Jeszcze niedawno wspomnienie o Skierniewicach kojarzyło się
wielu rodakom z Polskim Centrum Ogrodnictwa, Zielonym Zagłębiem,
Pieniążkowem lub Miczurińskiem. Jednakże od monografii o Skierniewicach
Jana Józefeckiego, wydanej w 1988 r. przywrócona została świetlana
przeszłość małego, ale zasobnego miasta leżącego w połowie drogi
z Warszawy do Łodzi oraz z Rawy do Łowicza. Autor przywiódł w niej
na pamięć ogólnie znane fakty, ale odczytał także z archiwalnych
akt nieznane dzieje miasta i okolicy od zamierzchłej przeszłości
aż po lata sobie współczesne. Zaskoczyły wówczas niektórych czytelników
wiadomości o starożytnym grodzisku sięgającym kilku wieków przed
Chrystusem, ze wskazaniem na dzisiejszy park miejski, gdzie usadowili
się pierwsi nieznani mieszkańcy Skierniewic. Jest faktem bezspornym,
że początki osady wiejskiej można datować przed 1136 r. Jej dobra
wchodziły do kompleksu dóbr łowickich należących już wcześniej, bo
w drugiej połowie XI stulecia do arcybiskupstwa gnieźnieńskiego.
Ta przynależność odegrała w dziejach Skierniewic decydującą rolę
w ich rozwoju gospodarczym i kulturalnym. Daty poszczególnych przywilejów
wymagają jednak nowej weryfikacji, różnią się bowiem od opinii nieżyjącego
już badacza Jana Warężaka (Słownik historyczno-geograficzny Księstwa
Łowickiego, Łódź 1967, s. 94 i n.) i wniosków Józefeckiego czy Anny
Anackiej-Łyjak w jej najnowszej książce. Nie wdając się w spory historyczne
można przyjąć, że momentem przełomowym dla wsi skierniewickiej było
nadanie jej praw miejskich przez abp. Wincentego Kota w 1433 r. lub
abp. Jana ze Sprowy w 1457 r., który ponadto wybudował kościół, rozbudował
miasto i otworzył go na przybyszów ze wsi. Od 1463 r., gdy Kazimierz
Jagiellończyk aprobował lokację miasta, Skierniewice stały się konkurencyjną
rezydencją arcybiskupów, którzy chętnie spędzali w niej długie nieraz
tygodnie, a nawet miesiące.
Kolejnymi mecenasami miasta byli arcybiskupi: Jan Gruszczyński,
Jan Łaski, Jan Przerębski, Władysław Łubieński, Stanisław Szembek
i Antoni Ostrowski - najbardziej znany z fundacji obecnego kościoła
pw. św. Jakuba.
Dziejom tego kościoła poświęciła swoją najnowszą pracę
rodaczka Skierniewic Maria Anacka-Łyjak. Oparła ją na źródłach drukowanych
i rękopiśmiennych, zanalizowała relacje kronikarskie, zapisy epigraficzne,
zagłębiła się w stare zdjęcia i relikty zachowanych pomników. Zanim
jednak opisała kościół z fundacji abp. Ostrowskiego, zatrzymała się
na dziejach kościoła pw. św. Wojciecha, którego erekcję przypisuje
bez żadnych wątpliwości Jarosławowi ze Skotnik (s. 12), zmarłemu
w 1376 r. Gorzej jest z datowaniem następnego kościoła. Otrzymał
on wezwanie św. Jakuba Apostoła i według abp. Jana Łaskiego wzniesiony
został w 1457 r. dzięki fundacji abp. Jana Sprowskiego, a według
późniejszej opinii - dzięki zapobiegliwości abp. Jakuba Sienieńskiego
w 1479 r. Za Sienieńskim przemawia tytuł patronalny i współczesna
mu tablica fundacyjna.
Oprócz nowego kościoła św. Jakuba pozostawał nadal kościół
św. Wojciecha, który stał się jedynie kościołem rektorskim i arcybiskupim
podczas pobytu prymasów w mieście. Jakichś modernizacji, względnie
jego przebudowy, dokonał abp Łaski, ale nie przetrwał on nawet jednego
stulecia, mimo nadania mu odpowiedniego uposażenia i legatu dla jednego
mansjonarza. Nie wystarczyły one nie tylko dla kościółka rektorskiego,
ale brakowało też funduszy na utrzymanie kościoła parafialnego św.
Jakuba. Wizytatorzy kościelni pisali wielokrotnie o zaniedbaniach
w utrzymaniu budowli, postępujących zniszczeniach i braku ich naprawy.
Mimo to nie okazały się one skuteczne skoro proces destrukcji stał
się powodem jego rozbiórki. Przy okazji tych skarg, lustratorzy opisali
ów kościół, dzięki czemu wiemy, że zbudowano go w stylu gotyckim,
z orientowaną absydą i wieżą (zachowaną do dzisiaj) prowadzącą wówczas
do jego wnętrza od strony zachodniej. Kościół nie miał sklepienia,
lecz drewniany sufit z dekoracją malarską, posiadał 2 kaplice, 8
ołtarzy, w tym co najmniej dwa brackie i cechowe, obraz Matki Bożej
Częstochowskiej obwieszony licznymi wotami i wiele innych sprzętów.
Tzw. drugi kościół św. Jakuba (Sienieńskiego) nie należał,
jak się wydaje, do dzieł wysokiej klasy. Był jednak cennym pomnikiem
przeszłości, którego dotknęły nie tyle rabunki wojenne lub pożar
w 1745 r., co najwyraźniej postępujące zaniedbanie administratorów
parafii. Anacka-Łyjak, choć nie lubi obciążać podobnymi skargami
kogokolwiek, w tym wypadku okazała się bezwzględna.
Ale los sprawił, że nad miastem zaświeciło słońce. Uczynił
to mało popularny w Polsce prymas Antoni Ostrowski (zarządzał metropolią
gnieźnieńską w latach 1777-84), który zdecydował o rozbiórce zrujnowanego
kościoła, przy czym niektóre sprzęty polecił rozdać biedniejszym
kościołom. Plany nowej budowli zlecił królewskiemu architektowi Efraimowi
Schroegerowi, który znany był z wielu klasycystycznych budowli kościelnych
i świeckich, m.in. w Warszawie, Łowiczu, Toruniu i innych. W Skierniewicach
zaprojektował on ratusz miejski, przebudował pałac arcybiskupi i
być może kilka innych budynków kościelnych i świeckich. Kościół skierniewicki
był jednym z ostatnich jego dzieł, ale też bodaj najciekawszym, do
którego zaprojektował całe wyposażenie wnętrza oraz pomnik prymasa
Ostrowskiego. Około 1783 r. kościół był wykończony. Oglądał go fundator,
ale będąc już ciężko chory nie był w stanie doglądać jego wykończenia.
Przebywał zresztą najczęściej w zachodnich uzdrowiskach, a ostatecznie
w Paryżu, gdzie zastała go śmierć 26 sierpnia 1784 r. Zgodnie z jego
wolą pochowano go w kościele św. Ludwika na Wyspie, natomiast serce
przywiózł do Skierniewic towarzyszący mu podczas podróży bp koadiutor
kamieniecki Jan Dembowski.
Kościół św. Jakuba jest dzisiaj najcenniejszym pomnikiem
kultowym i artystycznym miasta. Opisywano go w wielu przewodnikach
i w monografii architekta Schroegera. Jest on także jednym z najciekawszych
jego prac, na tyle autentyczny, że w zasadzie nigdy nie modernizowany
lub przebudowany. Jest przedmiotem podziwu z powodu śmiałej koncepcji
plastycznej, wzorowanej na rzymskich budowlach, m.in. na rzymskim
Panteonie i tamtejszych grobowcach i dlatego przez wielu historyków
uważany za mauzoleum fundatora.
Anna Anacka-Łyjak drobiazgowo opisała strukturę kościoła
i jego wnętrze, omówiła wszystkie sprzęty, paramenty i rzeczy godne
uwagi. Zatrzymała się również przy najstarszej kamiennej tablicy
abp. Sienieńskiego, datowanej na 1479 r. Powołała się na opinię znakomitej
mediewistki Alicji Szymczakowej z Łodzi, dopatrując się w potrzaskanym
kamieniu ręki gdańskiego rzeźbiarza Hansa Arendta. Bardzo cenna to
podpowiedź, ale warto zauważyć, że tablica arcybiskupa z herbem Dębno
to zaledwie mały odprysk z monumentalnych rzeźb kamiennych Sienieńskiego
i jego siostry Doroty oraz rodziny Koniecpolskich w kościele w Wielgomłynach
k. Radomska. Czy jest to kolejny dowód powiązań artystycznych wybitnego
gdańszczanina z pomnikami w Gnieźnie, Skierniewicach i nekropolii
Sienieńskich-Koniecpolskich w ubogiej wiosce, która nie miała tego
szczęścia stać się miastem, choć miała równie wspaniałych mecenasów?
Wracając jednak do monografii kościoła św. Jakuba, warto
zauważyć, że Autorka do napisania omawianej monografii przebadała
wystarczająco dobrze wszystkie możliwe archiwa, które pomogły jej
wnieść nawet drobiazgowe uzupełnienia do skąpych wiadomości o życiu
kościelnym miasta jak też jego mieszkańców. Wniosła ich niemało,
przybliżyła jeszcze raz zamierzchłe dzieje wsi, osady, a potem arcybiskupiego
grodu, podjęła na nowo temat pierwszych kościołów i ich plebanów,
skrupulatnie omówiła prace budowlane i remontowe oraz niedoszłe plany
rozbudowy kościoła przez Józefa Dziekońskiego. Zauważyła kilka nieprzemyślanych
do końca inwestycji (organy nad wejściem do kościoła), nie wspominając
jednak o innych, by zauważyć z mojej pamięci o narzekaniach wiernych
i kłopotach zarządu kościoła z powodu brudzącego centralnego ogrzewania,
które usunięto w latach siedemdziesiątych niedawno minionego stulecia.
Monografia kościoła św. Jakuba w Skierniewicach jest
ważnym wydarzeniem w badaniach historycznych Skierniewic. Jest przede
wszystkim następnym krokiem w poznaniu życia religijnego parafii,
jej granic, kościołów filialnych i kaplic, które albo zostały już
zbudowane, albo też podjęto prace w kierunku ich realizacji. Anna
Anacka-Łyjak jest historykiem sztuki, wiele lat spędziła nad inwentaryzacją
polskich zabytków i choć mieszka w Warszawie, posiada znakomite przygotowanie,
by dziejom tym oraz wielu innym zabytkom miasta i okolicy poświęcić
następne badania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu