Nazaret - małe, nieciekawe miasteczko, zagubione w krajobrazie
Galilei. Lepianki i pieczary, drogi i ścieżki wydeptane stopami pokoleń,
życiodajna studnia i synagoga na wzgórzu. Niedostatek, ubóstwo i
nędza stanowiły codzienną rzeczywistość jego mieszkańców. Pogrążeni
w codziennych pracach, pochłonięci zwyczajnymi sprawami nie myśleli
o rzeczach wielkich i brzemiennych w skutki wydarzeniach. Biblijny
werset o człowieku, który "Nazarejczykiem zostanie nazwany", chyba
nie gościł w pamięci mieszkańców tego miasteczka. Zapewne też w ich
sercach nie tkwiło większe pragnienie zobaczenia Mesjasza Pańskiego
niż u innych Izraelitów. Tak było również, wolno tak sądzić, w domu
Jakuba, którego syn Józef trudnił się ciesielstwem, i w domu Joachima
i Anny oraz ich kilkunastoletniej córki.
A gdy nadeszła pełnia czasów, posłał Bóg swego wysłannika
do Nazaretu, "do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu
Dawida, a Dziewicy było na imię Maryja". Propozycja, jaką złożył
wysłannik Boga, była szokująca, porażająca w swej treści i wielkości: "
Poczniesz i porodzisz Syna Najwyższego, któremu nadasz imię Jezus".
Czy człowiek własnym umysłem, własnymi słowami jest w
stanie zrozumieć tę propozycję? Czy jest zdolny ją pojąć? A równocześnie
czy człowiek może powiedzieć Bogu - "NIE"?
U Dziewczyny z Nazaretu rodzi się przerażenie. Boży wysłannik
to wyczuwa, więc pociesza: "Nie bój się". Padają dodatkowe informacje,
składane są wyjaśnienia z obydwu stron. Nadszedł czas odpowiedzi.
Gdyby świat słyszał ten dialog i wiedział, co dzieje
się w sercu tej Kobiety, zapewne zamarłby w bezruchu, oczekując na
finał. Zatrzymał się bowiem zegar historii ludzkości.
"Jestem służebnicą Boga, niech się stanie według Jego
woli" - pada odpowiedź. Niech się stanie - "FIAT", a jeszcze prościej
- "TAK". Za sprawą tego przyzwolenia "Słowo stało się ciałem".
Od tego wydarzenia mija dokładnie 2000 lat. Mimo upływu
tylu wieków, ciągle nie jest ono należycie docenione przez człowieka.
Ciągle trwa niedostateczna wdzięczność wobec Boga. Wielkość miłości
Boga względem człowieka, okazanej przez wcielenie Syna Bożego, nie
jest możliwa do zrekompensowania uwielbieniem pokoleń ludzkości.
Kościół Święty próbuje nieustannie odpowiadać na miłość Boga modlitwą
swych dzieci. Zachęca do trzykrotnego rozważania w ciągu dnia tajemnicy
Wcielenia. "Na Anioł Pański biją dzwony". To, co dokonało się w zaciszu
nazaretańskiego domu w skrytości serca Maryi, za sprawą dzwonów kościelnych
jest rozgłoszone po całej ziemi.
Echo tajemnicy Wcielenia Pańskiego przebija z każdego
Anielskiego Pozdrowienia, z każdego "Ave", wypowiadanego przez człowieka
w każdym czasie i każdym miejscu na ziemi.
Był czas, kiedy na Anioł Pański przez uszanowanie dla
tej tajemnicy ludzie przerywali pracę, zginali kolana, pogrążając
się w modlitwie. Był czas, kiedy każde Pozdrowienie Anielskie było
wypowiadane ze czcią. Im więcej lat dzieli nas od pierwszego "Fiat"
w Nazarecie, tym większa niepamięć i obojętność. Trzeba nam wrócić
do ducha tajemnicy Nazaretu. Niech dzień 25 marca Roku Pańskiego
2000 stanie się punktem zwrotnym dziejów każdego z nas. Niech z serca
popłynie: "Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha
Świętego...". Stało się to w Nazarecie 2000 lat temu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu