Reklama
Pod takim hasłem zainaugurowano w diecezji łowickiej Olimpiadę
Wiedzy Religijnej ´2002 dla gimnazjów. Jak zawsze organizatorem konkursu
jest Wydział Katechetyczny Kurii Diecezjalnej w Łowiczu. Tegoroczna
edycja ma potrójny cel:
- zmobilizowanie uczniów szkół gimnazjalnych do pogłębienia
i poszerzenia wiedzy religijnej, wychodząc tematyką poza treści nauczania
religii w szkole,
- wyłonienie grupy uczniów szczególnie uzdolnionych i
zainteresowanych tematyką religijną,
- zachęcenie młodzieży szkolnej do modlitwy i refleksji
nad własnym życiem duchowym.
Jak poprzednie Olimpiady, tak i ta przebiega w trzech
etapach. Pierwszy - szkolny odbył się 6 maja br. Drugi etap - na
szczeblu dekanalnym miał miejsce 25 maja w parafiach będących siedzibami
dekanatów. Trzeci - diecezjalny, finałowy zostanie rozegrany w Instytucie
Teologicznym Diecezji Łowickiej w Łowiczu 5 czerwca br.
Uczestnicy Olimpiady muszą się wykazać nie tylko wiedzą
na temat patronki naszej diecezji, lecz także z szeregu innych zagadnień.
Materiał nie dotyczy tylko życia św. Wiktorii. Uczestnicy muszą bowiem
bardzo dobrze przyswoić sobie treść całej Ewangelii św. Jana oraz
wybrane fragmenty Katechizmu Kościoła Katolickiego, szczególnie dotyczące
sakramentów, wśród których największy nacisk organizatorzy położyli
na sakrament chrztu św.
Na laureatów tradycyjnie czekają nagrody. Osoby, które
zajmą pierwsze trzy miejsca, otrzymają prawo wstępu bez egzaminów
do Klasycznego Liceum Ogólnokształcącego im. ks. S. Konarskiego w
Skierniewicach lub do Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego w Szymanowie,
pod warunkiem, że średnia ich ocen na świadectwie końcowym będzie
przynajmniej 4.0. Ponadto pierwsze trzy osoby nagrodzone zostaną
trzydniową pielgrzymką po sanktuariach południowej Polski.
Tajemnica Trójcy Świętej
Reklama
Trójca Święta to najbardziej podstawowa, największa i najtrudniejsza
dla nas Rzeczywistość i zarazem nauka podstawowa. To fundamentalna
w chrześcijaństwie prawda o Trójcy Przenajświętszej - Bogu Trójjedynym.
Nie potrafimy jej do końca zbadać ani określić, możemy jedynie próbować
ją rozjaśnić.
Znany jest w wielu wersjach, pochodzący ze średniowiecza
obraz św. Augustyna, który przechadzając się nad brzegiem morza obserwuje,
jak małe dziecko przenosi w muszelce wodę z morza i wlewa do niewielkiego
dołka. Zdziwiony biskup Hippony stawia pytanie, czy jest to możliwe,
abyś wodę z morza przelał do tego niewielkiego dołka? A dziecko mu
odpowiada: "Prędzej ja przeleję wodę do tego dołka, niż tobie się
uda wyjaśnić coś z największej tajemnicy Trójcy Świętej".
Jest to legenda, która powstała w średniowieczu i została
utrwalona przez kaznodziejów i malarzy. Legenda ta ukazuje jeden
aspekt tajemnicy Trójcy Świętej i to ten, który wyraźnie podkreśla
św. Augustyn w swoim wielkim dziele O Trójcy Świętej. Zaznacza on
bowiem, że mówimy o Trzech Osobach Bożych nie po to, aby coś powiedzieć,
ale po to, aby nie milczeć. To znaczy, dotykając tajemnicy Trójcy
Świętej, nie potrafimy o niej wiele powiedzieć, ale nie wolno nam
o niej milczeć. Nie da się bowiem całego oceanu bogactwa Bożego życia
przelać w marną skorupę ludzkiego rozumu. Nasz rozum ma pojętność
skorupy orzecha, a nikt nie potrafi objąć bezkresu morza w małej
skorupie orzecha. Jest jedno, jedyne wyjście, można z tej skorupy
zbudować łódź i wypłynąć na morze nie po to, aby je objąć, lecz aby
je poznawać. To jest możliwe.
Św. Augustyn dlatego napisał swoją rozprawę O Trójcy
Świętej, aby wezwać wszystkich do spotkania z tajemnicą Boga. Rozum
nie potrafi zmierzyć, ocenić, ale potrafi podziwiać, poznawać, kontemplować.
Rozum zaangażuje serce, a serce przez miłość potrafi dotknąć tajemnicy
Boga. I najdoskonalszy sposób wykorzystywania rozumu przez człowieka
polega na podjęciu przezeń decyzji wędrowania w świat rzeczywistości
Bożych. Obchody Uroczystości Trójcy Przenajświętszej są takim zaproszeniem
do refleksji nad trzecią prawdą wiary, zaproszeniem do wypłynięcia
na bezkres tajemnicy Boga, by poznać horyzonty tej tajemnicy o tyle,
o ile pozwala nam Objawienie. To zaproszenie kieruje do nas Bóg,
który odsłonił nam coś ze swojej tajemnicy.
Stary Testament nie zawiera formalnego objawienia Boga
w Trójcy Osób. Posiadamy jedynie przesłanki tej tajemnicy. Natomiast
Nowy Testament ukazuje ją bezpośrednio i werbalnie. W Ewangelii św.
Mateusza czytamy słowa Chrystusa, który tuż przed swoim Wniebowstąpieniem
powiedział do apostołów: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" (Mt 28,
19).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trochę historii
Reklama
Od samego początku chrześcijaństwa pojawiały się dyskusje teologiczne
na temat Trójcy Świętej oraz błędy trynitarne. I tak istniał pogląd
określany mianem tryteizm, który wyolbrzymiając odrębność Osób zacierał
ich jedność substancjalną. Innym błędnym poglądem był monarchianizm
- będący reakcją na tryteizm uznający w Bogu jedną naturę i jedną
osobę. Głosił on, że Syn i Duch Święty są jedynie przejawami jednego
Boga. Z kolei subordynacjonizm akcentując jedną naturę przeczył równości
osób, czyli jedności substancjalnej. Wspomnieć można jeszcze o tzw.
macedonianiźmie, który mówił o Duchu Świętym, jako o stwórczym dziele
Syna Bożego.
W reakcji na błędy i herezje trynitarne rozpoczął się
okres spekulatywnego pogłębiania i wykładu tajemnicy Trójcy Świętej.
Wiodącą rolę odegrał tutaj Sobór Nicejski I (325 r.), który ogłosił
dogmat wiary w: "Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jednorodzonego, Pana
naszego, który od Boga odwiecznie pochodzi, Bóg z Boga, światło ze
światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony,
współistotny Ojcu".
Niedługo później Sobór Konstantynopolitański I (381 r.)
określił wiarę w Ducha Świętego słowami: "Wierzę w Ducha Świętego,
Pana i Ożywiciela, który od Ojca pochodzi, który z Ojcem i Synem
wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę".
Dyskusję ostatecznie zamknęły sobory: Laterański IV (
1215 r.), Lyoński II (1274 r.) i Bazylejsko-Ferraro-Florencko-Rzymski (
1431-45 r.). Prawda o Trójcy Świętej jest dogmatem wiary z uroczystego
ogłoszenia.
Najczęstsze zarzuty
W czasach nowożytnych wielokrotnie ponawiano zarzut, że chrześcijanie
przez swą wiarę w Trójcę Świętą grzeszą przeciw logice i matematyce
twierdząc, że 3=1. Ten zarzut z wielką siłą podniósł Charles L. de
Montesquieu w swych Listach Pasterskich. Również i dzisiaj wielu "
współczesnych Tomaszów" - niedowiarków, którzy nie znają dobrze Pisma
Świętego i teologii zarzucają nam, że głosząc, iż Bóg Ojciec, Syn
Boży i Duch Święty są osobami, a jednocześnie twierdząc, że Bóg jest
jeden, głosimy, że 1+1+1=1.
Tę trudność już w IV wieku rozwiązywali ojcowie wspomnianego
Soboru Nicejskiego (325 r.) używając pojęć: osoba i natura. Zgodnie
z ich nauką nie mówimy bynajmniej, że trzy osoby Trójcy Świętej są
jedną osobą, jak nam zarzucają, ale że są trzema osobami. Nie twierdzimy
więc, że 1+1+1=1.
Owa jedność dotyczy natury a nie osoby. Trzy osoby Boże
mają jedną naturę Bożą i to pozwala nam mówić o jedności Boga. Na
drodze takiego rozumowania chcąc tę jedność i troistość wyrazić za
pomocą matematyki, to można by użyć formuły: 1x1x1=1. Jest wiele
rzeczy, w których pod jednym względem widzimy jedność, a pod innym
troistość. Można tu za przykład podać trójkąt, będący jedną figurą
geometryczną, ale mającą trzy boki.
Musimy mieć świadomość, iż samo pojęcie osoby jest tylko
intelektualnym obrazem przeniesionym z człowieka na Boga. Teologowie
zawsze zdawali sobie sprawę z nieadekwatności, z niedoskonałości
pojęcia "osoby" użytego do poznania Boga, ale innego, lepszego nie
mogli znaleźć. Każda nauka ma swe pozorne sprzeczności i rzeczywiste
tajemnice. Ma je również nauka o Trójcy Świętej. I tak nie uważamy,
że za pomocą pojęć "osoby" i "natury" można do końca wyjaśnić, czym
jest Trójca Święta.
Co jest potrzebne do mówienia o Trójcy Świętej?
Chyba przede wszystkim potrzebna jest wiara. Jeśli ktoś nie
posiada przynajmniej minimum wiary, nic z tajemnicy Trójcy Świętej
nie potrafi dostrzec. Dla logiki ludzkiego rozumu jeden nigdy nie
równa się trzy, a więc jak jest możliwe, by był jeden Bóg w Trzech
Osobach? Dopiero w wierze można odkryć ten mechanizm, który wykracza
poza logikę rozumu i wynosi Boga ponad matematykę.
Po drugie - potrzeba jest świadomość, że tajemnica Boga
jest nieprzekazywalna. Ktokolwiek sam doświadczy tej tajemnicy, staje
zupełnie bezradny wobec innych, nie umiejąc im tego bogactwa przekazać.
To jest coś tak pięknego, wzniosłego, przerastającego wszelkie ludzkie
doświadczenia, że można operować jedynie obrazem, i to niedoskonałym,
że ten, który doświadczył tej tajemnicy, boi się nim posłużyć, aby
prawdy nie sfałszować.