanclerza Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, ks. prał. Ireneusza
Skubisia - redaktora naczelnego Tygodnika Katolickiego Niedziela
oraz ks. prał. Józefa Franelaka - proboszcza parafii św. Jakuba.
"Świętość nie jest jedynie domeną kapłanów, zakonników
i zakonnic. Do świętości powołany jest każdy człowiek. Przykładem
dojrzewania do świętości jest życie pani Marii. Wiernej miłości do
Boga i człowieka" - tymi słowami zwrócił się do zgromadzonych wokół
trumny Biskup Antoni, podkreślając jednocześnie, iż życie Pani Mecenas
było ciekawym życiem świadka XX wieku.
Maria Józefa z Pieńkowskich Stypułkowska urodziła się
31 stycznia 1907 r. w Rajgrodzie w powiecie Szczuczyn, w guberni
łomżyńskiej, w zaborze rosyjskim. Wkrótce jej rodzina osiedliła się
w Częstochowie. Jednak zawierucha I wojny światowej spowodowała konieczność
przeniesienia się do Samary nad Wołgą. Tam rozpoczęła w 1914 r. naukę
szkolną i przeżyła wielką rewolucję rosyjską. Po rewolucji rodzina
przedarła się przez zieloną granicę do Polski i ponownie związała
swój los z Częstochową. Pani Maria skończyła Żeńskie Liceum im. J.
Słowackiego w Częstochowie. Następnie ukończyła prawo na Uniwersytecie
Jagiellońskim oraz Polską Szkołę Nauk Politycznych w Krakowie (1926-30). Po studiach wyjechała do stolicy, by tam podjąć pracę najpierw
jako radca prawny starostwa miasta Warszawy, a następnie w prywatnej
kancelarii adwokackiej. Była żoną lekarza i matką dwojga dzieci.
Po Powstaniu Warszawskim znalazła się ponownie w Częstochowie, gdzie
pracowała w dalszym ciągu jako adwokat, początkowo prywatnie, potem
w zespole adwokackim.
Była bardzo czynna. Na emeryturze związała się z Tygodnikiem
Katolickim Niedziela, dla którego co tydzień tłumaczyła teksty, głównie
z języka francuskiego. Znała kilka języków obcych i uważała, że nigdy
nie jest zbyt późno na ich naukę. Po 60. roku życia opanowała język
hiszpański. W trakcie wycieczki do Hiszpanii spotkała i zaprzyjaźniła
się z o. Ramonem Cue Romano SI, autorem książek, z których dwie -
Mój Chrystus połamany (1985) i Jak płacze Sewilla... Opowiadanie
o Wielkim Tygodniu (1997) - przetłumaczyła. Obie pozycje wydało Archidiecezjalne
Wydawnictwo "Regina Poloniae" w Częstochowie.
Pani Mecenas odznaczała się głęboką duchowością. Pełna
energii i werwy, od wielu lat przygotowywała się na spotkanie z Panem.
Już w latach 70. modliła się codziennie o dobrą śmierć. W jej rozumieniu "
dobra śmierć" oznaczała odejście w pełni sił, aby nie trzeba było
oczekiwać od najbliższego otoczenia ciągłej opieki. Po pielgrzymce
do Ziemi Świętej w latach 80. powiedziała, że wszystkie jej ziemskie
pragnienia zostały zaspokojone. Codziennie przystępowała do Komunii
św. na Jasnej Górze lub w kościele rektorackim Imienia Maryi w III
Alei, aby być przygotowaną na spotkanie z Bogiem. Mimo tak sędziwego
wieku, zmarła nieoczekiwanie dla rodziny i przyjaciół.
Ksiądz Biskup szczególnie ciepłe słowa skierował właśnie
do rodziny Zmarłej, podkreślając, iż śp. Maria w życiu i śmierci
należała do Pana. Pogrążonym w bólu dodał otuchy: "Nie rozpaczajcie!
Śmierć jest jedynie chwilowym rozstaniem. Gratuluję Wam wspaniałej
Matki i Babci, człowieka wiary i miłości. Za Jej świadectwo życia
składamy serdeczne dzięki". Podziękowania Zmarłej za jej cichą, wspaniałą
pracę złożył również
ks. red. Ireneusz Skubiś. Obiecał modlitewną pamięć, zaznaczając,
iż dla wszystkich pracowników redakcji Pani Maria pozostanie wzorem
pracowitości i kompetencji. Było również słowo skierowane przez przedstawicielkę
Okręgowej Rady Adwokackiej w Częstochowie, która ze wzruszeniem przypomniała
prawniczą sylwetkę mecenas Stypułkowskiej, członka Rady Katowickiej
Izby Adwokackiej, społeczniczki zaangażowanej w działalność wielu
organizacji, w tym Rady Międzynarodowej Federacji Kobiet Wykonujących
Zawody Prawnicze, zatroskanej o los człowieka i dobre imię adwokatury,
czynnej i związanej ze swym środowiskiem jeszcze długo po przejściu
na zasłużoną emeryturę.
W osobie Pani Marii społeczeństwo straciło doskonałego,
o nieposzlakowanej opinii adwokata, poliglotę, który ukochał naukę,
ale przede wszystkim człowieka wiernego w miłości do Boga i ludzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu